Kanclerz Niemiec Angela Merkel spotka się dziś z ofiarami oraz rodzinami ofiar ubiegłorocznego zamachu terrorystycznego na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie. Po raz pierwszy. W Urzędzie Kanclerskim gościć będzie także rodzina polskiego kierowcy TIR-a Łukasza Urbana. Nie będzie to przyjemne spotkanie – donosi niemiecki tygodnik „Stern”.
Według tygodnika rodziny ofiar przez ostatni rok wielokrotnie skarżyły się na brak pomocy ze strony niemieckiego państwa. Według nich minął rok od tragedii, a pani kanclerz ani listownie, ani osobiście nie złożyła im kondolencji.
Zapomniano o nas
—napisały na początku grudnia w otwartym liście do rządu w Berlinie, opublikowanym na łamach tygodnika „Der Spiegel”.
Ich zdaniem oficjalna uroczystość upamiętniająca zamach, która odbędzie się jutro, i podczas której ma zostać odsłonięty pomnik ku czci ofiar w postaci brązowej rysy „ to o wiele za mało i o wiele za późno”. W uroczystościach wezmą udział najważniejsze osoby w państwie z prezydentem Frankiem Walterem Steinmeierem na czele. O godzinie 20.02 przez 12 minut, zabiją dzwony w kościele Pamięci Cesarza Wilhelma.
Pierwszą ofiarą zamachu na Breitscheidplatz był polski kierowca, Łukasz Urban, którego zamachowiec, Tunezyjczyk Anis Amri zastrzelił, by móc ukraść mu TIR-a. Matka Łukasza Urbana udzieliła przed spotkaniem w Urzędzie Kanclerskim wywiadu niemieckiej rozgłośni publicznej „Deutsche Welle”. Kobieta nie kryje rozczarowania niemieckimi władzami, a szczególnie kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
Życzyłabym sobie jakiegoś osobistego sygnału, choćby osobistego pisma z kondolencjami. Prezydent RP Andrzej Duda przyjechał na pogrzeb mojego syna. Powiem pani Merkel, że ma krew mojego syna na rękach
—mówi Janina Urban. Więcej – jak twierdzi – nie ma do powiedzenia szefowej niemieckiego rządu, która okazała im taki „brak szacunku”. Podobnie jak „reszta niemieckiego rządu i wszystkie urzędy po tamtej stronie Odry”.
„Warum?” - „Dlaczego?”, takie pytanie widnieje na drewnianym szyldzie, leżącym na schodach wiodących do kościoła na Breitscheidplatz. Jutro szyld zastąpi pomnik, a nazwiska ofiar zostaną wylane złotym lakierem na schodach. Dla ojca Łukasza Urbana to absurdalny pomysł.
Nikt nas nigdy nie przeprosił. I co to ma być za symbol, nazwisko na schodach?
—pyta zrozpaczony Henryk Urban, który stracił drugiego syna, brata Łukasza, 10 lat temu. Teraz leżą obok siebie na cmentarzu, a Henryk Urban ich odwiedza co drugi dzień.
Ryb, dw.com, stern.de, focus.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372503-merkel-spotka-sie-z-rodzinami-ofiar-zamachu-w-berlinie-matka-lukasza-urbana-powiem-jej-ze-ma-krew-mojego-syna-na-rekach