Kolejny przedstawiciel pomorskiej skarbówki i kolejny blamaż administracji rządu Donalda Tuska! W trakcie przesłuchania Mirosława Kowalskiego, byłego Dyrektora Izby Skarbowej w Gdańsku, mogliśmy się dowiedzieć, że skarbówka mogła już w lutym 2012, na pół roku przed wybuchem afery, rozbić piramidę finansową Amber Gold! Nie zrobiono tego, bo nikt nie był tym zainteresowany. Wielomiesięczne kontrole bez jakiegokolwiek wyniku, brak nadzoru i inne nieprawidłowości - taki obraz wyłania się z zeznań świadków.
O kłopotach z Amber Gold, pomorska skarbówka, a także wierchuszka ministerstwa finansów! Chodzi głównie o osobę wiceministra finansów z czasów afery Amber Gold - Andrzeja Parafianowicz …
Być może przekazałem ministrowi Parafianowiczowi, że toczy się postępowanie względem Amber Gold oraz że Marcin P. wpłacił 12mln PLN zaległego podatku. Nie pamiętam, jak częste były moje kontakty z panem ministrem.
– stwierdził Kowalski.
Kogo Pan poinformował, że pani Bogumił nie realizuje kontroli UKS w spółkach Marcina P.?
– pytała Małgorzata Wassermann.
W rozmowach z panem ministrem na pewno o tym mówiłem.
– odpowiedział Kowalski, czym potwierdził, że Andrzej Parafianowicz wiedział o Amber Gold co najmniej od lutego 2012 roku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Cyrk na posiedzeniu komisji Amber Gold! Świadek: „Dziwne pytania mi zadajecie. Nie moja gęba, nie moje buraczki”
To niejedyna niespodzianka. Okazało się, że w sierpniu 2012 roku, doszło do „przypadkowego” spotkania Andrzeja Parafianowicza, Mirosława Kowalskiego oraz Małgorzaty Bogumił, szefowej gdańskiego Urzędu Kontroli Skarbowej.
To było spotkanie przypadkowe. Zadzwoniła do mnie pani Bogumił z informacją, że w tym samym czasie w Chorwacji jest też pan minister, zaproponowała odwiedziny. Zabrałem panią Bogumił, pojechaliśmy i wróciliśmy. Nie spędziłem wakacji z panem Parafianowiczem. Miałem wakacje z Amber Gold.
– stwierdził Kowalski.
Świadek nie był w stanie odpowiedzieć na najważniejsze pytania. Szczególnie na te, które mogłyby wyjaśnić dlaczego kontrole skarbówki w Amber Gold trwały tak długo i nie dawały żadnych rezultatów.
Takiego dziadostwa, jak w pana urzędach, to my nie widzieliśmy nigdy. Mogliście przeciąć to już w lutym 2012, albo poczekać do sierpnia, gdy firma upadła.
– podsumowała Małgorzata Wassermann.
Z zeznań Kowalskiego wynika też, że nikt nie poniósł poważniejszych konsekwencji w gdańskiej skarbówce w związku z aferą Amber Gold.
Świadkowi przypomniano, że odbył on rozmowę z żoną byłego ministra Sławomira Nowaka oraz pani Bogumił. Przyznał, ze takie rozmowy i spotkania odbywały się bardzo rzadko.
Byłem uczestnikiem takiego spotkania.
– odpowiedział Kowalski.
Kowalski ma też swoją teorię na temat afery Amber Gold. Nie ma ona oczywiście nic wspólnego z rzeczywistością!
Myślę, że afera #AmberGold to nieumyślny błąd ludzki.
– stwierdził i zapewnił, że nie ma on żadnych zwiuązków z politykami.
Ja jestem takim dziwadłem, które twierdzi, że od polityki zawsze jak najdalej. Poza tym - nie jestem z Gdańska.
– powiedział.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399544-chorwackie-wakacje-skarbowki-i-poblazliwosc-dla-oszusta-wassermann-do-swiadka-takiego-dziadostwa-jak-u-pana-to-my-nie-widzielismy