Kolejny dowód na całkowitą wszechwładzę deweloperów, handlarzy roszczeń i reprywatyzacyjnych cwaniaków! Aleksandra Jaworska-Surma ze stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze” ujawniła, że urzędnicy warszawskiego ratusza robili wszystko, by Maciej M. mógł zabudować miejski park! Podobnie zachowywała się prokuratura oraz znani politycy Platformy Obywatelskiej!
Na miejscu parku miały powstać 9-piętrowe apartamentowce. Pan Marcinkowski złożył dwa wnioski o budowę, widniały na nich podpisy dwóch innych osób. Na jego nieszczęście zostało to odkryte. Przedstawiciele miasta Warszawy nie użyli środków prawnych, które mogli wykorzystać, aby wyjaśnić sprawę W sprawie Szarej dokonano dużo dziwnych działań. To budziło nasze wątpliwości. Dlatego od 2010 r. zaczęliśmy działać.
– zeznała
Aleksandra Jaworska - Surma ujawniła, że ona iu inni działacze stowarzyszenia mogli być zastraszani przez znanego rekina reprywatyzacyjnego Macieja M., któremu zależało na zabudowie deweloperskiej parku przy Szarej w Warszawie.
Spotkał mnie i powiedział: wiem kim pani jest, wynająłem detektywa, mam was wszystkich zmapowanych, rozpisanych , wiem, że się zorganizowaliście.(…) Czułam się zastraszana, w związku z tym, że interesowałam się reprywatyzacją. Mam dzieci - to nigdy nie jest komfortowa sytuacja, kiedy ktoś Cię śledzi.
– mówiła świadek przed Komisją Weryfikacyjną.
Sprawa zabudowy parku przedstawiana była tez przez mieszkańców i działaczy burmistrzowi warszawskiego Śródmieścia z PO, Wojciechowi Bartelskiemu.
Burmistrz już w 2010 roku wiedział, że teren zostanie zabudowany. Twierdził, że krzykiem wiele nie osiągniemy i zniechęcał nas. Bartelski mówił, że Maciej M. ma rację, ma dużo pieniędzy i wszystko wygra w każdym sądzie.(…) Miałam wrażenie, że urzędnicy miasta mieli pewność, że Pan M. ma rację. Przedstawialiśmy nasze zastrzeżenia dot. indemnizacji. Nikt nie chciał tej sprawy wyjaśnić.
– Aleksandra Jaworska-Surma ze Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.
Maciej M. mógł też liczyć na pomoc prominentnej ówcześnie posłanki Platformy Obywatelskiej Julii Pitery, która interweniowała w ratuszu w jego sprawie.
Maciej M. pisał do Julii Pitery, że miasto go gnębi, a Pitera się zlitowała i mu pomogła. Zastanawiałam się skąd takie zaangażowanie u pani poseł, bo nam nie pomagała.
– zeznała świadek.
Pani społecznie ustaliła zaniechania i rażące naruszenia prawa. Dlaczego urzędnicy tego nie zrobili?
– pytał Patryk Jaki.
Urzędnicy byli przekonani, że Marcinkowski wszystko wygra, ma wszystko zaklepane i ma rację.
– zeznała świadek.
Czyli władze Warszawy stały po stronie handlarzy roszczeń?
– dopytywał przewodniczący komisji.
Tak, ale nie tylko, prokuratura też. Dostaliśmy pismo z prokuratury i napisali nam. że jakim prawem złożyliśmy wnioski, skąd znamy nazwiska. Chcieli byśmy się wytłumaczyli i kto nam daje prawo do pisania o Macieju M..
– odpowiedziała Aleksandra Jaworska-Surma.
WB
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395718-szokujace-zeznania-wladze-warszawy-politycy-po-i-prokuratorzy-na-pasku-reprywatyzacyjnego-rekina-maciej-m-mial-wszystko-zaklepane