Sprawa Ludmiły Kozłowskiej jest oparta wyłącznie na kwestiach merytorycznych. Ukrainka jest wciąż objęta zakazem w systemie SIS. Oznacza to, że nie powinna przebywać na terenie UE. Wszelkie odstępstwa od tej zasady są niezrozumiałe i niebezpieczne dla funkcjonowania systemu SIS w Europie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
wPolityce.pl: „Gdy z wielu redakcji b. nieprzyjaznych rządowi wpływają tak samo brzmiące pytania zawierające manipulacje, insynuacje i zbiór plotek na temat sytuacji w służbach, to znak że idzie jakaś medialna burza. Ktoś reżyseruje kolejną nagonkę na służby” - pisze pan na Twitterze. O co chodzi? Co się stało?
W ostatnich dniach CBA otrzymało kilka pakietów pytań z mediów, które można nazwać mediami o dość wyraziście nieprzyjaznym nastawieniu do rządu. Naszą czujność wzbudziła właściwie ich jednobrzmiąca treść.
Czego dotyczyły te pytania?
Szczegółowych spraw kadrowych związanych z CBA. Niektóre z tych pytań wyglądały, jakby były przekopiowane przez kolejnych dziennikarzy z jednego szablonu. Pytania dotyczą konkretnych funkcjonariuszy służących w CBA. Są tak sformułowane, że zawierają insynuacje dotyczące tych osób. Sugerują, że te osoby zostały zatrudnione w wyniku nepotyzmu i kumoterstwa. Insynuuje się, że nie posiadają odpowiednich kompetencji i uprawnień.
Może pan podać jakich przykład?
Pytania dotyczą m.in. naczelnik jednego z wydziałów CBA. Jest w nich zaprezentowana jako pielęgniarka. Za chwilę możemy przeczytać, że w CBA zatrudniono pielęgniarkę, bo była znajomą wiceszefa Biura. Tymczasem ta pani jest radcą prawnym z otwartym przewodem doktorskim. Przed rozpoczęciem pracy w CBA z wiceszefem Biura łączyło ją tylko to, że oboje są z Białegostoku.
Skąd wzięła się informacja, że jest pielęgniarką?
Rzeczywiście kiedyś ukończyła szkołę pielęgniarską. Ale do CBA została przyjęta dlatego, że jest prawnikiem i posiada wszelkie kompetencje do bycia naczelnikiem wydziału. Innym rażącym przykładem jest próba pokazania jednego z funkcjonariuszy jako brata obecnego szefa ABW. Ten funkcjonariusz jest w służbie od 2006 r. Od tego czasu pełni ją w sposób nieprzerwany. Ma bogate doświadczenie. W pytaniach jest sugestia, że służy w CBA dlatego, że jego brat ma wysokie stanowisko w innej służbie. Tego typu przykładów pytań dotyczących konkretnych osób jest więcej.
Czemu to ma służyć?
Zdaje się, że ktoś chce zasugerować, że w służbach specjalnych zatrudnia się obecnie znajomych i krewnych wysoko postawionych funkcjonariuszy. Pytania insynuują, że te osoby nie posiadają kompetencji i wymaganego doświadczenia, żeby być w służbie, a wszystko zawdzięczają „plecom”, czyli pozycji swoich krewnych. Zaskakuje nas, że w pytaniach pojawiają się informacje rażąco odbiegające od prawdy. Fakt, że kilka redakcji przesłało nam takie same pytania, każe nam zastanawiać się, czy nie mamy do czynienia z próbą rozpętania medialnej nagonki wokół służb, które staną się ofiarą insynuacji, że panuje w nich kumoterstwo i nepotyzm. Ktoś zdaje się chce wykorzystać media do politycznej nagonki. CBA będzie broniło dobrego imienia swoich funkcjonariuszy i otoczy opieką prawną tych, których dane zostaną upublicznione, lub którzy staną się ofiarami medialnych insynuacji.
Sugerował Pan, że w całej akcji jest również jakieś drugie dno. Pisze Pan, że pytania przyszły „w szczególnym momencie”.
Kampania medialna, której się spodziewamy będzie typową akcją dyskredytowania służb specjalnych i osób, które dzisiaj za nie odpowiadają. Mieliśmy już wcześniej podobne przykłady. Tym razem bez wątpienia łączy się to z próbą zbudowania pewnego tła informacyjnego przed debatą polityczną, która zapewne zdominuje przyszły tydzień. W Sejmie odbędzie się debata na temat wotum nieufności wobec rządu premiera Morawieckiego. Być może chodzi o to, żeby konkretne środowiska polityczne mogły skonsumować tę burzę medialną w debacie sejmowej. To niepokojące. Jeżeliby tak się stało, doszłoby do próby manipulacji wokół służb specjalnych i uwikłania je w polityczny spór w Sejmie. Musi to budzić sprzeciw, szczególnie, że nie jest to poparte żadnymi faktami.
Dlaczego Ludmiła Kozłowska może robić długotrwałe tournée po strefie Schengen i tamtejsze służby nie reagują? Czy argumenty przekazane im przez polskie służby nie były wystarczające? O co tu chodzi?
Dla nas sytuacja jest jednoznaczna. Sprawa Ludmiły Kozłowskiej jest oparta wyłącznie na kwestiach merytorycznych. Ukrainka jest wciąż jest objęta zakazem w systemie SIS. Oznacza to, że nie powinna przebywać na terenie UE. Wszelkie odstępstwa od tej zasady są niezrozumiałe i niebezpieczne dla funkcjonowania systemu SIS w Europie.
Liczymy, że nasi zachodni partnerzy z większym zrozumieniem podejdą do naszych argumentów. Decyzja o wpisaniu Kozłowskiej do systemu SIS była oparta na opinii szefa ABW, który wydał ją na podstawie obowiązujących procedur i zgodnie ze swoimi kompetencjami. Po doniesieniach Krajowej Administracji Skarbowej o nieprawidłowościach w finansowaniu wszczęto śledztwo w sprawie działania Fundacji Otwarty Dialog. Wyniki kontroli KAS już wykazały szereg działań sprzecznych z prawem podatkowym. W tej sprawie występują dziwne firmy znane z afery Panama Papers, zaś oficjalne dane dotyczące darczyńców FOD nie odpowiadają prawdzie. W ocenie KAS sposób finansowania FOD przypomina mechanizmy typowe dla prania pieniędzy. W swoim zawiadomieniu do prokuratury KAS wskazuje właśnie na podejrzenie prania pieniędzy przez FOD i spółkę ją zasilającą. Mamy do czynienia z poważną sytuacją i taka reakcja państwa polskiego była w pełni uzasadniona.
Dlaczego zachodnie służby nie respektują ostrzeżeń polskich służb? Informacje na temat Kozłowskiej zostały im już dawno przekazane.
To prawda, informacje na temat Kozłowskiej zostały już dawno przesłane. Niestety czynniki polityczne biorą górę nad przesłankami merytorycznymi. Możemy tylko wyrazić ubolewanie i sprzeciw wobec tej sytuacji, co zresztą czynimy w kontaktach z naszymi zachodnimi partnerami. Jedno jest pewne, Ludmiła Kozłowska pozostaje osobą wpisaną do systemu SIS i nie powinna przebywać na terenie UE. Tego wpisu nikt nie odwołał i powinien on być respektowany.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/424696-zaryn-nasza-czujnosc-wzbudzila-jednobrzmiaca-tresc-pytan