„Walczyłem jak lew, ale niewiele mogłem” - tak można skwitować pierwszą godzinę monologu byłego burmistrza Śródmieścia Wojciecha Bartelskiego, który uważa się za „jedynego sprawiedliwego” w Warszawskim ratuszu. Kto jest więc winien reprywatyzacji nieruchomości przy Szarej? A to winni są cwaniacy, a to system, a to brak ustawy reprywatyzacyjnej. Jedno co trzeba oddać Bartelskiemu, to opis chaosu w BGN oraz w ratuszu, w którym cwaniacy reprywatyzacyjni czuli się jak ryby w wodzie. Mit o „niezłomnym rycerzu” walczącym z reprywatyzacją prysł już po pierwszych pytaniach Sebastiana Kalety i Patryka Jakiego.
Bartelski zeznał, że o decyzji zwrotowej nieruchomości przy Szarej, większość zainteresowanych, dowiedziało się już po fakcie. Dopiero po pozytywny rozpatrzeniu wniosku dla Macieja M. zaczęto bić na alarm.
Sprawa trafiła do prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ale bez konkluzji.
– przyznał Bartelski, który przez niemal godzinę przechwalał się swoimi osiągnięciami i rzekomą walką z dziką reprywatyzacją.
A jak odniósł się do szokujących zeznań Aleksandry Jaworskiej–Surmy ze stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze”, która opowiedziała ze szczegółami, jak Bartelski działał na rzecz handlarza roszczeniami Macieja M. i odwodził ich o walki z cwaniakiem reprywatyzacyjnym, który do niedawna siedział w areszcie?
Przykro mi, ze jedna z pań opisuje mnie jako adwokata dewelopera. Zawsze kierowałem się dobrem społecznym. Są mieszkańcy, którzy mieli rację społeczną, ale nie byli chętni do kompromisu, a z drugiej strony miałem, wściekłego dewelopera, który straszył sądem.(…) Deweloper w sposób agresywny poczynał sobie na tym terenie. Ja miałem świadomość, że ten grunt jest gruntem prywatnym. Miasto było ze wszystkich stron atakowane, były groźba milionowych odszkodowań.(…). Chciałem, by mieszkańcy mogli korzystać z tego terenu.
– zeznał Wojciech Bartelski.
Sebastian Kaleta przypomniał Bartelskiemu bulwersującą sprawę przejęcia przez jednego z handlarzy nieruchomościami gruntu przy Twardej. Trzeba było wtedy zlikwidować renomowane gimnazjum i przenieść je w inną część Warszawy. Bartelski miał wtedy napisać pismo, z którego wynikało, że chce pomóc handlarzowi. W tym świetle „nieskazitelność” b. burmistrza Śródmieścia pozostaje pod dużym znakiem zapytania, szczególnie, że Bartelski korespondował z beneficjentem tej decyzji. Bartelski nie był w stanie odpowiedzieć na pytania Kalety i Jakiego, na jakiej podstawie wydał decyzje o przeniesieniu szkoły i to jeszcze przed decyzją zwrotową w tej sprawie!
Beneficjent nie posiadał nawet 10 proc. roszczeń, a pan już wydał decyzje.
– celnie spuentował Bartelskiego Sebastian Kaleta, a bajka o „dzielnym burmistrzu” okazała się fikcją.
Komisja Weryfikacyjna wyemitowała na posiedzeniu reportaż jednej z telewizji, w którym Wojciech Bartelski, już w 2010 roku, mówił, że na terenie działki przy Szarej stać mają apartamentowce, a działka zostanie zabudowana. Te słowa zadają kłam nieszczerej narracji burmistrza Śródmieścia, który wcześniej rpzekonywał, że walczył o ten teren dla mieszkańców, a nie dla deweloperów.
Byłemw wtedsy młody i niedoświadczony
– stwierdził Bartelski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395787-wszyscy-wiedzieli-nikt-nic-nie-zrobil-burmistrz-srodmiescia-wyjasnia-afere-i-probuje-sie-wybielic-nie-bylem-adwokatem-dewelopera