Oliwer Kubicki, rzecznik Komisji Weryfikacyjnej zamierza złożyć doniesienie do prokuratury w sprawie podejrzanych kontaktów i przekazywania poufnych danych lokatorów, dwójce sowicie opłacanych z budżetu Warszawy, prawników, którzy reprezentują Hannę Gronkiewicz-Waltz przed komisją. Z analizy autorstwa Kubickiego i korespondencji w powyższej sprawie z ratuszem, do której dotarł portal wPolityce.pl wynika, że mogło dojść do złamania prawa.
Sprawa ma związek z szokującymi przesłuchaniami lokatorów z kamienicy przy ul. Poznańskiej, których dopuściła się m.in. adwokat Zofia Gajewska przed Komisją Weryfikacyjną. Pełnomocnik Hanny Gronkiewicz-Waltz, zdaniem członków komisji, samych lokatorów i wielu komentatorów, ujawniła w trakcie rozprawy poufne dane o zadłużeniu lokatorów i innych sprawach, które chronione są tajemnica.
Prawdopodobnie Hanna Gronkiewicz-Waltz przekazała prawnikom dane wrażliwe o lokatorach z Poznańskiej 14, by można było się nad nimi znęcać… To złamanie prawa! Rozważamy zgłoszenie sprawy do prokuratury.
– komentował tę sprawę Patryk Jaki na antenie telewizji wPolsce.pl.
Oliwer Kubicki, rzecznik Komisji Weryfikacyjnej, już we wrześniu ubiegłego roku wystąpił do ratusza z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej m.in. w sprawie pełnomocników Hanny Gronkiewicz–Waltz występujących przed komisją.Pytał, którzy konkretnie urzędnicy udzielali informacji pełnomocnikom prezydent, w których znalazły się wrażliwe dane lokatorów. Co odpowiedział ratusz? Wymigał się od odpowiedzi, twierdząc, że to „miasto” udzielało informacji, a nie konkretni urzędnicy. Kuriozalne? Owszem, ale matactwo ratusza może idzie dalej. Z analizy Kubickiego wynika, że prawnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz posiadali dane dotyczące wyroków eksmisyjnych i inne informacje, które jako osoby postronne, nie powinny posiadać. Ratusz sam przyznał, że takie dane nie były zawarte w dokumentach dotyczących decyzji dekretowej wydanej przez urząd, a tylko na takich mogli opierać się pełnomocnicy prezydent przed Komisją Weryfikacyjną.
Tymczasem wystarczy prześledzić wypowiedzi i pytania, które stawiała mec. Zofia Gajewska lokatorce kamienicy przy Poznańskiej 14. Adwokat wprost mówiła m.in. o wyroku eksmisyjnym z roku 2006, o zaległościach czynszowych i rzekomym bezumownym korzystaniu z lokalu! Wszystkie te informacje musiała posiadać z ratusza!
Sprawa jest skandaliczna a tłumaczenia ratusza kuriozalne.Nie ma zgody na to, by prawnicy opłacani z pieniędzy podatników, dręczyli osoby pokrzywdzone w reprywatyzacji. Nie mogli oni posiadać wrażliwych danych osób wezwanych na rozprawę Komisji Weryfikacyjnej. Tym bardziej, że sam ratusz w piśmie do mnie potwierdził, że nie znajdowały się one w aktach sprawy reprywatyzacyjnej.Doszło co celowego pozyskania danych wrażliwych świadków. Są to dane niedostępne dla osób postronnych. Moim zdaniem zarzuty potwierdza sam ratusz, ukrywając dane urzędników, którzy udostępnili te informacje poza przyjętym obiegiem dokumentów. W mojej ocenie doszło do złamania przepisów i sprawę musi zbadać prokuratura.
– mówi Oliwer Kubicki w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Zdaniem Kubickiego, złamane zostały zapisy ustawy o ochronie danych osobowych, w tym art, 27.1, art. 49.1 oraz art. 51.1. Sprawa wrażliwych danych, które publicznie ujawniła mec. Gajewska narusza tez art. 266 §2.
W sprawie jest jeszcze jeden, wyjątkowo bulwersujący aspekt, który wykracza daleko poza normy prawne lub ich łamanie. Pytania pełnomocników Hanny Gronkiewicz-Waltz upokarzały umęczonych reprywatyzacyjnym przekrętem lokatorów. Były wyrazem niesłychanej pogardy wobec gnębionych mieszkańców kamienic oddawanych w ręce handlarzy nieruchomościami. Już tylko ten fakt wymaga potępienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/375815-ujawniamy-bedzie-doniesienie-do-prokuratury-na-urzednikow-hanny-gronkiewicz-waltz-sami-przyznaja-ze-mogli-przekazywac-prawnikom-prezydent-poufne-dane-o-lokatorach