Pierwsze objawy pojawiły się jesienią 2005. Później z każdym rokiem się pogłębiały. Dziś już stanowią psychopatologiczną codzienność. Obsesje, obsesje. Natrętne myśli, towarzyszące choremu wbrew jego woli. Silniejszego od niego.
To było niedawno. Jeszcze wszyscy pamiętamy. Wynik angielskiego referendum, który doprowadził do Brexitu to złowrogi, szkodliwy wpływ PiS i Jarosława Kaczyńskiego – przekonywała nasza opozycja.
Mieszkańcy Wielkiej Brytanii dali sobie wmówić brednie PiS, krytykujące Unię Europejską. Pisowski sceptycyzm wobec UE, a nawet niechęć, włącznie do postulowania wyjścia z jej struktur, okazał się zaraźliwy. Infekcja dotarła na Wyspy. Teraz zbieramy tragiczny jej plon – mówiono w PO i Nowoczesnej, obciążając PiS za zbiorowy skok Brytyjczyków w nieznane.
A dziś. Po zwycięstwie Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich we Francji, lider Platformy Grzegorz Schetyna przeżywa chwile ulgi przemieszane z euforią. Jego radość zbudowana jest na potępieniu PiS, tak jak w czerwcu 2016 roku rozczarowanie po referendum brytyjskim - na obciążeniu tej partii.
Wybór Macrona, przedstawiciela centrystycznej, „postępowej”, a istocie lewackiej Europy, który zapowiadał zastosowanie sankcji wobec Polski, cieszy Schetynę. Dlaczego? Gdyż, gdy tylko dojdzie Platforma do władzy, zacznie naprawiać szkody, które w relacjach z Francją dokonała partia Kaczyńskiego.
Zdumiewająca jest też reakcja Stefana Niesiołowskiego, obecnie zażartego krytyka Grzegorza Schetyny. Po francuskich wyborach prezydenta, na przekór urazom wobec niedawnego przodownika partii, której był do niedawna członkiem, jego myśli zbiegły się z emocjami Schetyny. Naładowany rozsadzającym go niespotykanym entuzjazmem, składa hołd Macronowi. Za co? Za to, że uratował Polskę, „zmagającą się z pisowską, obrzydliwą dyktaturą!”. Niesiołowski nie ma wątpliwości – Macron zbawicielem Polski. Uwolnił Polskę „od skaczących z radości pisowskich matołków, od wysłuchiwania ich bredni o kryzysie w Unii, od pogardy dla zdrowego rozsądku”.
Obsesja wdziera się każdymi szparami do umysłu opozycji i umacnia się w nim. Dotknięci nią zasypiają i budzą się, mając głowę wypełnioną jedną nazwą – Prawo i Sprawiedliwość. I obrazem jednego człowieka – Jarosława Kaczyńskiego. Jak jej się pozbyć? Przepis dała, znana artystka estradowa, produkująca się w okupowanej sali sejmowej Joanna Mucha:
Zlikwidować PiS!
Kiepski z niej medyk. Teraz przynajmniej z trudnością, bo z trudnością, ale ona sama i jej towarzysze z opozycji, zasypiają. Widzą przynajmniej każdego dnia i w każdej godzinie, jakie szkody dokonuje PiS. Jakie zagrożenia na nich czyhają. Gdyby Jarosław Kaczyński wraz ze swoimi ludźmi musiał skryć się w katakumbach, nie byliby w stanie zmrużyć oka, myśląc nieustannie o tym, „co oni tam knują?”.
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/338901-dramat-opozycji-obsesja-wdziera-sie-kazdymi-szparami-do-jej-umyslow-i-umacnia-sie-w-nich