Widząc tak wielki sukces inicjatywy, czy nie warto byłoby pójść za ciosem i rozszerzyć działania, np. w postaci dodatkowych lekcji w szkołach bądź wykładów na uczelniach wskrzeszających pamięć o Żołnierzach Wyklętych?
Myślę, że tworzenie Namiotów Wyklętych jest pierwszym krokiem, aby zainteresować młodych ludzi tym tematem. Młodzi ludzie są znani z przekorności i buntu wobec pewnych narzuconych postaw czy wartości. Myślę, że jeżeli odbiorcy będą widzieć, że ten przekaz jest prawdziwy, to takie postacie jakie jak rotmistrz Pilecki, Inka, czy generał Nil przemówią do nich m.in. poprzez Namioty Wyklętych. Fenomen Żołnierzy Wyklętych to także wyraz buntu wobec poczynań wcześniejszej władzy. Moje pokolenie odgrzebało Wyklętych w śmietniku historii. Nie stałoby się to bez wiedzy przekazanej przez naszych dziadków czy rodziców. Wielki wkład w to dzieło ma też szereg historyków z prof. Szwagrzykiem na czele. Młodzi ludzie tylko nadali kształt tym obchodom. Powiedzieli, że takich postaw chcą odrzucając zdobycze postmodernistycznej ideologii skupionej wokół nihilizmu, degradacji wartości i hedonizmem.
Chodziło mi o przeniknięcie do szkół za sprawą zajęć dodatkowych i nieobowiązkowych. Warsztaty czy seminaria przygotowywane byłyby przecież przez organizację pozarządową, niepowiązaną z systemem edukacji, to mogłoby wzbudzać zainteresowanie. Na lekcjach historii jest niewiele informacji na temat polskiego podziemia antykomunistycznego, działającego po II wojnie światowej. Stworzenie dalszego ciągu inicjatywy, która jest paląca i odbierana z tak wielkim entuzjazmem mogłoby mieć wzięcie.
Robimy coś takiego na uczelniach wyższych, np. tworzymy szereg konferencji o Żołnierzach Wyklętych, czy organizujemy różnego rodzaju spotkania z weteranami. Chcemy się włączyć też w projekt ze stowarzyszaniem Koliber, przestawiający sylwetki wielkich Polaków jak Witolda Pileckiego, Inki czy gen. Nila, i to ma odbywać się w szkołach. Teraz widzimy, że samo wysłanie informacji o organizowaniu takich inicjatyw powoduje to, że lokalni historycy i szkoły włączają się w ten ruch i widać, że przekazują takie informacje dalej. My chcemy tę idee pobudzić oddolnie, niesystemowo, bo taki jest jej rodowód.
Namioty Wyklętych oferują całą gamę atrakcji w postaci koncertów, pokazów multimedialnych czy pokazów grup rekonstrukcyjnych. Co w tym roku będzie waszą wisienką na torcie?
Podczas samych Namiotów będziemy mogli „dotknąć historii” poprzez pokazy grup rekonstrukcyjnych, wykłady historyków, spotkania z weteranami, koncerty czy liczne wystawy. W ubiegłym roku byliśmy partnerami filmu „Historia Roja”, który po wielu latach doczekał się swojej premiery. W tym roku jesteśmy za to partnerem filmu „Wyklęty” i myślę, że to może być zwieńczeniem naszej dążeń do popularyzacji sylwetek Żołnierzy Wyklętych.
Czyli partnerstwo Studentów dla Rzeczypospolitej w tych filmach nawiązuje bezpośrednie do inicjatywy Namiotów Wyklętych?
Tak, myślę, że bez tego ruchu popularyzacji Wyklętych i wygrzebywania ich z dołów historii, nie byłoby takich dzieł w popkulturze, takich jak płyty „Panny Wyklęte” czy szereg różnych filmów dotyczących bohaterów walczących z sowieckim okupantem. Upatruję w tym wszystkim naszą zasługę, gdyż wytrwale od pięciu lat tworzymy różnego rodzaju przedsięwzięcia w tym Namioty Wyklętych. Te działania dążące do przekazania naszemu społeczeństwu wiedzy o Niezłomnych są zwieńczeniem naszej pracy u podstaw.
