Młotkowski wskazał, że poza Marcinem i Katarzyną P. uczestniczyli w nim m.in. przedstawiciele Jet Air, a także zaproszeni przez tę spółkę zewnętrzni eksperci ze spółek lotniczych oraz osoba zajmująca się doradztwem przy pozyskiwaniu statków powietrznych (przedstawiciel leasingodawców).
To spotkanie można by nazwać spotkaniem początkowym do próby zbudowania strategii, wizji rozwoju spółek. Wydaje mi się, że było to już po przejęciu przez Amber Gold niemieckiej spółki OLT Germany
— dodał świadek.
Jak relacjonował, Marcin P. wygłosił wówczas bardzo długi, korporacyjny wykład na temat tego jak widzi on funkcjonowanie i komunikację w spółce na poziomie zarządu. Młotkowski nie był jednak pewny czy to na tym spotkaniu Marcin P. przedstawił wizję, że „duża część biletów będzie sprzedawana w niskiej cenie”, czyli po 49 zł.
Świadek odnosząc się do siatki połączeń OLT Express wskazał, że Marcin P. wspomniał podczas jednego ze spotkań, że doradza mu w tej kwestii jednej z profesorów - P. jednak nigdy nie ujawnił nazwiska tego naukowca.
W tematach działalności lotniczej głównie wypowiadał się Marcin P., Katarzyna P. zabierała zdanie bardziej od strony produktów; jakby w naturalny sposób podzielony zakres odpowiedzialności
— mówił Młotkowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Komisja śledcza do spraw Amber Gold: Będą zawiadomienia do prokuratury wobec sześciu osób
Wassermann dopytywała czy Marcin P. wykazywał się wiedzą lotniczą lub księgową w kontekście oferowanych połączeń lotniczych. Świadek odparł, że na późniejszym etapie zwracał uwagę Marcinowi P., że niektóre połączenia oferowane przez OLT są bezsensowne. Wskazał tu np. na połączenie na trasie Szczecin-Poznań.
Usłyszeliśmy, że my nie jesteśmy odpowiedzialni za to, tylko za operacje lotnicze i szkolenie załóg i byliśmy poproszeni o zajęcie się swoim zakresem odpowiedzialności
— powiedział Młotkowski.
Świadek zeznał też, że miał kontakt z funkcjonariuszami BOR, którzy
zgłosili się do nas z możliwością rozpatrzenia współpracy jeśli chodzi o przewożenie naszymi rozkładowymi samolotami ministrów-członków rządu i posłów.
Dodał, że takie spotkanie odbyło się w 2012 r., już po kwietniu tamtego roku.
Zresztą to było jedno spotkanie, chyba BOR wtedy samo się wycofało
— zaznaczył. W związku z tym komisja przyjęła wniosek o przekazanie przez Kancelarię Sejmu i BOR „pełnej dokumentacji” związanej z tymi negocjacjami.
Zembaczyński pytał też, czy prezes Wicherek był specjalnie traktowany w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Nawiązał przy tym do wcześniejszych zeznań jednego z pracowników tego Urzędu.
Czy potwierdza pan te słowa, że funkcjonowali tzw. załatwiacze, czy pan Wicherek miał tam taki status? Czy pan Wicherek był tam jakoś specjalnie traktowany?
— pytał polityk Nowoczesnej.
Nie wydaje mi się, wręcz ULC w kilku momentach funkcjonowania spółki Jet Air pokazał, że przepisy i bezpieczeństwo lotnicze jest nadrzędne
— odpowiedział Młotkowski wskazując, że Urząd na jakimś etapie zawiesił na dobę certyfikat tego przewoźnika. Nie widzę więc specjalnego traktowania
— dodał świadek.
Zembaczyński pytał też o rolę w sprawie OLT Express gdańskiego biznesmena Mariusa Olecha.
Proszę powiedzieć, jaka była rola Olecha w tym wszystkim? Czy to był ten łącznik pomiędzy Wicherkiem a Marcinem P.; czy to była siła sprawcza? Jak pan to określa?
— pytał poseł Nowoczesnej.
Nazwisko Olecha padało już wcześniej podczas prac komisji śledczej. Pod koniec maja Wicherek mówił komisji, że Marcin P. nie był pierwszym potencjalnym inwestorem, który interesował się firmą Jet Air, i że w 2011 r. jako „ewentualny, potencjalny inwestor, który w tym czasie mógł uratować Jet Air” został mu przedstawiony właśnie Olech.
Wedle mojej wiedzy i obserwacji przez kilka miesięcy, gdy zarówno były rozmowy z Olechem i później Marcinem P., te osoby w żaden sposób w moich oczach nie są powiązane. Pan Olech jest biznesmenem, do którego zwrócił się prezes (…) jako potencjalnego inwestora do spółki Jet Air
— odpowiedział Młotkowski. Zaznaczył jednocześnie, że gdy spółka przekazała mu swoje wyniki finansowe stwierdził on, że nie będzie inwestował w taką spółkę.
