Za nami największa bitwa w tej kadencji. Choć od początku było jasne, że ustawy sądowe zostaną przyjęte, to przez parlament przeszedł huragan. Chwilami widzieliśmy sceny kojarzące się z Ukrainą czy Koreą Południową. Emocje przekraczały dopuszczalne normy, dochodziło do rękoczynów. Niespodziewanie do gry wszedł też prezydent, wywołując spore poruszenie nawet w swoim obozie. Partia rządząca ani myślała zwalniać tempa. Minęły trzy dni i było już po wszystkim
— piszą Marek Pyza i Marcin Wikło w najnowszym numerze „wSieci”.
Marek Pyza i Marcin Wikło podsumowują wydarzenia ostatniego tygodnia, podczas którego rozgrywała się zafundowana społeczeństwu przez totalną opozycję wojna, mająca zablokować reformy sądownictwa. Publicyści przytaczają najbardziej gorące momenty minionych obrad Komisji sprawiedliwości i praw człowieka w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym:
Do cholery, proszę usiąść! Jesteście parlamentarzystami czy łobuzami?
— tak przewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka, Tomasz Rzymkowski, skwitował zachowanie posłów i parlamentarzystów opozycyjnych podczas obrad komisji.
Przepychali posłów PiS. Wyrywali im mikrofony. Ryszard Petru miał nawet złamać jeden z nich. Stawali na krzesłach i rzucali przeciwnikom w twarz kartkami
— wyliczają autorzy tekstu.
Publicyści opisują także przebieg obrad Sejmu:
24 godziny wcześniej podobnie wyglądały obrady Sejmu na Sali plenarnej. Ich kulminacyjny moment to wystąpienie Borysa Budki i te słowa skierowane do Jarosława Kaczyńskiego: „Dopóki był śp. Lech Kaczyński, pan nie odważył się podnieść ręki na wymiar sprawiedliwości, bo na szczęście był ktoś, kto rozumiał, na czym polega trójpodział władzy”. Prezes PiS odpowiedział szybko i bardzo mocno: „Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata. Niszczyliście go, zamordowaliście! Jesteście kanaliami!”
— cytują.
Tym razem Kaczyński nie kalkulował, nie myślał o wizerunku. To były emocje człowieka bez wątpienia najmocniej i w najmniej wybredny sposób atakowanego spośród wszystkich uczestników polskiego życia publicznego, prowokowanego cynicznym przywoływaniem wypowiedzi śp. Lecha Kaczyńskiego. Opozycja tylko na to czekała. Na Sali zawrzało. Mało kto już trzymał się na niej swojego miejsca. Tomasz Lenz z PO jak dresiarz odepchnął Józefa Leśniaka z PiS. A liderzy obu partii wojujących z obozem władzy na wyścigi triumfowali przed kamerami, odmieniając przez wszystkie przypadki „niezrównoważenie”, „nienawiść” i „żądzę zemsty”.
Autorzy komentują również reakcję partii rządzącej na asertywną postawę prezydenta:
W PiS panuje powszechne przekonanie, że szach ze strony Andrzeja Dudy to ruch spowodowany przede wszystkim ambicjami, które każą mu „wybijać się na niepodległość od partii-matki”. Według parlamentarzystów PiS szkodzi to „dobrej zmianie”. „– My walczymy o gruntowną zmianę państwa, jest ciężko, jesteśmy lżeni, wyzywani, a prezydent nagle wyskakuje z czymś takim i mówi, że trzeba się naginać. Dlaczego tak się zachowuje właśnie teraz? Przy sprawie tak ważnej dla naprawy państwa?” – zastanawiają się nasi rozmówcy. Nie kryją, że konflikt między partią a Pałacem Prezydenckim może narastać. Pada nawet zdanie: „Być może przed nami czas trudnej kohabitacji”. Z otoczenia prezydenta natomiast słyszymy, że Andrzej Duda nie ma żadnych wątpliwości co do konieczności głębokiej reformy sądów, ale byłoby lepiej, gdyby z nim o tak ważnych projektach rozmawiano
— piszą.
Więcej o ubiegłotygodniowej wojnie o reformę sądownictwa i motywach ataku opozycji totalnej w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”, dostępnym w sprzedaży od 24 lipca, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/350195-pyza-i-wiklo-we-wsieci-szybka-wojna-o-sady-choc-od-poczatku-bylo-jasne-ze-ustawy-sadowe-zostana-przyjete-to-przez-parlament-przeszedl-huragan