Unijni urzędnicy przez cały czas zarzucają nam, że my, czyli kraje Europy wschodniej stosujemy dumping socjalny. Wszystko to ma swój początek w wystąpieniu Jean Claude Junkers. Na samym swoim początku kariery, jako przewodniczący komisji, wygłosił sławetne hasło: „Ta sama płaca za tę samą pracę w tym samym miejscu.” Ale w takim razie możemy odwrócić to hasło i powiedzieć – „Ta sama płaca za tą samą pracę u tego samego pracodawcy.” Innymi słowy kasjerka w Lidlu w Krakowie czy Bydgoszczy powinna zarabiać tyle, co kasjerka w Lidlu w Monachium albo w Berlinie. A tak nie jest. Zarabia kilka razy mniej
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Kosma Złotowski, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Skierował Pan do Komisji Europejskiej pytanie w sprawie różnic w cenach tych samych produktów sieci Lidl w Polsce i w Niemczech. Przytoczył pan badania z października 2017 roku przeprowadzone przez platformę Take Task w sklepach sieci Lidl w Polsce i w Niemczech. Badanie wykazało, że w ponad 80-ciu przypadkach te same produkty marek własnych oferowane przez sieć Lidl oferowane w Niemczech i w Polsce różniły się ceną. U nas było drożej. To się wydaje aż niewiarygodne…
Ale to prawda. Złożyłem interpelacje w tej sprawie do Komisji Europejskiej. Dotarłem do badań, które mówią o cenach w różnych krajach Europy. Musiałem o to za pytać. Unijni urzędnicy przez cały czas zarzucają nam, że my, czyli kraje Europy wschodniej stosujemy dumping socjalny. Ma on polegać na tym, że nasi pracownicy biorą niższe stawki niż pracownicy w krajach rozwiniętych UE. Firmy zachodnio - europejskie z tego „dumpingu socjalnego” korzystają. Stawiam cudzysłów dlatego, że to nie jest żaden dumping. I tak zarabiamy więcej oferując nasze usługi na zachodzie niż gdybyśmy pracowali na naszym własnym rynku.Korzystają z tej sytuacji pełnymi garściami wszystkie zagraniczne firmy, które u nas prowadzą działalność - na przykład Lidl. Swoim pracownikom płaci wschodnioeuropejskie stawki w Polsce, a nie zachodnioeuropejskie.
Czyli jakkolwiek by nie spojrzeć, jesteśmy do tyłu…
Oni czerpią pełnymi garściami, a nam chcą ograniczyć dostęp do swojego wewnętrznego zachodniego rynku pod pretekstem dumpingu socjalnego.
Wszystko to ma swój początek w wystąpieniu Jean Claude Junkers . Na samym swoim początku kariery, jako przewodniczący komisji, wygłosił sławetne hasło: „Ta sama płaca za tę samą pracę w tym samym miejscu.” Ale w takim razie możemy odwrócić to hasło i powiedzieć – „Ta sama płaca za tą samą pracę u tego samego pracodawcy.” Innymi słowy kasjerka w Lidlu w Krakowie czy Bydgoszczy powinna zarabiać tyle, co kasjerka w Lidlu w Monachium albo w Berlinie. A tak nie jest. Zarabia kilka razy mniej.
To nie tylko tylko Lidl. We wszystkich firmach zachodnich działających w Polsce tak to wygląda.
To dotyczy również dziennikarzy. Dlaczego dziennikarze mediów, których właścicielami są niemieckie koncerny, zarabiają dużo mniej niż ich odpowiednicy w Niemczech?
Ale wróćmy do towarów w Lidlu. Wyższe ceny mają tylko niektóre produkty?
Tak, te sprzedawane pod marką Lidla. U nas są droższe o jakieś 10 procent, chociaż koszty prowadzenia działalności są mniejsze o średnio 25 proc. Zachodnia Europa czepie z naszego rynku garściami, a nam sprzedaje gorsze produkty albo to samo drożej. To jest druga odsłona tego, o czym ostatnio się w Europie głośno już mówi. Niemieckie produkty chemii gospodarczej, które sprzedawane są u nas na wschodnioeuropejskim rynku - w Polsce, na Węgrzech czy na Litwie- są gorszej jakości niż te, które są sprzedawane na rynku niemieckim. Występują – pod tą samą marką, tak samo się nazywają, mają identyczne opakowanie, a skład inny. Do proszku do prania czegoś tak nie dodają lub mniej. Stąd też na targach sprzedawcy oferują oryginalne proszki do prania z Niemiec. Jeżdżą za granicę, kupują je tam, sprzedają u nas, bo ludzie wiedzą, że te proszki lepiej piorą niż takie same marki dostępne w naszych sklepach.
W ciasteczkach maślanych zamiast masła dodadzą margaryny albo oleju palmowego,czyli jakiś tańszy zamiennik.
Komisja Europejska wiedziała o tych praktykach?
Komisja obiecała się już jakiś czas temu zająć tą sprawą, uznała, że to jest niesprawiedliwe, że to jest dyskryminacja.
Wykorzystywanie rynku i ustanawianie wyższych cen przy niższych kosztach działalności, jak robi Lidl, to jest zupełna bezczelność. Praktyki cenowe Lidla to oczywiście tylko część większej całości. Chciałbym, żeby Komisja zajęła się tym problemem i wyjaśniła, czy tego typu różnice cen są uczciwe i legalne w świetle polityki konsumenckiej Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że doczekamy się reakcji. Mają trzy tygodnie na odpowiedź.
Rozmawiała Katarzyna Jabłonowska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/371432-nasz-wywiad-kosma-zlotowski-jestesmy-dyskryminowani-zachodnia-europa-czerpie-z-naszego-rynku-garsciami-a-nam-sprzedaje-to-samo-drozej