Głośno o sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. W połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Młotkowski wskazał, że poza Marcinem i Katarzyną P. uczestniczyli w nim m.in. przedstawiciele Jet Air, a także zaproszeni przez tę spółkę zewnętrzni eksperci ze spółek lotniczych oraz osoba zajmująca się doradztwem przy pozyskiwaniu statków powietrznych (przedstawiciel leasingodawców).
To spotkanie można by nazwać spotkaniem początkowym do próby zbudowania strategii, wizji rozwoju spółek. Wydaje mi się, że było to już po przejęciu przez Amber Gold niemieckiej spółki OLT Germany
— dodał świadek.
Jak relacjonował, Marcin P. wygłosił wówczas bardzo długi, korporacyjny wykład na temat tego jak widzi on funkcjonowanie i komunikację w spółce na poziomie zarządu. Młotkowski nie był jednak pewny czy to na tym spotkaniu Marcin P. przedstawił wizję, że „duża część biletów będzie sprzedawana w niskiej cenie”, czyli po 49 zł.
Świadek odnosząc się do siatki połączeń OLT Express wskazał, że Marcin P. wspomniał podczas jednego ze spotkań, że doradza mu w tej kwestii jednej z profesorów - P. jednak nigdy nie ujawnił nazwiska tego naukowca.
W tematach działalności lotniczej głównie wypowiadał się Marcin P., Katarzyna P. zabierała zdanie bardziej od strony produktów; jakby w naturalny sposób podzielony zakres odpowiedzialności
— mówił Młotkowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Komisja śledcza do spraw Amber Gold: Będą zawiadomienia do prokuratury wobec sześciu osób
Wassermann dopytywała czy Marcin P. wykazywał się wiedzą lotniczą lub księgową w kontekście oferowanych połączeń lotniczych. Świadek odparł, że na późniejszym etapie zwracał uwagę Marcinowi P., że niektóre połączenia oferowane przez OLT są bezsensowne. Wskazał tu np. na połączenie na trasie Szczecin-Poznań.
Usłyszeliśmy, że my nie jesteśmy odpowiedzialni za to, tylko za operacje lotnicze i szkolenie załóg i byliśmy poproszeni o zajęcie się swoim zakresem odpowiedzialności
— powiedział Młotkowski.
Świadek zeznał też, że miał kontakt z funkcjonariuszami BOR, którzy
zgłosili się do nas z możliwością rozpatrzenia współpracy jeśli chodzi o przewożenie naszymi rozkładowymi samolotami ministrów-członków rządu i posłów.
Dodał, że takie spotkanie odbyło się w 2012 r., już po kwietniu tamtego roku.
Zresztą to było jedno spotkanie, chyba BOR wtedy samo się wycofało
— zaznaczył. W związku z tym komisja przyjęła wniosek o przekazanie przez Kancelarię Sejmu i BOR „pełnej dokumentacji” związanej z tymi negocjacjami.
Zembaczyński pytał też, czy prezes Wicherek był specjalnie traktowany w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Nawiązał przy tym do wcześniejszych zeznań jednego z pracowników tego Urzędu.
Czy potwierdza pan te słowa, że funkcjonowali tzw. załatwiacze, czy pan Wicherek miał tam taki status? Czy pan Wicherek był tam jakoś specjalnie traktowany?
— pytał polityk Nowoczesnej.
Nie wydaje mi się, wręcz ULC w kilku momentach funkcjonowania spółki Jet Air pokazał, że przepisy i bezpieczeństwo lotnicze jest nadrzędne
— odpowiedział Młotkowski wskazując, że Urząd na jakimś etapie zawiesił na dobę certyfikat tego przewoźnika. Nie widzę więc specjalnego traktowania
— dodał świadek.
Zembaczyński pytał też o rolę w sprawie OLT Express gdańskiego biznesmena Mariusa Olecha.
Proszę powiedzieć, jaka była rola Olecha w tym wszystkim? Czy to był ten łącznik pomiędzy Wicherkiem a Marcinem P.; czy to była siła sprawcza? Jak pan to określa?
— pytał poseł Nowoczesnej.
Nazwisko Olecha padało już wcześniej podczas prac komisji śledczej. Pod koniec maja Wicherek mówił komisji, że Marcin P. nie był pierwszym potencjalnym inwestorem, który interesował się firmą Jet Air, i że w 2011 r. jako „ewentualny, potencjalny inwestor, który w tym czasie mógł uratować Jet Air” został mu przedstawiony właśnie Olech.
Wedle mojej wiedzy i obserwacji przez kilka miesięcy, gdy zarówno były rozmowy z Olechem i później Marcinem P., te osoby w żaden sposób w moich oczach nie są powiązane. Pan Olech jest biznesmenem, do którego zwrócił się prezes (…) jako potencjalnego inwestora do spółki Jet Air
— odpowiedział Młotkowski. Zaznaczył jednocześnie, że gdy spółka przekazała mu swoje wyniki finansowe stwierdził on, że nie będzie inwestował w taką spółkę.
Głośno o sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. W połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347416-kolejne-mocne-zeznania-przed-komisja-sledcza-fakt-szybkiej-inwestycji-w-jet-air-brzmi-jak-filmowa-opowiesc-czlonek-komisji-raczej-jakis-kryminal?strona=2