Chodzi o coś innego - o narzucenie, najpierw Polsce, a potem wszystkim krajom UE zupełnie nowej struktury, zmianę kształtu UE; o wymuszenie na krajach UE przejęcia tzw. „wartości europejskich”, które są antywartościami, uderzają w religię, spójność narodów, w rodzinę, które uderzają w niepodległość narodów, a w konsekwencji w demografię
— powiedział w „Rozmowach niedokończonych” na antenie TV Trwam Antoni Macierewicz, były minister obrony narodowej.
Wiceprezes PiS odniósł się na początku audycji do kwestii prac podkomisji smoleńskiej i przedstawionego przez nią raportu technicznego.
Ten raport skupił się na w istocie kluczowym problemie związanym z dramatem smoleńskim. My nie odtwarzaliśmy trajektorii, nie zajmowaliśmy się różnymi hipotezami, ale skupiliśmy się jednej kwestii, która w każdym dochodzeniu jest kluczowa, na zdefiniowaniu przyczyny śmierci polskiej elity narodowej. Bez tego zdefiniowania całe postępowanie może się rozmyć w różnych hipotezach i bezpłodnych dyskusjach
— mówił szef podkomisji, zwracając uwagę na dyskusje nt. brzozy, która „stała się wręcz centrum świata”.
Ta operacja, która chce sprowadzić wszystko do brzozy, ma ukryć zbadanie rzeczywistej przyczyny śmierci. Robiono wręcz takie analizy pseudopublicystyczne, „czy wierzysz w to, że brzoza…”. To nie jest kwestia wiary, ale faktów. I te fakty zostały przez nas zbadane
— powiedział.
One doprowadziły nas (…) do bezspornych wniosków, że śmierć spowodowały eksplozje samolotu
— dodał.
To stwierdzenie, a także analiza raportu komisji Millera, doprowadziły do unieważnienia raportu komisji Millera. To bardzo ważna decyzja, którą podjęliśmy, ponieważ komisja Millera w swojej konkluzji wspiera wprost raport rosyjski. (…) Ten raport musiał przestać być stanowiskiem państwa polskiego
— zaznaczył Antoni Macierewicz.
Były szef MON ponownie skomentował kwestię „brzozy”.
Zostały zakończone prace specjalnego zespołu, który wyłącznie tym się zajmował i jak się okazało, zidentyfikowano fragmenty tego samolotu, nie tylko na zewnętrznych obrzeżach tej brzozy, ale także w środku pnia brzozy. Brzoza została złamana, część tej brzozy stała, część była pochylona. Otóż fragmenty samolotu zostały wbite w środek pnia, zarówno stojącego, jak i leżącego. Jeśli tak się stało, to znaczy, że nie mógł być to skutek przecięcia brzozy przez skrzydło, tylko musiało stać się to wtedy, gdy była już złamana
— mówił, opowiadając również o kolejnych badaniach, które przyniosły dowody, że na „ubrania [ofiar – red.] niosą na sobie fragmenty wskazujące na uderzenia powybuchowe.
Macierewicz poinformował również, że praca naukowców nad modelem matematycznym „sprawiają, że praca komisji, zanim nie zostanie opublikowany raport końcowy, będzie musiała potrwać co najmniej do przyszłego roku”.
Sprawa tragedii smoleńskiej powróciła na łamy największych międzynarodowych gazet a także stacji telewizyjnych właśnie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. To się stało w dużym stopniu dzięki Frankowi Taylorowi
— dodał.
Wiceprezes PiS odniósł się do sprawy szans na ulokowanie w Polsce stałych baz wojsk amerykańskich i NATO. Jak przyznał, uważa, że szanse na dokonanie tego „są realne”.
Nie ma wątpliwości, że NATO i USA są nieporównywalnie mocniejsze niż Rosja
— stwierdził, lecz podkreślił jednocześnie, że trzeba wzmocnienia Sojuszu.
Aby przekształcić NATO z sojuszu czysto politycznego w sojusz praktyczny
— dodał.
Były szef resortu obrony przypominał, że dzięki szczytowi NATO w Warszawie, a także umowie bilaternalnej z USA, Polska i wschodnia flanka Sojuszu dysponuje trwałą – choć realizowaną w systemie rotacyjnym – obecnością wojsk natowskich i amerykańskich.
Użycie rotacyjnych sił jest skutecznie, tak wygląda aspekt militarny. Ale polityczny wygląda już inaczej. Ci ludzie, gdy mieszkają tu wraz z rodzinami na stałe, oznaczam że Stany Zjednoczone traktuje każdy potencjalny atak atak na takie państwo, jako atak na siebie. To niepomiernie zwiększa gwarancje bezpieczeństwa danego kraju
— mówił.
Sprawa stałych bez to dla nas sprawa absolutnie kluczowa. Rozumiejąc różne uwarunkowania, które bardzo często są skomplikowanie, musimy wybrać: czy chcemy być bezpieczni, czy wspierać politykę niemiecką. Bo taki dylemat przed nami stoi
— stwierdził.
Antoni Macierewicz dodał również, że sprawa tzw. praworządności ma w kwestii bezpieczeństwa „istotne i zasadnicze znaczenie”.
To nie jest spór o praworządność. Na pewno zdają sobie z tego sprawę publicyści na całym świecie, którzy to komentują. Problem praworządności jest pretekstem i do tego bardzo niecnym. Niemcy próbują nam dyktować normy praworządności, to jakiś upiorny sen
— mówił.
Jak mają czelność ingerować w nasze reformy, które nie są nawet w jednej setnej tym, co oni sami zrobili
— dodał, wskazując na „wyczyszczenie” sądownictwa w NRD po zjednoczeniu Niemiec.
Chodzi o coś innego - o narzucenie, najpierw Polsce, a potem wszystkim krajom UE zupełnie nowej struktury, zmianę kształtu UE; o wymuszenie na krajach UE przejęcia tzw. „wartości europejskich”, które są antywartościami, uderzają w religię, spójność narodów, w rodzinę, które uderzają w niepodległość narodów, a w konsekwencji w demografię
— powiedział.
Ma to być narzędzie przekształcenia UE i podporządkowania zwłaszcza wielkich narodów,w sferze wpływów niemieckich
— dodał.
Wielu analityków zwraca uwagę, że sprawa oskarżania Polaków o antysemityzm i różne zbrodnie, jest w istocie stymulowana przez publicystów właśnie niemieckich, którzy chcą w ten sposób zrzucić odpowiedzialność z samych Niemiec i uczynić Polaków, z narodu bohaterów, narodem winowajców
— mówił Antoni Macierewicz.
kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/400477-macierewicz-niemcy-i-normy-praworzadnosci-to-upiorny-sen