Nie ma dnia, by politycy opozycji nie próbowali przekonać Polaków, że relatywnie mało korzystna dla Polski propozycja unijnego budżetu to wina rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Politycy opozycji ignorują jednocześnie fakt, że cięcia na podobnym poziomie objęły wszystkie kraje naszego regionu; pieniądze mają zostać przesunięte na rzecz zmagających się z wysokim bezrobociem i długami krajów południa.
Warto jednak pytać, co w tej sprawie robią unijni notable piastujący swoje funkcje z polskiego nadania. Jacek Saryusz-Wolski ocenił niedawno w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że Warszawa raczej nie może liczyć na wsparcie Donalda Tuska, przewodniczącego Rady Europejskiej:
Stała się rzecz niebywała, bo totalna opozycja, która nigdy nie zwykła dotrzymywać słowa, tym razem go dotrzymała. Następuje obcięcie funduszy unijnych dla Polski, co oni wieszczyli i czego się domagali, optując za art. 7 i sankcjami. Cała procedura postawienia Polski pod pręgierzem za pomocą art. 7 okazała się być przygotowaniem do tego, ażeby dokonać bardzo głębokiej zmiany w budżecie. Bo ktoś, kto jest na cenzurowanym, jest łatwiejszym przeciwnikiem w tej grze. Generalnie biorąc, ten kurs stawiania krajów Europy Środkowo- Wschodniej w pozycji oskarżonego, zwłaszcza Polski i Węgier, oraz próby dzielenia krajów naszego regionu, są elementem tej gry. Jak podało brukselskie Politico, jest kilkanaście osób kluczowych w sprawach budżetowych, w tym dwie z Polski. Jedną z nich jest przewodniczący Tusk. Niczego dobrego nie spodziewałbym się po nim w tej sprawie -
— mówił Saryusz-Wolski.
Jest też pytanie o aktywność polskiego komisarza, czyli Elżbiety Bieńkowskiej, odpowiadającej za rynek wewnętrzny, usługi, przemysł, przedsiębiorczość oraz małe i średnie przedsiębiorstwa.
Tu też sprawa nie wygląda najlepiej. Jak poinformował nas polski dyplomata doskonale zorientowany w brukselskich realiach, sprawa nie wygląda dobrze:
W sprawie cięć w budżecie bardzo aktywni byli w czasie ostatnich tygodniach właściwie wszyscy komisarze z naszego regionu, ze słowackim wiceprzewodniczącym Komisji Marošem Šefčovičem (Maroszem Szefczowiczem) na czele. Walczył on o tzw. „korytarze przejściowe” dla szybko bogacących się regionów, które zaczynają tracić uprawnienia do wysokich subwencji.Tak intensywnie promował swój pomysł, który pozwoliłby na znaczne zminimalizowanie cięć dla naszego regionu,że zyskał on miano „wariantu słowackiego” -
— mówi nam polski dyplomata.
A jak wyglądała na tym tle aktywność Elżbiety Bieńkowskiej?
Walczyli więc dosłownie wszyscy komisarze z naszego regionu, z jednym wyjątkiem Elżbiety Bieńkowskiej. Ona nie zrobiła nic. Dosłownie nic. Po prostu się w sprawie budżetu nie odzywała -
— słyszymy.
Z drugiej strony: może dobrze, że się nie odezwała? Sądząc po tym, jak głosują w Parlamencie Europejskim eurodeputowani Platformy, moglibyśmy spodziewać się wszystkiego, nawet wezwania do jeszcze głębszych cięć.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396722-tylko-u-nas-gdy-inni-komisarze-z-naszego-regionu-walczyli-o-unijny-budzet-elzbieta-bienkowska-milczala-nie-zrobila-nic-doslownie-nic