Nad festiwalem hipokryzji wokół śmierci Jana Olszewskiego ze strony tych, którzy z całych sił niszczyli go za życia, nie ma sensu za długo się zatrzymywać. Nawet wielki pean Adama Michnika nie zadziwił - w mojej opinii on i jego ludzie powiedzą i napiszą wszystko, jeśli uznają iż jest to w ich interesie. Ważniejsze jest pytanie, dlaczego uznali, że dziś powinni śp. Jana Olszewskiego pochwalić i - przepraszam za sformułowanie - przytulić po śmierci. Odpowiedź ma wymiar nie tylko historyczny, ale przede wszystkim współczesny.
Otóż dziś gołym okiem widać, że to były premier i wszyscy go wspierający, mieli rację. Mogli się różnić co do szczegółów, ale generalny wektor, propaństwowy, proniepodległościowy, przestrzegający przed przenoszeniem całych struktur społecznych z PRL do wolnej Polski, niechętny demontażowi państwa by pozwolić na małe i wielkie złodziejstwa, był właściwy. Im dalej od lat 1991-1992, tym wyraźniej błyszczy ta prawda. Nie da się już dzisiaj ukryć, nawet za największymi nakładami gazet i najbardziej zręcznymi wierszykami, prawdy o tym, co stało się z częścią polskiej wolności, jak bardzo skrzywdzono całe grupy społeczne, w tym te, które dały postokrągłostołowej elicie władzę. Nie da się przemilczeć rozgrabienia części przemysłu, wyprzedaży mediów, patologicznej roli układów przeniesionych z PRL w sądownictwie, biznesie, służbach specjalnych. Wreszcie prowadzenia przeciw ówczesnej prawicy esbeckich operacji dezintegracyjnych i medialnych nagonek, co zniszczyło szanse na normalne życie publiczne.
Wszystko przed czym Jan Olszewski (ale i Lech i Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i inni) przestrzegał, potwierdziło się. Cena tamtego wyboru okazała się smutna: kilka milionów Polaków na emigracji, wieloletnia zapaść całych regionów, wzrost gospodarczy gorszy i mniejszy niż mógłby być, niesprawiedliwość w sądach, słabość przemysłu.
Dlatego właśnie Adam Michnik napisał to, co napisał. Próbując przytulić pośmiertnie Wielkiego Proroka, którego tak aktywnie zwalczał, stosując wygibasy dzielące życiorys Zmarłego na dwa rzekomo osobne okresy, pragnie uciec przed osądem historii.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pamięć wybiórcza. Michnik nazywa Olszewskiego „wielkim człowiekiem”. Ale przemilcza to, jak „GW” uczciła „nocną zmianę”
Obserwując te zapierające dech w piersiach ludzi z pewną pamięcią wolty warto powiedzieć, że kiedyś dokładnie takie same zdania, przyznające rację ludziom dziś atakowanym, przeczytamy o obecnym okresie politycznym. Mimo wielu potknięć, wad i słabości (każda zbiorowość ludzka jest ich pełna z natury) generalny wektor prowadzonej dziś polityki państwowej jest świadomym podjęciem zadania przerwanego haniebną nocą 4 czerwca 1992 roku. Wtedy, ale i w okresie wielkiej prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, i dzisiaj bitwa idzie o to samo: niepodległość Polski , jej fundament ideowy i moralny, jej niezależność gospodarczą i umysłową. Wszystko to zwalczane jest z taką samą zaciekłością, takimi samymi metodami. Pewien kolega-dziennikarz dokonał nawet porównania nagonkowych artykułów z tych okresów. Wierzcie mi państwo, zmieniały się tylko nazwiska bohaterów i „autorów”, reszta była czystą kalką z tych samych technik manipulacji.
Warto trwać przy dobrych celach, w które wierzymy. Warto być przyzwoitym wobec własnej Ojczyzny. Prawica miała rację wtedy, ma rację dzisiaj. Teraz mamy jednak większą szansę, by puenta była lepsza, by spełniło się marzenie śp. Jana Olszewskiego, który w ostatnim wywiadzie dla portalu wPolityce.pl mówił:
Żegnając się ostatecznie, chciałbym mieć przekonanie, że zmiana, która się w Polsce dokonuje jest trwała. Pragnę, aby to było już przesądzone.
CZYTAJ CAŁOŚĆ: „Chciałbym mieć przekonanie, że dokonuje się trwała zmiana w Polsce”. Przypominamy słowa śp. Jana Olszewskiego dla wPolityce.pl
Polecam też Państwu artykuł prof. Andrzeja Nowaka: Jan Olszewski i „okrągły stół”. Był znakiem sprzeciwu wobec domowej hańby „transformacji” PRL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/433253-prawica-miala-racje-w-roku-1992-ma-tez-racje-dzisiaj