Śmiać się można po prostu, albo płakać. Mamy coraz bardziej nowoczesną armię, przez dziesiątki lat modernizowaną, a mamy ministra obrony, czy ekipę rządową, która mentalnie jest sto lat temu i próbuje rekonstruować dawne czasy, zawracać Wisłę kijem i sprawy muzealne, historyczne stawiać na zupełnie pierwszym planie

— powiedział w programie „Kropka nad i” (TVN24) Tomasz Siemoniak, były szef MON.

Polityk PO szydził z planów przywrócenia przedwojennych stopni wojskowych.

Rozumieniem, że gdyby cokolwiek zostało zakupione dla wojska tak naprawdę, śmigłowce, drony, czy patrioty, to wtedy można bawić się w historię, wachmistrzów, ogniomistrzów. Ale wydaje mi się, że to zastępcza emocja

— mówił.

Były minister obrony w rządzie PO-PSL ciągnął swoją litanię oskarżeń wobec obecnego szefa resortu Antoniego Macierewicza.

To dwa lata chaosu i bałaganu

— rzucił, dodając zuchwale:

Tytułami Polski nie obronimy.

Jak można było się spodziewać, sprawa wezwania attaché obrony Niemiec do złożenia wyjaśnień po skandalicznej wypowiedzi minister Ursuli von der Leyen o Polsce, była dla Siemoniaka kolejnym powodem do ataków. Oskarżał, że Antoni Macierewicz „rujnuje relacje z ważnym krajem” i „próbuje upokorzyć drugą stronę”.

Zachowanie Macierewicza jest żałosne, nie powinien się w to mieszać. Po to jest MSZ i ambasada. Będziemy płacili za to cenę, bo Niemcy są bardzo ważnym sojusznikiem

— straszył.

Dlaczego przez dwa lata nie wezwano attaché Rosji? To jest tania odwaga, aby wzywać i upokarzać przyjaciela, a nie tych, którzy są rzeczywistymi przeciwnikami

— rzucił Tomasz Siemoniak.

To jest naprawdę żałosne. Europa, sojusznicy patrzą najpierw z politowaniem, a teraz z przerażeniem, to oznacza, że w Polsce rządzi ekipa kompletnie nieobliczalna

— dodał były szef MON z rządu PO-PSL.

Siemoniak ciągnął również krytykę polityki wewnętrznej. Zarzucał ministerstwu, że efektem ostrego konfliktu z prezydentem będzie brak nominacji generalskich w czasie Święta Niepodległości.

PiS doprowadził do największego kryzysu w tym sektorze bezpieczeństwa po 1989 roku

— straszył.

ak/TVN24