W kwestii przewlekłości sprawy Geralda Birgfellnera pełnomocnicy Austriaka powinni kierować skargi pod własnym adresem; im zależy tak naprawdę na tworzeniu spektaklu - powiedział w piątek minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
CZYTAJ TAKŻE: Nieudane ataki posłów PO na PK. Święczkowski: Przesłuchania Birgfellnera trwają tak długo z powodu jego postawy
Przed dwoma tygodniami informowano, że do Prokuratury Regionalnej w Warszawie wpłynęło zażalenie na bezczynność prokuratora w sprawie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa złożonego przez austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera.
Zostało skierowane zażalenie do określonego organu i ten organ z całą pewnością zajmie stanowisko
—ocenił Ziobro podczas piątkowej konferencji prasowej. Dodał, że jeśli chodzi o kwestię przewlekłości to „pełnomocnicy powinni przede wszystkim kierować skargi pod własnym adresem, dlatego, że to ich działania doprowadziły do tak długiego trwania tych czynności sprawdzających”.
Jak podkreślił Ziobro, „to nie prokurator, a pełnomocnicy wydłużali czas stawienia się biznesmena z Austrii w prokuraturze mimo nalegań pani prokurator, by czynności odbywały się z dnia na dzień i niezwłocznie po złożeniu zawiadomienia”.
To pełnomocnicy złożyli setki stron dokumentów w języku angielskim i niemieckim, wiedząc o tym, że przed polskimi organami sprawiedliwości obowiązuje jako urzędowy język polski
—kontynuował prokurator generalny.
Nawet, gdyby prokurator znał doskonale język angielski i niemiecki, nie mógłby podejmować decyzji w oparciu o dokumenty, które nie są przetłumaczone. Oni o tym doskonale wiedzą, a mimo to robią to, co robią, bo im zależy tak naprawdę na tworzeniu spektaklu
—powiedział o pełnomocnikach Austriaka Ziobro. Zaznaczył, że „tutaj postępowanie jest tylko i wyłącznie pretekstem i rzeczą wtórną do uprawiania polityki”.
Jak podkreślił, prokuratura jednak „nie daje się wciągnąć w politykę, będzie działać profesjonalnie”.
Po przetłumaczeniu tych dokumentów przez biegłych przysięgłych, po dosłuchaniu na treść tych dokumentów pana biznesmena, prokurator na pewno będzie podejmował decyzje i to jest już jego rola
—mówił.
Ziobro wskazał, że pełnomocnicy „nie dostarczyli dokumentów w języku polskim, a mogli to uczynić i choćby z tego jednego powodu (…) sami ponoszą odpowiedzialność za to, że to postępowanie nie mogło się jeszcze ukończyć”.
Oni sądzili, że w ten sposób wymuszą określone decyzje prokuratorskie (…). Jeśli widzimy celowe działanie obstrukcyjne po stronie zawiadamiających, to prokurator nie jest kukiełką, która będzie grała tak, jak chciałby jeden czy drugi pan mecenas, którzy mogą się uważać za wybitnych przedstawicieli palestry
—powiedział.
13 marca Birgfellner po raz szósty zeznawał w warszawskiej prokuraturze okręgowej w ramach postępowania sprawdzającego w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia złożył w prokuraturze jeden z pełnomocników Austriaka mec. Jacek Dubois.
Prokuratura nam powiedziała, że mamy przetłumaczyć 20 tysięcy stron i że w kwietniu będzie następne przesłuchanie
—przekazał po tym szóstym przesłuchaniu drugi z pełnomocników Austriaka mec. Roman Giertych.
Z kolei rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński informował wtedy, że prokurator nie może jeszcze podjąć decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa po zawiadomieniu Birgfellnera. Wyjaśniał, że konieczne jest m.in. przetłumaczenie dokumentów przez biegłego. Mec. Dubois zapowiedział wówczas złożenie skargi na opieszałość do prokuratury wyższego rzędu ze względu na niewszczęcie śledztwa.
Wcześniej prokuratura przesłuchiwała Birgfellnera 11, 13 i 28 lutego oraz 1 i 11 marca. Wydano też postanowienie o nałożeniu na Birgfellnera dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na 21 i 22 lutego.
Pod koniec stycznia „Gazeta Wyborcza” opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Birgfellnerem dotyczącej planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do tej budowy.
W połowie lutego „Gazeta Wyborcza” podała, że Birgfellner zeznał w prokuraturze, iż Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł dla księdza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna; chodziło o budowę drapaczy chmur w Warszawie.
Prokuratura oświadczała z kolei jeszcze w lutym, że czynności podejmowane przez Birgfellnera i jego adwokatów wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/441367-pk-odpowiedzialna-za-przewleklosc-ws-birgfellnera-bzdura