To nie jest historia, lecz historia, która wciąż trwa…
Na pytanie jednego z Internautów, który poprosił o ustosunkowanie się do publikacji Witolda Gadowskiego, z której wynika, że „pod skrzydłami Komorowskiego spotyka się grupa oficerów WSI, którzy planują pucz prowadzący do rozlewu krwi” odpowiadam:
Nie dalej, jak w miniony piątek na własne oczy widziałem pułkownika Aleksandra Lichockiego w „szacownym” towarzystwie, i bynajmniej nie w więzieniu - choć przecież już osiem miesięcy temu zapadł prawomocny wyrok sądowy skazujący pułkownika na karę 4 lat pozbawienia wolności bez zawieszenia, za udział w „aferze marszałkowej” - lecz popijającego herbatę na stacji Shell opodal ulicy Okopowej w Warszawie. Wyglądał, jak zazwyczaj, elegancko (w garniturze, pod krawatem), uśmiechał się od ucha do ucha i podobnie jak jego towarzysz, sprawiał wrażenie bardzo zadowolonego z życia - i nic nie wskazywało na to, by się gdzieś wybierał…
Nie wiem, czy więzienia są przepełnione i pułkownik czeka na swoja kolej, czy też sprawiedliwość wymarła, jak dinozaury - nie mnie to oceniać. Piszę tylko o tym, co widziałem.
To tak tytułem wstępu.
Nawiązując zaś do meritum pytania: od dawna mówię wszem i wobec (w zasadzie wszędzie, gdzie tylko mogę), że jest czymś szalenie niepokojącym to, iż Bronisław Komorowski nie został rozliczony (w duchu sprawiedliwości i uczciwości, rzecz jasna) za to wszystko, co zrobił, i że układ stworzony przez Wojskowe Służby Informacyjne, którego ów pan - były prezydent, niestety - był twarzą, nie tyle jest historią, co raczej historią, która wciąż trwa. Innymi słowy, to co pisze Witold Gadowski w kwestii planowanej poważnej kombinacji operacyjnej i szeregu prowokacji, przygotowywanej przez WSI przy takim bądź innym udziale Komorowskiego, nie jest dla mnie nowością, lecz kolejnym potwierdzeniem informacji, które w pewnych kręgach krążą od pewnego czasu. Jeśli zatem rządzący zlekceważą tego typu sygnały, szkody mogą być niepowetowane, bo nikt tak naprawdę nie wie, jak daleko mogą posunąć się ci ludzie. Jedno, co wiadomo na pewno, to że są to bardzo „twórczy” ludzie.
-
Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!
Pozycja w ciągłej sprzedaży „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336901-nie-dalej-jak-w-miniony-piatek-na-wlasne-oczy-widzialem-pulkownika-aleksandra-lichockiego-w-szacownym-towarzystwie-i-bynajmniej-nie-w-wiezieniu