Na łamach najnowszego wydania tygodnika „Sieci” red. Wojciech Reszczyński, komentując niemiecką eskapadę pani Małgorzaty Gersdorf, zauważa:
Ideowy ojciec Eriki Steinbach Herbert Hupka, niezwykle aktywny w walce o prawa Niemców do terytorium sprzed 1937 r., powiedział kiedyś Adamowi Ciołkoszowi, liderowi polskiej socjaldemokracji na emigracji, a było to w roku 1960, że Polacy powinni wiedzieć, iż dzisiejsza Polska zawdzięcza tereny Niemiec wschodnich wyłącznie sowieckim bagnetom, a nie polskiemu tytułowi prawnemu.
Pani prof. Małgorzata Gersdorf mogłaby zapytać niemieckiego strażnika konstytucji: „A co na to Unia Europejska?”, i wygłosić na ten temat specjalny wykład. No ale nie takie zadanie powierzono byłej I prezes polskiego Sądu Najwyższego podczas wizyty w niemieckim Karlsruhe.
CZYTAJ WIĘCEJ W TYGODNIKU „SIECI”:
Autor dodaje:
Na szczęście w Polsce pamięta się, że w Niemczech ideałem „państwa prawa” była III Rzesza, a jej najwyższym prawem był Adolf Hitler. I pewnie tak by było nadal, gdyby nie przegrał wojny, a RFN nie dostała się w strefę amerykańskich wpływów. Dzięki czemu można było od początku uczyć Niemców, czym są demokracja i wolne sądy.
To prawda, w Polsce o II Wojnie Światowej na szczęście się wciąż pamięta. Tej pamięci zawdzięczamy też zastopowanie w ostatniej chwili demontażu państwa, którego przy szumie ciepłej wody z kranu dokonywała koalicja PO-PSL. Ta pamięć doszła do głosu, kiedy ordynarne niemieckie kłamstwa oddzielające nazizm od Niemiec, rozszerzające odpowiedzialność za niemieckie zbrodnie na cały kontynent, zalały Europę. Ta pamięć spowodowała wreszcie podjęcie tematu nigdy nam nie zapłaconych odszkodowań i reparacji za zbrodnie i zniszczenia w czasie II Wojny Światowej.
To temat, który tygodnik „Sieci” podjął już w roku 2014.
Jest już jasne, że nie istnieje żaden zarejestrowany w ONZ dokument prawny, który by potwierdzał ogłoszone przez komunistyczny marionetkowy rząd PRL (na początku lat 50.) zrzeczenie się praw do reparacji i odszkodowań. Wiedzą to też Niemcy. Nasze redakcyjne (oparte na wiedzy ekspertów) wyliczenia mówią o 845 miliardach obecnych dolarów strat materialnych, a po uwzględnieniu strat niematerialnych, o 6 bilionach obecnych dolarów. Tyle krzywdy niemiecki najazd, niemiecka okupacja i niemieckie zbrodnie uczyniły Polsce i Polakom.
Warto pamiętać, że dziś, podejmując cały zakres zagadnień, pracuje nad tym tematem zespół posła Arkadiusza Mularczyka i już za kilka miesięcy dowiemy się, co ustalił.
CZYTAJ NAJNOWSZE INFORMACJE: Raport o polskich stratach wojennych zostanie opublikowany na początku 2019 roku. Mularczyk: „Chcemy go poddać pod dyskusję w kraju i zagranicą”
Wiemy, że niemieckie struktury państwowe uważają tę sprawę za priorytetową. Każda informacja w tej sprawie natychmiast wędruje do Berlina, wszystkie możliwe wpływy niemieckie zostały uruchomione, by Polaków zniechęcić do podejmowania tematu. Co więcej, wedle nieoficjalnych, ale wiarygodnych źródeł, ze strony władz niemieckich padła propozycja układu: odpuszczenie unijnych sankcji za reformę sądownictwa w zamian za zapomnienie o odszkodowaniach i reparacjach.
Tak brudny układ nie mógł zostać oczywiście przyjęty, bo przyzwoitym ludziom nie mieści się w głowie handlowanie polską krwią i cierpieniem. Nie mówiąc o tym, że to oferta kuriozalna, bo zrównująca nieuczciwy atak na Polskę z tragicznym bilansem morderczego najazdu barbarzyńców. Pokazuje to jednak wagę, jaką strona niemiecka przykłada do kwestii odszkodowań i reparacji.
Berliński establishment zdaje sobie oczywiście sprawę, że może liczyć w Polsce na silną grupę sprzymierzeńców. Bez wątpienia należą do nich najważniejsze sądy i sędziowie, których duża część ze swojego myślenia i orzecznictwa dawno już wyrzuciła pojęcie polskiej racji stanu, wrażliwości historycznej, zastępując je wytrychem „wartości europejskich”. To ważni sojusznicy, bo jedną z rozważanych w Polsce dróg dochodzenia odszkodowań jest właśnie ścieżka sądowa, zakładająca zdjęcie immunitetu z państwa niemieckiego w tym obszarze. Powód? Najkrócej mówiąc, uporczywe, sprzeczne z prawem międzynarodowym uchylanie się od naprawienia konsekwencji zbrodni przeciw ludzkości.
Poseł Mularczyk mówił w październiku ubiegłego roku na łamach „Sieci”:
Mogę panom ujawnić, iż w czwartek złożyłem w Trybunale Konstytucyjnym wniosek podpisany przez 100 parlamentarzystów PiS o uznanie za niezgodne z Polską Konstytucją stosowanie immunitetu państwowego przez sądy dla ochrony obcych państw w przypadku pozwów obywateli i instytucji polskich dotyczących odszkodowań za zbrodnie wojenne, ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości, jakich niemieccy funkcjonariusze państwowi i żołnierze dokonali na terytorium państwa polskiego.
Oceniam, że charakter zbrodni wojennych i długotrwały opór państwa niemieckiego przed uregulowaniem tej kwestii uzasadnia taką decyzję. Liczę, że Trybunał pozytywnie rozpatrzy nasz wniosek, co otworzy drogę sądową dla polskich obywateli poszkodowanych podczas II Wojny Światowej.
I tam, W Berlinie, i tu, w Warszawie, mamy wszyscy wspólne, mocne przekonanie, że dopóki na szczycie sędziowskiej piramidy stali sędziowie tacy jak pani sędzia Małgorzata Gersdorf i pan sędzia Jerzy Iwulski, wyroki naruszające niemiecki interes państwowy były mało prawdopodobne. A wywinięcie się od płacenie za takie zniszczenia, jakich państwo niemieckie dokonało w Polsce, to wielki interes.
Na marginesie warto pamiętać, że także z tego powodu prezes Trybunału Konstytucyjnego pani sędzia Julia Przyłębska jest tak brutalnie atakowana, zwłaszcza ze strony niemieckiej.
Pamiętajmy zatem, oglądając niemiecko-gersdorfowski sojusz, że państwo niemieckie ma wiele powodów, by wspierać Gersdorf. Dokładnie 6 bilionów (dolarów) powodów. W tle jest bowiem sprawa odszkodowań za II Wojnę Światową.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/404909-za-wsparciem-niemcow-dla-gersdorf-stoi-sprawa-odszkodowan