Na pierwsze strony gazet wraca Stadnina koni arabskich w Janowie Podlaskim. Po kontrowersjach związanych ze zmianą jej prezesa przez rządzącą ekipę, temat ten znikł z publicznej debaty. Od koni (przepraszam mecenasie Giertych) ważniejsze okazały się kolejne etapy walki o obronę demokracji przed dyktatorem z Nowogrodzkiej. Konie ustąpiły więc miejsca Ryszardowi Petru i jego rubiKoniowi i kucom z PO, którzy wzorem JKM teraz będą budować w Polsce prawdziwą prawicową partię.
No, ale mamy sezon ogórkowy. Więc trzeba zapełnić polityczne łamy tematyką mniej poważną i rozrywkową. Chociaż może nie powinienem lekceważyć tematu za niskich przychodów ze sprzedaży koni, skoro jedyny głos wolności w naszych prześladowanych przez Kaczora domach daje taki tytuł na swojej jedynce online: „Skandal podczas aukcji w Janowie Podlaskim. Gwiazda aukcji licytowana dwukrotnie. Eksperci: „Żenująca sytuacja’”. Co się takiego stało w stadninie w Janowie, która stała się stadniną IV RP, zanim Kaczor wziął się za Rzeplińskiego? Gazeta Michnika informuje, że główna klacz stadniny poszła w prywatne ręce za 220 tyś. euro a nie 550 tyś. euro, bowiem przeprowadzono drugą licytację, po tym jak nabywca po pierwszej się nie zgłosił. Problemem jest jeszcze to, że inne konie nie zostały sprzedane za dobrą cenę, a na aukcję nie przyjechała żona perkusisty Rolling Stones i Chińczycy.
Nie znam się na hodowli koni i nie mam pojęcia czy aukcja przeprowadzona została profesjonalnie czy nie. Mówiąc szczerze mało mnie to zajmuje, choć ochrona koni przez Kaczorem powinna wpisywać się w walkę o wolną Polskę. Na szczęście mam KOD, który w moim imieniu broni demokracji przez kaczyzmem, więc i jakoś tam obroni klacze i inne zwierzaki. Chciałbym jednak przy okazji zadać jedno pytanie. Dlaczego do jasnej cholery państwo w ogóle zajmuje się handlem końmi?
Nie wiem dlaczego akurat konie zostały tak przez rządzących uświęcone. Dlaczego umiłowało je za moje pieniądze i w moim imieniu? Biedne kozy, świnie, psy, krowy i kury powinny wystąpić do Brukseli o jakieś specjalne antydyskryminacyjne przepisy. To przecież jawna dyskryminacja, że jedne zwierzęta są równiejsze niż drugie. A nie zaraz. Przecież tak wygląda Orwellowski totalitaryzm, który przecież w Polsce buduje Kaczyński. Może to jest odpowiedź dlaczego państwo wciąż zajmuje się handlem końmi zamiast oddać to w ręce prywatne?
Nie. Odpowiedź jest niestety bardziej banalna. Wyraził ją wiele lat temu Kisiel. „Socjalizm bohatersko pokonuje problemy, które sam stworzył”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/304733-kolejna-afera-wokol-stadniny-koni-dlaczego-panstwo-w-ogole-zajmuje-sie-handlem-konmi