Przez sześć lat ludzie spotykali się w rocznicę stanu wojennego pod willą Jaruzelskiego. A może już czas, aby utrwalać pamięć o ofiarach stanu wojennego, a nie walczyć z oprawcami
— mówi w rozmowie z telewizją wPolsce.pl Kinga Hałacińska, dziennikarka, była działaczka NZS.
Zaprasza młodych ludzi na ulicę Jeziucką 1/3 w Warszawie o godzinie 23.45 w dzisiejszą noc, czyli z 12 na 13 grudnia. W tym miejscu stoi tablica upamiętniająca jedną z najmłodszych ofiar stanu wojennego Grzegorza Przemyka, który zmarł śmiertelnie pobity.
Grzegorz Przemyk był uczniem tego samego liceum przy ul. Elektoralnej, co Kinga Hałacińska.
Do dziś pamiętam go chodzącego po korytarzach mojej szkoły, żywego
— powiedziała.
Podobnie pamięta Emila Barchańskiego, mniej znaną ofiarę stanu wojennego. I on uczył się niedaleko - w liceum Reja. Emil rzucił koktajlami Mołotowa w pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, w samym centrum Warszawy. Informacja o tym natychmiast rozniosła się po całym mieście.
Poszliśmy to zobaczyć. Właściwie nie było co oglądać… Byliśmy od razu schwytani, wylegitymowani
— wspomina Hałacińska.
Emil Barchański ma tablicę przy ul. Bonifraterskiej, niedaleko Przemyka. Znalazła się właśnie tam, bo obok mieszka jego mama.
To już jest osoba starsza, schorowana. Dla niej, jak zginął jej syn, czas stanął
— mówi Hałacińska.
Kinga Hałacińska razem z innymi działaczami NZS i młodzieżą odwiedziła ją w poprzednim roku w rocznicę stanu wojennego.
Zapukaliśmy do drzwi pani Krystyny Barchańskiej, mamy Emila. Warto zobaczyć jej mieszkanie. Tam jest ksiądz Jerzy Popiełuszko, tam jest Matka Boska, siostra Faustyna, Papież Jan Paweł II. Taki kod, który rozumieją ludzie, którzy mieli podobnych rodziców Gdy weszłam do jej domu, czułam taką bliskość. Pani Krystyna nie spodziewała się tego, że zostanie matką bohatera. Nie przewidujemy tego, co może się wydarzyć w życiu, jeśli podążamy jakąś drogą
— mówi.
I przywołuje słowa piosenki Jacka Kaczmarskiego: ”Ci, którzy polegli, poszli w bohatery. Ci, którzy przeżyli, poszli w generały.”
Ale jak zwraca uwagę Hałacińska, „spory między tymi drugimi przyćmiły bohaterstwo tych pierwszych”. W III RP wymieszało się dobro ze złem. Młodzież nie umie się w tym odnaleźć.
My chcemy mówić o konkretnych rodzinach, konkretnych ludziach, ich historiach
— zaznacza.
Emil Barchański zginął przed Przemykiem. Był osobą mniej znaną. Dlaczego? Wydaje mi się, że sprawa Grzegorza Przemyka nie miałaby takiego rozgłosu w Polsce, gdyby nie ksiądz Jerzy Popiełuszko.To on doradził Barbarze Sadowskiej, żeby nie chowała swojego syna po cichu
— wspomina Hałacińska.
Jego pogrzeb miał być wielką demonstracją.
Pamiętam, że pojechaliśmy całą szkołą na ten pogrzeb, i że nasza dyrekcja pozwoliła nam na to
— mówi Kinga Hałacińska.
Wszyscy z jej liceum mieli w rękach stokrotki.
Emil rzucił ten koktajl, gdyż czytał o Filomatach i Filaretach. Był dobrym uczniem w szkole. Zrobił rzecz, jaką chciał zrobić wtedy każdy młody chłopak. Przeprowadzić akcje, o której się mówi. Tak jak chłopcy z Powstania Warszawskiego. On strasznie zalazł komunistom za skórę. Został złapany, kiedy drukował jakąś ulotkę dla Adama Michnika. Złapano go przy drukowaniu. Wydaje mi się że straszliwie bito go w śledztwie
— powiedziała Hałacińska.
Dodała,że jak sądzi, nie chodziło o drukowanie ulotek, tylko o to, że on śmiał w centralnym miejscu stolicy tak znieważyć guru komunistów. Miał kłopoty również za to, że powiedział, iż dobrze pamięta twarze swoich oprawców.
Myślał, że jak jest na miejscu radio Wolna Europa, to może stawić czoła, powiedzieć prawdę publicznie. Niestety nie można było
— powiedziała Hałacińska.
I zaznaczyła, że ani oprawcy Przemyka, ani Barchańskiego nie zostali ukarani.
Żyliśmy w świecie, w którym działo się zło i to zło nie zostało osądzone. Tego się już nie da odkręcić. Natomiast to, co możemy zrobić, to budować Polskę, w której młodzież będzie widziała, co jest białe, a co jest czarne. Możemy mówić o ofiarach i oddawać nastrój tamtych czasów
— stwierdziła dziennikarka.
Dzisiejszej nocy też chciałaby odwiedzić mamę Emila, panią Barchańską.
Jest pod aparatem tlenowym. Ale nie w szpitalu, w domu. Ja myślę, że w jakimkolwiek by nie była stanie,jeżeli my zapukamy i wręczymy jej biało-czerwone kwiaty, będzie to dla niej nagrodą. My jesteśmy ludźmi, którzy mają podobną świadomość, czym, jest Polska jak jej syn. To nie wielka polityka, ale takie zwykłe ludzkie odruchy solidarności, ludzka opieka nad rodzinami ofiar, to coś, co tak naprawdę buduje nasz kraj. Wydaje mi się, że pamięć o ofiarach stanu wojennego sprawi, że w przyszłości będziemy mieli uczciwych premierów, uczciwych prezydentów. Będą mieli kręgosłup.
— mówiła Kinga Hałacińska.
k j
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/371469-kinga-halacinska-dla-telewizji-wpolscepl-juz-czas-aby-pamietac-o-ofiarach-stanu-wojennego-a-nie-walczyc-z-oprawcami-wideo