Nie ulega dla mnie wątpliwości, że czas transferów społecznych - wraz z tzw. piątką Kaczyńskiego - dobiegł końca. Polskie państwo doszło do granic możliwości budżetowych
— powiedział wicepremier Jarosław Gowin w studiu telewizji wPolsce.pl.
Szef Partii Porozumienia mówił między innymi o kondycji, w jakiej obóz Zjednoczonej Prawicy jest w trakcie kampanii wyborczych.
Jesteśmy w stanie wygrać najbliższe wybory. Na miesiąc przed finałem tej batalii jesteśmy na metr przed konkurentami z Koalicji Europejskiej. Mamy też szanse wygrać wybory jesienne: pytanie, czy tak znacząco, by rządzić samodzielnie. Tutaj nie byłbym już takim optymistą
— zaznaczył.
Dopytywany o wybory do Parlamentu Europejskiego, Gowin stwierdził, że są one o „coś więcej” niż tylko obsadę stanowisk w Brukseli i Strasburgu.
W przekazie Koalicji Europejskiej to „coś więcej” jest niewidoczne. W przekazie Zjednoczonej Prawicy ważne wątki europejskie przebijają się mocno. Podnosimy kwestię waluty euro: na miłość boską, nie ma dziś wielu ważniejszych tematów niż sprawa strefy euro. Zarówno wśród krajów, które te walutę przyjęły, jak i w kontekście przyszłości Polski. (…) Poczekajmy. Polska wstępując do UE, zobowiązała się do przyjęcia wspólnej waluty, ale termin powinien być dobrany zgodnie z naszym interesem
— ocenił minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Na uwagę prowadzącego rozmowę Marcina Fijołka, że to odkładanie decyzji o strefie euro „na św. nigdy”, Gowin odparł:
Nie wykluczam scenariusza, w którym w ciągu najbliższych paru lat do tego stopnia nadgonimy dystans do zamożnych krajów Europy Zachodniej, że będziemy gospodarczo przygotowani, by euro służyło interesowi polskich firm i konsumentów, a nie tylko interesowi niemieckiej gospodarki
— tłumaczył gość telewizji wPolsce.pl, dodając, że wspólna waluta ma tylko sens, gdy w jej ramach obowiązuje wspólny system podatkowy.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że dla Polski - zwłaszcza naszych firm i przedsiębiorców - byłoby to rozwiązanie zabójcze. Chcielibyśmy zarabiać na poziomie niemieckim, ale niemiecki poziom podatków czyniłby naszą gospodarkę całkowicie niekonkurencyjną
— stwierdził.
W rozmowie pojawił się też wątek tzw. trzynastej emerytury i jej kampanijnego, wyborczego charakteru.
Rozmawia Pan z wolnorynkowcem - kimś, kto ma mniejsze zrozumienie dla transferów społecznych, a większe do kładzenia nacisku na rozwój gospodarczy. Rozwój ma służyć wsparciu rodzin, ale i powstaniu CPK czy wsparciu dla polskiej nauki. (…) Polityka jest grą zespołową. Obaj jesteśmy fanami futbolu, ale politykę porównałbym do sportów zimowych. Hokej versus łyżwiarstwo figurowe
— zaznaczył Gowin.
Dopytywany, czy w jego współpracy z PiS jest więcej ustępstw niż realnie przeforsowanych pomysłów, szef MNiSW odparł:
Sukcesów jest mniej niż ustępstw, bo mam 20 razy mniej posłów niż PiS. Warto było - dla Polski, dla formacji centroprawicowych, dla obozu Zjednoczonej Prawicy. Współpracujemy w sposób unikatowy, harmonijny jak na polskie standardy. (…) Tę jakość tworzenia prawa, dla mnie bardzo ważną, pokazałem reformując polskie uczelnie. Spokojnie, w dialogu z zainteresowanymi środowiskami, rozplanowaliśmy to krok po kroku. Ale są różne style uprawiania polityki - PiS słynie z Blitzkriegów, patrząc wyborczo, przynosi to spodziewane efekty
— tłumaczył szef Porozumienia.
Na uwagę prowadzącego rozmowę, że tego rodzaju „Blitzkriegi” nie służą budowie powagi polskiego państwa i nie świadczą dobrze o jakości stanowionego prawa, wicepremier odpowiedział:
Cieszę się, że stawia Pan takie pytanie, bo musimy się z tym zmierzyć. To bardzo ważna wątpliwość. Ten pisowski „blitzkrieg” daje świetne efekty wyborcze, służy rozwojowi Polski
— mówił.
W wywiadzie padła również ważna deklaracja na kolejne miesiące rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że czas transferów społecznych - wraz z tzw. piątką Kaczyńskiego - dobiegł końca. Polskie państwo doszło do granic możliwości budżetowych. (…) Szukanie równowagi między wymiarem socjalnym a rozwojowym jest zadaniem stałym. Bezustannie trzeba równoważyć te dwa wektory. W przyszłej kadencji trzeba będzie zmierzyć się z problemem polegającym na rozjeżdżaniu się poziomu wynagrodzeń w sferze rynkowej - i to nasz wielki sukces - ze wzrostem płac w sferze budżetowej. Doszło, moim zdaniem, w dalszej perspektywie do zbliżenia się poziomu wynagrodzeń w sferze budżetowej do poziomu zasiłków społecznych.
Muszą być podwyżki w budżetówce - na tyle znaczące, na ile pozwoli wzrost gospodarczy. Gdy weszliśmy w spór i dialog z środowiskiem nauczycielskim, to uczciwie mówiliśmy, że dajemy od początku kadencji 20-proc. podwyżki i że na więcej pieniędzy nie ma. Jeśli chcemy podjąć tę sprawę, musimy te środki znaleźć i wypracować
— wskazywał Gowin.
I dodawał:
Życzyłbym sobie, by druga kadencja naszych rządów przypominała drugą kadencję Thatcher. Gdyby pan się przyjrzał pierwszej kadencji, to tam było wiele działań przygotowujących do reformy, sporo ustępstw. W drugiej kadencji poszedł do przodu wielki czołg, wielka konserwatywna rewolucja, która przywróciła świetność brytyjskiej gospodarce
— podkreślił gość Marcina Fijołka.
fim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444716-gowin-dla-wpolscepl-koniec-czasu-transferow-spolecznych