Rozmawiał Martyn Woźniak
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Widząc tak wielki sukces inicjatywy, czy nie warto byłoby pójść za ciosem i rozszerzyć działania, np. w postaci dodatkowych lekcji w szkołach bądź wykładów na uczelniach wskrzeszających pamięć o Żołnierzach Wyklętych?
Myślę, że tworzenie Namiotów Wyklętych jest pierwszym krokiem, aby zainteresować młodych ludzi tym tematem. Młodzi ludzie są znani z przekorności i buntu wobec pewnych narzuconych postaw czy wartości. Myślę, że jeżeli odbiorcy będą widzieć, że ten przekaz jest prawdziwy, to takie postacie jakie jak rotmistrz Pilecki, Inka, czy generał Nil przemówią do nich m.in. poprzez Namioty Wyklętych. Fenomen Żołnierzy Wyklętych to także wyraz buntu wobec poczynań wcześniejszej władzy. Moje pokolenie odgrzebało Wyklętych w śmietniku historii. Nie stałoby się to bez wiedzy przekazanej przez naszych dziadków czy rodziców. Wielki wkład w to dzieło ma też szereg historyków z prof. Szwagrzykiem na czele. Młodzi ludzie tylko nadali kształt tym obchodom. Powiedzieli, że takich postaw chcą odrzucając zdobycze postmodernistycznej ideologii skupionej wokół nihilizmu, degradacji wartości i hedonizmem.
Chodziło mi o przeniknięcie do szkół za sprawą zajęć dodatkowych i nieobowiązkowych. Warsztaty czy seminaria przygotowywane byłyby przecież przez organizację pozarządową, niepowiązaną z systemem edukacji, to mogłoby wzbudzać zainteresowanie. Na lekcjach historii jest niewiele informacji na temat polskiego podziemia antykomunistycznego, działającego po II wojnie światowej. Stworzenie dalszego ciągu inicjatywy, która jest paląca i odbierana z tak wielkim entuzjazmem mogłoby mieć wzięcie.
Robimy coś takiego na uczelniach wyższych, np. tworzymy szereg konferencji o Żołnierzach Wyklętych, czy organizujemy różnego rodzaju spotkania z weteranami. Chcemy się włączyć też w projekt ze stowarzyszaniem Koliber, przestawiający sylwetki wielkich Polaków jak Witolda Pileckiego, Inki czy gen. Nila, i to ma odbywać się w szkołach. Teraz widzimy, że samo wysłanie informacji o organizowaniu takich inicjatyw powoduje to, że lokalni historycy i szkoły włączają się w ten ruch i widać, że przekazują takie informacje dalej. My chcemy tę idee pobudzić oddolnie, niesystemowo, bo taki jest jej rodowód.
Namioty Wyklętych oferują całą gamę atrakcji w postaci koncertów, pokazów multimedialnych czy pokazów grup rekonstrukcyjnych. Co w tym roku będzie waszą wisienką na torcie?
Podczas samych Namiotów będziemy mogli „dotknąć historii” poprzez pokazy grup rekonstrukcyjnych, wykłady historyków, spotkania z weteranami, koncerty czy liczne wystawy. W ubiegłym roku byliśmy partnerami filmu „Historia Roja”, który po wielu latach doczekał się swojej premiery. W tym roku jesteśmy za to partnerem filmu „Wyklęty” i myślę, że to może być zwieńczeniem naszej dążeń do popularyzacji sylwetek Żołnierzy Wyklętych.
Czyli partnerstwo Studentów dla Rzeczypospolitej w tych filmach nawiązuje bezpośrednie do inicjatywy Namiotów Wyklętych?
Tak, myślę, że bez tego ruchu popularyzacji Wyklętych i wygrzebywania ich z dołów historii, nie byłoby takich dzieł w popkulturze, takich jak płyty „Panny Wyklęte” czy szereg różnych filmów dotyczących bohaterów walczących z sowieckim okupantem. Upatruję w tym wszystkim naszą zasługę, gdyż wytrwale od pięciu lat tworzymy różnego rodzaju przedsięwzięcia w tym Namioty Wyklętych. Te działania dążące do przekazania naszemu społeczeństwu wiedzy o Niezłomnych są zwieńczeniem naszej pracy u podstaw.
Rozmawiał Martyn Woźniak
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/329089-nasz-wywiad-prezes-stowarzyszenia-studenci-dla-rzeczypospolitej-moje-pokolenie-odgrzebalo-wykletych-ze-smietnika-historii?strona=2