Pan sędzia przekonuje, że już od rana pani wiedziała, iż obrady Sejmu mają zostać przeniesione do Sali Kolumnowej.
Pan sędzia manipuluje i nadaje mojemu zeznaniu dowolną własną treść. Przekonuje, że „już od rana” wiedziałam o przeniesieniu głosowania do Sali Kolumnowej. Jednak mówiąc „od rana” miałam na myśli czas, od momentu zablokowania mównicy przez opozycję, czyli niedługo od rozpoczęcia posiedzenia Sejmu. Nie pamiętam, która była to godzina, na pewno pierwsza połowa dnia. Sędzia Tuleya moim słowom „od rana” nadał własną treść, bo nie podawałam w zeznaniu godziny. Nie biegaliśmy 16 grudnia 2016 roku z zegarkami, byliśmy niezwykle poruszeni niesłychanym zachowaniem posłów opozycji, i podawanie jakiegokolwiek czasu w zeznaniu może mieć charakter tylko przybliżenia. Wiadomość o tym, że po zablokowaniu mównicy nie będzie już posiedzenia Sejmu na sali plenarnej, była wiadomością przekazywaną sobie między posłami. Pojawiło się też oficjalne ogłoszenie w okupowanej Sali Plenarnej, że ciąg dalszy posiedzenia odbędzie się w Sali Kolumnowej. Posłowie opozycji również wiedzieli, że jeżeli uniemożliwiają nam dalsze prowadzenie posiedzenia na Sali Plenarnej i nie dopuszczają do uchwalenia budżetu, będzie musiało znaleść się jakieś inne rozwiązanie i miejsce zastępcze. Z rozmów na korytarzu, także prowadzonymi między posłami opozycji, wynikało, że Sala Kolumnowa jest szykowana na kontynuowanie tam posiedzenia Sejmu. Chcę też przypomnieć panu sędziemu Tulei, że moje zeznanie jest jedynie opinią jednego z 236 posłów. Nie byłam i nie jestem w żadnym gremium decydującym o organizacji posiedzeń Sejmu, nie decydowałam też wówczas o przeniesieniu obrad z Sali Plenarnej do Sali Kolumnowej. Pan sędzia Tuleya nie powinien, w mojej osobistej opinii, ogólnej zresztą, traktować jako wypowiedzi osoby decyzyjnej. Nie byłam i nie jestem też członkiem prezydium Sejmu. Mam prawo użyć nieprecyzyjnego określenia czasu, gdyż wystarczającym jest podział w tamym dniu posiedzenia na „przed blokadą”, czyli rano i „po blokadzie”, gdy zapadła decyzja przeniesienia posiedzenia na Salę Kolumnową.
Czyli pani zeznania nie są sprzeczne z ustaleniami prokuratury.
To, co powiedziałam, w żaden sposób nie jest sprzeczne z tym, co ustaliła prokuratura. Sugerowanie przez sędziego Tuleyę, że w moim zeznaniu jest jakiś „nowy wątek”, jest w mojej ocenie wskazywaniem fałszywych i bezpodstawnych tropów dla ostatecznej jego decyzji o uchyleniu postanowienia prokuratury. Oceniając wcześniejsze orzecznictwo sędziego Tulei, zwłaszcza wyroki i uzasadnienia w sprawie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, czy w sprawie dr. Mirosława G., trudno oprzeć się wrażeniu, że pan sędzia jest zapiekłym przeciwnikiem środowisk, które zwyciężyły w ostatnich wyborach i wykorzystuje swe orzecznictwo, a szczególnie uzasadnienia do politycznych ataków na obecną władzę. Uważam, że sędzia Tuleya nadużywa swej funkcji do walki politycznej i obrony swych prywatnych poglądów politycznych. Sędzia Tuleya, jest skrajnie zawistnym sędzią i mam nadzieję, że będzie pierwszą osobą wobec, której zostanie wszczęte postępowanie w nowej Izbie Dyscyplinarnej za stronniczość i polityczną motywację wyrokowania. W końcu trzeba też powiedzieć, że w uzasadnieniu sędziego Tulei uchylającego decyzję prokuratury o umorzeniu postępowania brak jest najprostszej logiki. Jest w nim za to skandaliczne zaprzeczanie faktom, nieuwzględnianie dowodów z nagrań i zeznań 235 posłów, oparcie swej decyzji na fałszywej interpretacji zeznania jednego posła. Wszystko to razem jeszcze raz powtarzam - przemawia za jak najszybszym wprowadzeniem reformy wymiaru sprawiedliwości.
not. ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pan sędzia przekonuje, że już od rana pani wiedziała, iż obrady Sejmu mają zostać przeniesione do Sali Kolumnowej.
