W przeddzień uroczystego pogrzebu, w Miłomłynie upamiętniono bohaterską "Inkę". Prezes IPN: "To polska młodzież upomniała się o jej pamięć". GALERIA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Tomasz Waszczuk
fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Dla upamiętnienia w Miłomłynie bohaterskiej sanitariuszki i łączniczki przed dwoma laty powołano społeczny komitet, w którego skład weszło ok. 30 osób, w tym burmistrz tego miasta Stanisław Siwkowski i marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Gustaw Marek Brzezin. Zdaniem pomysłodawców takie upamiętnienie będzie służyć m.in. patriotycznemu wychowaniu miejscowej młodzieży.

Według przedstawiciela społecznego komitetu budowy pomnika mjr. Dariusza Kazimierczyka, odzew na ogłoszoną zbiórkę był tak duży, że nie tylko zgromadzono fundusze na realizację tego przedsięwzięcia, ale pozostanie nadwyżka, która będzie przeznaczona na cele społeczne.

Oprócz publicznej zbiórki pieniędzy komitet organizował w Miłomłynie spotkania lokalnej społeczności z pracownikami oddziałowego Biura Edukacji Społecznej Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, którzy przedstawiali losy Żołnierzy Niezłomnych „zgodnie z prawdą i polską racją stanu”.

Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 r. W wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne, służyła m.in. w wileńskiej AK. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. Tam aresztowało ją UB. Po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. W dniu wykonania wyroku nie miała jeszcze 18 lat. Razem z nią w gdańskim więzieniu rozstrzelano ppor. Feliksa Selmanowicza, ps. „Zagończyk”. Ich szczątki odnaleziono i ekshumowano we wrześniu 2014 r. na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym.

Uroczystości w Miłomłynie odbyły się w przeddzień pogrzebu „Inki” i „Zagończyka, który odbędzie się na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku w 70. rocznicę wykonania na nich wyroku śmierci. Pochówek będzie wspólny, o czym zdecydowały ich rodziny.

Inka” nie była jedynym żołnierzem niepodległościowego podziemia, zakonspirowanym po wojnie w okolicach Miłomłyna na Mazurach Zachodnich. W leśnictwie Zielona pod nazwiskiem Marian Baryła ukrywał się przedwojenny oficer, dowódca plutonu szwoleżerów w wojnie obronnej 1939 r., a potem rotmistrz 7. Dywizji Piechoty AK Marian Nitecki, ps. „Pikador”. W pobliskim Emilianowie pod przybranym nazwiskiem Antoni Wiśniewski mieszkał oficer okręgu kielecko-radomskiego AK Antoni Heda, ps. „Szary”, który wsławił się rozbiciem w 1945 r. więzienia UB w Kielcach.

W okolicach Miłomłyna i innych miejscowości powiatu ostródzkiego od czerwca do listopada 1946 roku działała część 5. Wileńskiej Brygady AK dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”. Poszczególne szwadrony operowały głównie w kompleksach leśnych dawnych Prus Wschodnich i Pomorza.

Opisy partyzanckich akcji na tym terenie zachowały się m.in. w dzienniku prowadzonym przez dowódcę jednego ze szwadronów ppor. Henryka Wieliczkę „Lufę”. Podczas jednej z nich żołnierze podziemia rozbroili posterunek milicji w Miłomłynie, a w okolicach Wińca nad Kanałem Elbląskim zatrzymali statek wycieczkowy, którym następnego dnia - według relacji załogi - miał płynąć Bolesław Bierut.

wkt/PAP

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych