Czy polskie dziecko, nawet niekoniecznie katolickie, lecz wychowane w polskim domu, rodzinie i takiejże szkole, może pomylić Święto Trzech Króli z Sześcioma Królami? Pytanie retoryczne. Ale Ryszard Petru, będący przecież w sile wieku, a także posłem do polskiego parlamentu może się tak dramatycznie potknąć. Może też sfotografować się wraz z Mateuszem Kijowskim na tle stołu, na którym wśród świątecznych potraw umieszczono znicz nagrobny. Prawdopodobnie znicz kojarzył się organizatorom sejmowego protestu z jakimś religijnym świętem. Do końca nie kojarząc z jakim, na wszelki wypadek go tam postawili. A co tam, w końcu święto to święto.
Fraza „Trzech Króli” to zapis w świadomości zbiorowej Polaków, wyryty przez wiele pokoleń. To jest archetyp kulturowy, który po prostu traktujemy jako identyfikator tożsamości narodowej. Obok przysłów w rodzaju kota w worku, czy też jabłka, które pada niedaleko od jabłoni. Stół wigilijny, a na którym poseł Szczerba ku swojej wielkiej radości znalazł pasztet, to jest zaprzeczenie tego archetypu, podobnie jak ów znicz.
To nie są zwyczajne wpadki polityków spowodowane niewiedzą, to jest wrodzony lub nabyty brak w psychice człowieka, z której wymazano doświadczenie pokoleń. Tylko kompletnie wynarodowiony człowiek może powiedzieć Sześciu Króli zamiast Trzech Króli i postawić żałobny znicz na bożonarodzeniowym stole. To są jabłka, które padły bardzo daleko od jabłoni.
Można się zżymać na powierzchowny katolicyzm Polaków, ale nawet Adam Michnik przyznaje, że Polska pozostanie katolicka i ten religijny ryt jest nieusuwalny z tożsamości narodu polskiego. Dla Petru i jego wypranych nawet z cienia światopoglądu koleżków wniosek z tego stwierdzenia jest oczywisty - zawsze będą na marginesie tego narodu, jakąś anomalią, dziwadłem, przejściową trudnością.
A co można powiedzieć o politykach, którzy w pełni swobodnie i bez żadnych ograniczeń protestują na ulicach, w mediach i instytucjach publicznych przeciwko rzekomo totalitarnej władzy? Co można powiedzieć o partiach politycznych, które nie potrafiąc się zdobyć na żaden program polityczny dla państwa, jedynym swoim celem uczyniły totalną opozycję wobec demokratycznie wybranego rządu?
Dlaczego Grzegorz Schetyna po kilkunastu miesiącach życia w opozycji nie potrafi precyzyjnie wskazać, co wg jego partii należy poprawić w programie 500+? Czy Ryszard Petru oprócz robienia durnych selfie z partyjnymi koleżankami, potrafi zdobyć się na konkretny plan zbudowania niezależności energetycznej Polski?
Co to za faszyzm, w którym posłom opozycji pozwala się okupować parlament? Poszukajcie mi na świecie dyktatora, który chce liderowi opozycji dać instytucjonalną pozycję w państwie. Gdzie jeszcze na świecie jest taka dyktatura, która patrzy pobłażliwie na łamiącego prawo alimenciarza-przywódcę ulicznych protestów przeciwko tejże dyktaturze?
Owszem, mamy do czynienia z zamachem, lecz to jest zamach opozycji na rozum i zdrowy rozsądek. Mamy do czynienia z opozycją, która nie jest w stanie przeciwstawić się merytorycznie rządowi. Bananowa opozycja, która nie ma nic do zaproponowania narodowi. W związku z czym wybrała nie tyle totalną wersję sprzeciwu wobec rządu, lecz raczej tępą jak siekiera wiecznie pijanego drwala. Mężczyźni bez honoru, kobiety bez wstydu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321042-opozycja-totalna-daleko-od-rozumu-nieskonczenie-daleko-od-narodu