Pan sędzia manipuluje i nadaje mojemu zeznaniu dowolną własną treść. Przekonuje, że „już od rana” wiedziałam o przeniesieniu głosowania do Sali Kolumnowej. Jednak mówiąc „od rana” miałam na myśli czas, od momentu zablokowania mównicy przez opozycję, czyli niedługo od rozpoczęcia posiedzenia Sejmu. Nie pamiętam, która była to godzina, na pewno pierwsza połowa dnia. Sędzia Tuleya moim słowom „od rana” nadał własną treść, bo nie podawałam w zeznaniu godziny. Nie biegaliśmy 16 grudnia 2016 roku z zegarkami, byliśmy niezwykle poruszeni niesłychanym zachowaniem posłów opozycji, i podawanie jakiegokolwiek czasu w zeznaniu może mieć charakter tylko przybliżenia. Wiadomość o tym, że po zablokowaniu mównicy nie będzie już posiedzenia Sejmu na sali plenarnej, była wiadomością przekazywaną sobie między posłami. Pojawiło się też oficjalne ogłoszenie w okupowanej Sali Plenarnej, że ciąg dalszy posiedzenia odbędzie się w Sali Kolumnowej. Posłowie opozycji również wiedzieli, że jeżeli uniemożliwiają nam dalsze prowadzenie posiedzenia na Sali Plenarnej i nie dopuszczają do uchwalenia budżetu, będzie musiało znaleść się jakieś inne rozwiązanie i miejsce zastępcze. Z rozmów na korytarzu, także prowadzonymi między posłami opozycji, wynikało, że Sala Kolumnowa jest szykowana na kontynuowanie tam posiedzenia Sejmu. Chcę też przypomnieć panu sędziemu Tulei, że moje zeznanie jest jedynie opinią jednego z 236 posłów. Nie byłam i nie jestem w żadnym gremium decydującym o organizacji posiedzeń Sejmu, nie decydowałam też wówczas o przeniesieniu obrad z Sali Plenarnej do Sali Kolumnowej. Pan sędzia Tuleya nie powinien, w mojej osobistej opinii, ogólnej zresztą, traktować jako wypowiedzi osoby decyzyjnej. Nie byłam i nie jestem też członkiem prezydium Sejmu. Mam prawo użyć nieprecyzyjnego określenia czasu, gdyż wystarczającym jest podział w tamym dniu posiedzenia na „przed blokadą”, czyli rano i „po blokadzie”, gdy zapadła decyzja przeniesienia posiedzenia na Salę Kolumnową.
Czyli pani zeznania nie są sprzeczne z ustaleniami prokuratury.
To, co powiedziałam, w żaden sposób nie jest sprzeczne z tym, co ustaliła prokuratura. Sugerowanie przez sędziego Tuleyę, że w moim zeznaniu jest jakiś „nowy wątek”, jest w mojej ocenie wskazywaniem fałszywych i bezpodstawnych tropów dla ostatecznej jego decyzji o uchyleniu postanowienia prokuratury. Oceniając wcześniejsze orzecznictwo sędziego Tulei, zwłaszcza wyroki i uzasadnienia w sprawie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, czy w sprawie dr. Mirosława G., trudno oprzeć się wrażeniu, że pan sędzia jest zapiekłym przeciwnikiem środowisk, które zwyciężyły w ostatnich wyborach i wykorzystuje swe orzecznictwo, a szczególnie uzasadnienia do politycznych ataków na obecną władzę. Uważam, że sędzia Tuleya nadużywa swej funkcji do walki politycznej i obrony swych prywatnych poglądów politycznych. Sędzia Tuleya, jest skrajnie zawistnym sędzią i mam nadzieję, że będzie pierwszą osobą wobec, której zostanie wszczęte postępowanie w nowej Izbie Dyscyplinarnej za stronniczość i polityczną motywację wyrokowania. W końcu trzeba też powiedzieć, że w uzasadnieniu sędziego Tulei uchylającego decyzję prokuratury o umorzeniu postępowania brak jest najprostszej logiki. Jest w nim za to skandaliczne zaprzeczanie faktom, nieuwzględnianie dowodów z nagrań i zeznań 235 posłów, oparcie swej decyzji na fałszywej interpretacji zeznania jednego posła. Wszystko to razem jeszcze raz powtarzam - przemawia za jak najszybszym wprowadzeniem reformy wymiaru sprawiedliwości.
not. ems
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372552-nasz-wywiad-prof-pawlowicz-o-decyzji-sadu-ws-glosowania-16-grudnia-sedzia-tuleya-naduzywa-swej-funkcji-do-walki-politycznej?strona=2