Nie jesteśmy „normalnym krajem”, nie budujemy tu żadnych „rządów prawa”. Gdyby tak było, inicjatorzy FOZZ, Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, zleceniodawcy zabójstw Marka Papały, Jacka Dębskiego, Andrzeja Leppera czy Sławomira Petelickiego, winowajcy SKOK Wołomin dawno byliby wykryci i siedzieli w mamrze. Siedzą? No więc o czym tu gadać?
Sędziowie dalej są na telefon i dalej są umazani nie swoimi barwami, publiczne fundusze nadal stanowią łup, a nie budulec do tworzenia państwa i jego sprawności. Gadanie o sprawiedliwości to czysta retoryka. Owszem, na mizernym poziomie i przy żadnych układach jakaś tam „sprawiedliwość” się trafi, ale jak już mamy do czynienia z politykiem (nawet i samorządowym), to sieć jest tak dziurawa, że może mucha ugrzęźnie, ale byle bąk i truteń na pewno się przebiją.
Nikt za nic nie odpowiedział, nikogo nie zamknięto do więzienia dla przykładu, żeby pokazać, że jednak polska Temida nie jest breszczata na rozumie i poczuciu sensu. Media są przekupione lub niemieckie. Komunistyczne dzieci pysznią się tak, jak ich rodzice w PRL. Czy może się mylę? Czy może przesadzam? Całe to gadanie o przywracaniu sprawiedliwości nie jest funta kłaków warte, dopóki nie ma epilogu dla rządowego „bilansu otwarcia”. Prezydent Duda nie publikuje aneksu do raportu z likwidacji WSI i nawet nie chce mu się tego wyjaśnić. Nie, bo nie! Ze Smoleńskiem od ośmiu lat Ruscy odgrywają szopkę i żadnemu politrukowi nie przyszło do głowy, aby umiędzynarodowić sprawę, oddać ją pod międzynarodowy arbitraż!
Tyle mamy wspólnego z „normalnymi państwami”, co Michał Wiśniewski z Placido Domingo. Nie przykładajmy do siebie światowych miar.
Zobaczmy się we właściwym kontekście – kontekście państw latynoamerykańskich: Kolumbii, Wenezueli, w najlepszym wypadku Meksyku. Tam też politycy i ich gadanie to tylko elementy przedstawienia. Tam rządzą narkobossowie. U nas tej hałastry akurat nie ma, ale rządzą ludzie uzależnieni od kradzieży publicznych pieniędzy. Żyją na koszt podatników, kłamią, kradną i plotą. Rządzą gangi i jeśli do któregoś z nich należysz, to ci ani sądy, ani administracja nic nie zrobią. Mogą ci po prostu nagwizdać.
Mówiąc serialowo: nie szukajcie tu elementów „House of Cards” ani „Homeland”. Aby zrozumieć nasze położenie, warto obejrzeć „Narcos” i „El Chapo”. Ot i wsio.
Felieton ukazał się na łamach tygodnika „Sieci”, nr 37/2018.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/412447-latynopolska-nie-przykladajmy-do-siebie-swiatowych-miar