Na portalu „Rzeczpospolitej” ukazała się rozmowa z wdową po szefie komunistycznych służb PRL i szefie MSW PRL gen. Czesławie Kiszczaku.
Nie chciałam odsprzedać dokumentów IPN-owi
— przekonywała wdowa po Czesławie Kiszczaku, Maria Kiszczak w programie #RZECZoPOLITYCE.
Mówiła o przyczynach swojej decyzji. Podkreśliła, że bała się o swoje życie.
Po śmierci męża dowiedzieliśmy się, że Piotr Jaroszewicz wraz z żoną zostali zamordowani. Zostałam sama w domu. Uświadomiłam sobie, że coś mi może grozić
— mówiła.
Mąż mi powiedział, że „jeżeli będziesz mieć jakieś problemy, to zanieś ten plik prezesowi IPN-u”. Bałam się i zaniosłam teczki prezesowi IPN-u. To nie ja je ujawniłam. Te dokumenty upublicznił szef IPN-u – powiedziała.
— kontynuowała swoją wypowiedź.
Przekonywała, że komunizm w Polsce padł dzięki jej mężowi, który zorganizował i prowadził okrągły stół, gdzie doszło do porozumienia władz komunistycznych z częścią opozycji demokratycznej.
Generał chciał dokonać zmian w Polsce i dokonał tych zmian
— stwierdziła.
Opowiadała, że dokumenty dotyczące Lecha Wałęsy znalazły się w jej domu, kiedy Wałęsa był prezydentem Polski. Dodała, że wówczas Wałęsa niszczył swoje akta.
Generał Kiszczak zdawał sobie sprawę, że wszystkie dokumenty z nim związane zostaną zniszczone, dlatego jeden duży plik tych dokumentów Wałęsy, podpisanych przez niego, po prostu wziął do domu
— mówiła.
Dodała, że żyje się normalnie, ponieważ nadal otrzymuje emeryturę po zmarłym mężu, która nie została obniżona.
ems/rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/377371-maria-kiszczak-przekazalam-dokumenty-walesy-do-ipn-bo-uswiadomilam-sobie-ze-cos-mi-grozi