Czy w tych wyborach można szukać podobieństwa z np. wyborami w Stanach Zjednoczonych i odrzuceniem przez społeczeństwo rządów oligarchii? Czy powszechne wśród Francuzów jest poczucie konieczności zmian w kraju?
Szukać zawsze można… Ale - tak, jakieś podobieństwa oczywiście są. Nie należy jednak wrzucać Trumpa, Brexitu i wyborów we Francji do jednego worka. Pod tym względem Francja może rzeczywiście jest tym słynnym „wyjątkiem”, w mierze, w jakiej rządy we Francji zawsze były oligarchiczne; zawsze była „klasa polityczna” i ogromny rozziew między nią a resztą społeczeństwa. Prawdą jest jednak, że ten rozziew w ostatnich latach stał się przepaścią i nawet Francuzi marzą o zmianie. Tylko nie bardzo wiedzą, na czym ta zmiana miałaby polegać, prócz większej przejrzystości i demokratyczności. Francuskie „acquis sociaux” są acquis na amen; jak dotąd żadnemu rządowi nie udało się ich nawet nadgryźć. Unię Francuzi kochają i o wyjściu z niej nikt szczególnie nie marzy.
Jaką rolę w tych wyborach odegra islam? Czego Francuzi oczekują od przyszłego prezydenta w związku z tą kwestią?
Na pewno większość z nich - prócz tych na antysemickiej islamo-lewicy, którzy wyją o „islamofobii” - oczekuje czegoś bardziej konkretnego niż obietnic, że wszystko będzie dobrze i wszyscy jesteśmy Charlie, pobożnych frazesów, okrzyków „pas d’amalgame!”, multikulturalnych programów i pobłażliwości dla islamistów bo mieli trudne dzieciństwo i są prześladowani wskutek “islamofobii”. Mimo to można mieć nadzieję, że nie skłoni ich to to głosowania na Le Pen.
not. Kamil Kwiatek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy w tych wyborach można szukać podobieństwa z np. wyborami w Stanach Zjednoczonych i odrzuceniem przez społeczeństwo rządów oligarchii? Czy powszechne wśród Francuzów jest poczucie konieczności zmian w kraju?
Szukać zawsze można… Ale - tak, jakieś podobieństwa oczywiście są. Nie należy jednak wrzucać Trumpa, Brexitu i wyborów we Francji do jednego worka. Pod tym względem Francja może rzeczywiście jest tym słynnym „wyjątkiem”, w mierze, w jakiej rządy we Francji zawsze były oligarchiczne; zawsze była „klasa polityczna” i ogromny rozziew między nią a resztą społeczeństwa. Prawdą jest jednak, że ten rozziew w ostatnich latach stał się przepaścią i nawet Francuzi marzą o zmianie. Tylko nie bardzo wiedzą, na czym ta zmiana miałaby polegać, prócz większej przejrzystości i demokratyczności. Francuskie „acquis sociaux” są acquis na amen; jak dotąd żadnemu rządowi nie udało się ich nawet nadgryźć. Unię Francuzi kochają i o wyjściu z niej nikt szczególnie nie marzy.
Jaką rolę w tych wyborach odegra islam? Czego Francuzi oczekują od przyszłego prezydenta w związku z tą kwestią?
Na pewno większość z nich - prócz tych na antysemickiej islamo-lewicy, którzy wyją o „islamofobii” - oczekuje czegoś bardziej konkretnego niż obietnic, że wszystko będzie dobrze i wszyscy jesteśmy Charlie, pobożnych frazesów, okrzyków „pas d’amalgame!”, multikulturalnych programów i pobłażliwości dla islamistów bo mieli trudne dzieciństwo i są prześladowani wskutek “islamofobii”. Mimo to można mieć nadzieję, że nie skłoni ich to to głosowania na Le Pen.
not. Kamil Kwiatek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336126-agnieszka-kolakowska-francuzi-marza-o-zmianie-tylko-nie-bardzo-wiedza-na-czym-ta-zmiana-mialaby-polegac-nasz-wywiad?strona=2