Niestety, z mojej strony jest to pytanie retoryczne, więc nie dam odpowiedzi. Żeby uzyskać odpowiedź należy zorganizować sympozjum naukowe, najlepiej w siedzibie Gazety Wyborczej i z udziałem redakcji, gdyż oni maja opanowane nawet najdziksze teorie socjologiczno-politologiczne.
A co do samego wizerunku opozycji, szczególnie Gazety Wyborczej, to niepotrzebnie się naprężają na skomplikowane analizy. Nic im nie pomogą głębokie przemyślenia ani subtelne dyskusje na pokaz. Wszyscy bowiem od wczoraj, jak jeden mąż, mają gębę Bronisława Komorowskiego. Gębę chama-puczymordy, który sam przyznaje, że miał satysfakcję, gdy rozwrzeszczany tłum napastował kobietę-posłankę. To jest dno ze studziennego dna, a oni jeszcze pukają od spodu.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Niestety, z mojej strony jest to pytanie retoryczne, więc nie dam odpowiedzi. Żeby uzyskać odpowiedź należy zorganizować sympozjum naukowe, najlepiej w siedzibie Gazety Wyborczej i z udziałem redakcji, gdyż oni maja opanowane nawet najdziksze teorie socjologiczno-politologiczne.
A co do samego wizerunku opozycji, szczególnie Gazety Wyborczej, to niepotrzebnie się naprężają na skomplikowane analizy. Nic im nie pomogą głębokie przemyślenia ani subtelne dyskusje na pokaz. Wszyscy bowiem od wczoraj, jak jeden mąż, mają gębę Bronisława Komorowskiego. Gębę chama-puczymordy, który sam przyznaje, że miał satysfakcję, gdy rozwrzeszczany tłum napastował kobietę-posłankę. To jest dno ze studziennego dna, a oni jeszcze pukają od spodu.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/320292-ciamajdan-w-warszawie-czyli-sceny-zalosne-z-zycia-totalnej-opozycji?strona=2