Brytyjski „The Independent” nazwał wczorajszy Marsz Niepodległości, największą faszystowską demonstracją w Europie. W podobnym tonie została utrzymana relacja korespondentki Associated Press. Nic zresztą dziwnego, skoro głównym informatorem zachodnich mediów był niezmordowany tropiciel faszyzmu Rafał Pankowski ze Stowarzyszenia Nigdy Więcej.
Gdyby przyjąć definicję faszyzmu obowiązującą dzisiaj w liberalno-lewicowej Europie, to faszystą jest każdy. Właściwie przeżywamy teraz niespotykaną w dziejach ludzkości kulminację faszyzmu. Wyjątkiem w tej faszystowskiej masie są już chyba tylko dżihadyści z pasem Szahida na ramieniu, ubogacający nas kulturowo swoją niewinnością imigranci z Afryki, oraz – oczywiście – sam Pankowski i jemu podobni. Cała reszta to faszyści, świadomi bądź nieświadomi. Wszak myśliciele ze szkoły frankfurckiej uczyli, że bierność wobec faszyzmu to również faszyzm. Skoro więc Państwo nie ruszyliście wczoraj do boju, nie stłukliście po pysku faszystowskich demonstrantów, to sami również jesteście faszystami. Nawet jeżeli nigdy nie braliście udziału w Marszu Niepodległości, nie macie takiego zamiaru i w ogóle wam ten marsz nie odpowiada.
Czymże jest ten wojowniczy „antyfaszyzm” promowany przez ludzi pokroju Pankowskiego, jak nie stygmatyzacją całego społeczeństwa i pałką którą należy tłuc inaczej myślących? Do czego nawołuje, jak nie do eskalacji przemocy? Gdyby faszyzmu nie było, to lewacy na pewno natychmiast by go wymyślili. Jest on bowiem dla nich jedyną racją bytu, jedynym sojusznikiem.
Mamy do czynienia z sektą ludzi na wpół obłąkanych, neobolszewików, którym mózgi zżarła nienawiść do własnego społeczeństwa. Ta sekta kontroluje wiele instytucji, w których skupiona jest władza – niekoniecznie polityczna – nad ludźmi. Dziś zresztą polityka przestaje być ważna, demokracja coraz częściej jest w Europie Zachodniej fasadą, zza której ton nadają inne ośrodki władzy.
Niedawno minęła setna rocznica przewrotu bolszewickiego w Rosji. To straszliwe doświadczenie w dziejach ludzkości nie nauczyło świata pokory. I dlatego to nie faszyzm jest dziś największym zagrożeniem dla cywilizowanego świata. Jeśli o tym kiedykolwiek zapomnimy, to zapewne znów obudzimy się w świecie rządzonym przez szaleńców. Niepodległość nabiera w tym kontekście znacznie szerszego niż dotąd znaczenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366613-gdyby-faszyzmu-nie-bylo-to-wspolczesni-bolszewicy-na-pewno-by-go-wymyslili