Konferencja przebiegła spokojnie, w bardzo rzeczowej atmosferze. Niestety gazeta z Czerskiej nie chce tego zaakceptować i buntuje, podburza, judzi. W jej relacji na czoło wybija się „Niemy protest aktorki”, czyli fikcja (mało)literacka. „Aktorka Dorota Segda, wraz z zespołem aktorskim przez całą godzinną konferencję stała na wprost Marka Mikosa – w geście, który można odczytać jako niemy protest. Wielokrotnie zachęcana przez dyrektora, by usiąść – odmówiła”. Tak właśnie tworzy się fałszywe narracje. Segda faktycznie cały czas stała, ale nie prowokacyjnie na wprost dyrektora, lecz całkiem w cieniu, ledwo widoczna. „Wraz z zespołem aktorskim” ma oznaczać, że cały teatr za nią stał, a to było ledwie kilka osób – wszyscy zresztą uprzejmie zaproszeni przez nową dyrekcję. Gazetowy literat opisuje zwłaszcza postawę trzech kobiet; bohaterską dwóch i dwuznaczną, naganną jednej. Pierwsza bohaterka to wspomniana Dorota Sega, która jako jedyna z nich króciutko przemówiła i to dość dziwacznie stwierdzając w odpowiedzi dyrektorowi, by sobie usiadła, że „nie jestem rektorem” – a przecież jest rektorem PWST w Krakowie i dziwnie to wygląda, że nie bardzo chce się do tego przyznać. Druga bohaterka to Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, aktorka Starego Teatru, ale była.
Na trzecią gazetowy pismak rzucił się chyba z rozpędu pisząc kąśliwie o niej „pewna wieloletnia redaktorka krakowskiego radia, do której w przerwach swojego wystąpienia Polewka zwracał się protekcjonalnie i po imieniu”. Chodzi o Justynę Nowicką, która wielokrotnie chwaliła Klatę, którego brak ma zrujnować Stary Teatr i w ogóle kulturę w Polsce, przeciwko czemu, tak jak i przeciwko całej tej faszystowskiej władzy, muszą protestować uczciwe aktorki. A to, że Polewka zwracał się do red. Nowickiej koleżeńsko i po imieniu, to jest jedynie dowodem na to, że w Krakowie wszyscy się znamy od lat i szanujemy, nawet jeśli się różnimy. Dopiero gdy pojawi się jakiś obcy naszej tradycji, zwyczajom i sposobowi bycia, jak np. Klata, atmosfera psuje się oraz dochodzi do rozróby. Sam Klata byłby zresztą tylko przelotną, hochsztaplerską chwilą, gdyby nie medialne podjudzanie. Na szczęście wygląda na to, że oszołomstwo odchodzi w siną dal, a wraca normalność.
Leszek Sosnowski
Leszek Sosnowski jest bardzo doświadczonym wydawcą i dziennikarzem, fotografikiem, filologiem, w latach 1975-89 dyrektorem krakowskiego Kinoteatru „Związkowiec”, autorem sztuk teatralnych dla dzieci, laureatem kilkudziesięciu nagród za swoją pracę twórczą oraz Złotą Odznaką „Za Zasługi dla Miasta Krakowa”, założycielem i prezesem Białego Kruka, opublikował kilkanaście książek o tematyce kulturalnej, ponad 300 redagował, napisał ponad 1000 artykułów i esejów.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Konferencja przebiegła spokojnie, w bardzo rzeczowej atmosferze. Niestety gazeta z Czerskiej nie chce tego zaakceptować i buntuje, podburza, judzi. W jej relacji na czoło wybija się „Niemy protest aktorki”, czyli fikcja (mało)literacka. „Aktorka Dorota Segda, wraz z zespołem aktorskim przez całą godzinną konferencję stała na wprost Marka Mikosa – w geście, który można odczytać jako niemy protest. Wielokrotnie zachęcana przez dyrektora, by usiąść – odmówiła”. Tak właśnie tworzy się fałszywe narracje. Segda faktycznie cały czas stała, ale nie prowokacyjnie na wprost dyrektora, lecz całkiem w cieniu, ledwo widoczna. „Wraz z zespołem aktorskim” ma oznaczać, że cały teatr za nią stał, a to było ledwie kilka osób – wszyscy zresztą uprzejmie zaproszeni przez nową dyrekcję. Gazetowy literat opisuje zwłaszcza postawę trzech kobiet; bohaterską dwóch i dwuznaczną, naganną jednej. Pierwsza bohaterka to wspomniana Dorota Sega, która jako jedyna z nich króciutko przemówiła i to dość dziwacznie stwierdzając w odpowiedzi dyrektorowi, by sobie usiadła, że „nie jestem rektorem” – a przecież jest rektorem PWST w Krakowie i dziwnie to wygląda, że nie bardzo chce się do tego przyznać. Druga bohaterka to Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, aktorka Starego Teatru, ale była.
Na trzecią gazetowy pismak rzucił się chyba z rozpędu pisząc kąśliwie o niej „pewna wieloletnia redaktorka krakowskiego radia, do której w przerwach swojego wystąpienia Polewka zwracał się protekcjonalnie i po imieniu”. Chodzi o Justynę Nowicką, która wielokrotnie chwaliła Klatę, którego brak ma zrujnować Stary Teatr i w ogóle kulturę w Polsce, przeciwko czemu, tak jak i przeciwko całej tej faszystowskiej władzy, muszą protestować uczciwe aktorki. A to, że Polewka zwracał się do red. Nowickiej koleżeńsko i po imieniu, to jest jedynie dowodem na to, że w Krakowie wszyscy się znamy od lat i szanujemy, nawet jeśli się różnimy. Dopiero gdy pojawi się jakiś obcy naszej tradycji, zwyczajom i sposobowi bycia, jak np. Klata, atmosfera psuje się oraz dochodzi do rozróby. Sam Klata byłby zresztą tylko przelotną, hochsztaplerską chwilą, gdyby nie medialne podjudzanie. Na szczęście wygląda na to, że oszołomstwo odchodzi w siną dal, a wraca normalność.
Leszek Sosnowski
Leszek Sosnowski jest bardzo doświadczonym wydawcą i dziennikarzem, fotografikiem, filologiem, w latach 1975-89 dyrektorem krakowskiego Kinoteatru „Związkowiec”, autorem sztuk teatralnych dla dzieci, laureatem kilkudziesięciu nagród za swoją pracę twórczą oraz Złotą Odznaką „Za Zasługi dla Miasta Krakowa”, założycielem i prezesem Białego Kruka, opublikował kilkanaście książek o tematyce kulturalnej, ponad 300 redagował, napisał ponad 1000 artykułów i esejów.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/358028-trio-mikos-polewka-grabowski-poprowadzi-narodowa-scene-koniec-oszolomstwa-w-starym-teatrze?strona=2