Rząd niemiecki walczy o prawa człowieka na całym świecie, ale nie jest stanie pomóc ofiarom zamachu terrorystycznego w Niemczech. Najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie oddzielnego funduszu dla ofiar zamachu terrorystycznego w Berlinie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mecenas Stefan Hambura, prawnik z Berlina.
wPolityce.pl: Od zamachu terrorystycznego podczas jarmarku świątecznego w Berlinie minął rok. Panie mecenasie, jak pan ocenia pomoc niemieckiego rządu dla rodzin ofiar i poszkodowanych?
Mecenas Stefan Hambura: Państwo niemieckie nie wywiązała się ze swoich obowiązków. Ofiary zamachu terrorystycznego pozostawiono samym sobie. Pani Merkel dopiero wczoraj po raz pierwszy spotkała się z rodzinami ofiar i poszkodowanymi, którzy przeżyli zamach. Kanclerz pojawiła się na spotkaniu z rodzinami ofiar, bo zmusiła ją do tego rocznica zamachu, krytyka w prasie, list otwarty części ofiar.
Podkreśla pan, że do zamachu w Berlinie doprowadziły instytucje i urzędy państwa niemieckiego. Dlaczego pan tak sądzi?
Zamachowiec Anis Amri był od dłuższego czasu rozpracowywany przez służby, mógł zostać zatrzymany i wydalony z Niemiec. Gdyby instytucje państwa niemieckiego wykorzystały wszystkie możliwości demokratycznego państwa prawa, do zamachu by nie doszło. Odpowiadają za to instytucje federalne i landowe. W tym przypadku w Niemczech zadziałał gigantyczny brak praworządności.
Jest pan pełnomocnikiem właściciela firmy spedycyjnej, Ariel Żurawskiego. Kierowca jego ciężarówki i jednocześnie jego kuzyn został zamordowany przez terrorystę, a auto posłużyło do ataku. Czy pański klient został zaproszony na poniedziałkowe spotkanie z kanclerz Merkel?
Nie. Dziwi mnie to, bo on również jest ofiarą zamachu, stracił w nim kuzyna. Do tej pory zmaga się ze skutkami zamachu, które obciążają go psychicznie.
Czy Niemcy zrekompensowali straty, jakie poniosła jego firma?
Wstępnie oszacowaliśmy wysokość szkód na około 100 tysięcy euro. Rząd niemiecki zaproponował i przekazał panu Żurawskiemu zaledwie 10 tysięcy euro z puli niemieckiego MSZ. Nazwano to świadczeniem dobrowolnym, dla mnie to jałmużna.
Jak wyglądało spotkaniu z pełnomocnikiem niemieckiego rządu do spraw, Kurtem Beckiem?
Bardzo trudno było się z nim umówić. Ciągle był czymś zajęty. Kiedy się umawiałem z nim na spotkanie, jedna z jego współpracownic powiedziała, że Kurt Beck wkrótce planuje urlop i nie może szybko się spotkać. Spotkanie z Kurtem Beckiem było bardzo nieprzyjemne.
Kurt Beck to były premier jednego z landów i były przewodniczący SPD. Obecnie przewodniczy jednej z fundacji związanej z SPD. Niestety nie jest pełnomocnikiem rządu niemieckiego, który na co dzień, przez co najmniej 8 godzin dziennie zajmuje się pomocą rodzinom ofiar. To pokazuje podejście niemieckiego rządu pod przywództwem Angeli Merkel do ofiar ataku terrorystycznego w Berlinie. Rząd niemiecki walczy o prawa człowieka na całym świecie, ale nie jest stanie pomóc ofiarom zamachu terrorystycznego w Niemczech. Najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie oddzielnego funduszu dla ofiar zamachu terrorystycznego w Berlinie.
Co dalej z odszkodowaniem od niemieckiego rządu dla pana Żurawskiego?
Czekamy na powstanie nowego rządu koalicyjnego. Uważam, że kwota, którą nam zaproponowano, ewentualnie wystąpienie w tej sprawie na drogę sądową jest bardzo nieetycznym zachowaniem ze strony Niemców. Rząd niemiecki wiele mówi o moralności, nie ma to jednak wiele wspólnego z ich postępowaniem.
Jeżeli pan Żurawski miałby dochodzić swoich roszczeń przed niemieckimi sądami, oznaczałoby to, że 10 tysięcy euro, które otrzymał jako świadczenie dobrowolne, musiałby przeznaczyć na wpis sądowy i pokrycie kosztów adwokackich. W Niemczech w sprawach przekraczających 5000 euro obowiązuje przymus adwokacki. Musiałby zatrudnić adwokata i ewentualnie uwzględnić koszty drugiej strony. Stałby się podwójną ofiarą zamachu i nieudolności niemieckiego rządu po zamachu terrorystycznym.
Jeżeli powstanie nowy rząd niemiecki zwrócę się do ministra finansów o uwzględnienie całej wysokości roszczeń Ariela Żurawskiego. Liczę również na pomoc rządu pana premiera Mateusza Morawieckiego. Potrzebne są naciski polityczne, aby uzyskać konkretne działania po stronie niemieckiej. Nie można tak traktować Polaka, ofiarę zamachu terrorystycznego w Niemczech.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Żurawski: „Minęło 10 miesięcy, ale Niemcy nie zrobili nic, żeby pomóc rodzinie zamordowanego w zamachu polskiego kierowcy”
-
Zrób bliskim prezent na święta!
Zamów roczną prenumeratę tygodnika „Sieci” i miesięcznika „wSieci Historii” - teraz aż 40% taniej!
Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372685-rok-po-zamachu-w-berlinie-nasz-wywiad-mec-hambura-ofiary-zamachu-terrorystycznego-pozostawiono-samym-sobie