Jeżeli PiS straci władzę, to nowy rząd może te mechanizmy wykorzystać na swoją korzyść. PiS niepotrzebnie wkracza w ten temat
– mówi dr Jacek Kloczkowski w rozmowie z wPolityce.pl, komentując pomysł nowelizacji ustawy o zgromadzeniach autorstwa Prawa i Spraiwedliwości.
wPolityce.pl: Obywatele RP próbowali zakłócić obchody miesięcznicy smoleńskiej. Tego typu akcje mają znaczenie polityczne?
Dr Jacek Kloczkowski: Mamy do czynienia z kolejną eskalacją emocji w konflikcie jaki obecnie toczy się w Polsce. To nic nowego, bo na Krakowskim Przedmieściu byliśmy już świadkami dużo bardziej gorszących scen. Oczywiście, że dużo lepiej by było, gdyby do takich scen nie dochodziło. Pewne wydarzenia powinny być wyjęte spod tak ostrego, bezpośredniego starcia politycznego. Trudno się jednak spodziewać, by w tym wypadku wstrzemięźliwość wzięła górę nad polityczną kalkulacją. Z punktu widzenia politycznego nie dochodzi tu do żadnego przełomu. Dzieje się tak wiele wydarzeń wokół panującego w Polsce konfliktu, że to zdarzenie, choć symboliczne, jest po prostu kolejnym jego elementem.
Z tą manifestacją łączy się kwestia ustawy o zgromadzeniach, którą PiS chce nowelizować. Pojawiają się głosy, że partia rządząca chce pójść śladami PO i ograniczyć swobody obywatelskie.
Z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości te pomysły nie są fortunne. I sam PiS chyba doszedł do takiego wniosku, bo głosowania w Senacie już inaczej wyglądały. Partia Kaczyńskiego musi uważać, by nie dawać pretekstu swoim przeciwnikom. Muszą pamiętać, że te przepisy, jeżeli wejdą w życie, to mogą się obrócić przeciwko nim. Jeżeli PiS straci władzę, to nowy rząd może te mechanizmy wykorzystać na swoją korzyść. PiS niepotrzebnie wkracza w ten temat. Jakieś powody merytoryczne może i są, ale stawianie sytuacji w takiej formie, że to władza ma pierwszeństwo do demonstrowania, będzie przez część Polaków źle odbierane.
Opozycja wystosowała specjalną odezwę z okazji 13 grudnia. Jak Pan ocenia to działanie opozycji? Należy to traktować poważnie?
W tej odezwie wypowiedzenie posłuszeństwa władzy napisane jest wprost. Doszliśmy niemal do ściany jeśli chodzi o hasła pojawiające się w debacie publicznej. To hasło niestety musimy traktować bardzo poważnie. To niezwykle niebezpieczne wezwanie. Nie ma dziś w Polsce powodów, by funkcjonariusze mieli wypowiadać posłuszeństwo władzy. Pamiętajmy, że władzę zawsze można zmienić w demokratycznych wyborach. Inicjatorzy tej odezwy muszą wziąć odpowiedzialność za te słowa, bo mogą one doprowadzić do tego, że ktoś w końcu zrobi coś głupiego i wtedy będzie problem. Poza tym, tak mocne słowa mogą rodzić precedens. Dziś chcą wypowiadać posłuszeństwo władzy PiS, po zmianie władzy ktoś inny zechce wypowiedzieć posłuszeństwo nowemu rządowi. Nic sensownego z tego nie wyniknie. Takie apele nie powinny mieć miejsca jeżeli poważnie podchodzimy do demokracji.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318836-dr-kloczkowski-o-ustawie-o-zgromadzeniach-pis-niepotrzebnie-wkracza-w-ten-temat-nowe-przepisy-moga-sie-obrocic-przeciwko-nim-nasz-wywiad