Czy jestem durniem? Być może, nie mnie oceniać. Ale z pewnością nie jestem propagandystą GW, TVN (czyli PO). Skąd to zastrzeżenie? Stąd, że zostałem tak „sklasyfikowany” w niefortunnym wpisie Joanny Lichockiej na Twitterze. Pani poseł napisała mianowicie: „Mam ochotę durniów, którzy klepię propagandę GW, TVN (czyli PO) o apelu poległych wywalić z timeline’a”. Ucięliśmy sobie krótką dyskusję na ten temat, uprzejmą, merytoryczną, ale nie o nas tu chodzi. Do naszej twitterowej wymiany zdań włączyło się wielu internautów. Jak zdecydowana większość z nich podkreśliła, są „elektoratem PiS”. Wielu z nich poczuło się dokładnie tak jak ja. Czy mój redakcyjny kolega Łukasz Warzecha i inni, tzw. prawicowi publicyści też są durniami, bo ośmielają się wyrażać wątpliwości, co do decyzji ministra obrony Antoniego Macierewicza w kwestii dołączenia „apelu smoleńskiego” do obchodów 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego?
Decyzje bywają dobre lub złe, trafne lub nie. W polityce, która jest robotą koronkową, liczą się przede wszystkim efekty, a nie choćby nawet najlepsze intencje. Tych z pewnością ani panu ministrowi, ani pani poseł, ani pani premier nie brakuje. Beata Szydło tak oto skomentowała inicjatywę szefa MON:
„1 sierpnia, mam nadzieję, że wszyscy będziemy zjednoczeni w upamiętnieniu bohaterów tamtych dni. Oddamy cześć tym, którzy walczyli za Polskę, oddali swoje życie za to, żebyśmy dzisiaj my mogli się cieszyć wolnością”.
W tym kontekście powtórzę to, co napisałem w internetowej dyskusji z panią poseł Lichocką. Sam „apel smoleński” już jest traktowany, jakby stanowił immanentną część obchodów rocznicy powstania. Jak podkreśliła poseł Lichocka, dołączenie apelu uzasadnia fakt, że tragicznie zmarły prezydent Lech Kaczyński przyczynił się do powstania muzeum. To fakt, stworzył muzeum (i chwała Mu nie tylko za to), ale nie Powstanie Warszawskie.
Czy upieranie się przy tej idei ma sens, czy aby ostateczny efekt tej decyzji nie będzie przeciwny od zamierzonego? Już dziś, biorąc pod uwagę rozgorzałe emocje, można mieć pewność, że tak się stanie. „Zostawcie powstanie powstańcom!”, apelował jeden z internautów, notabene wyborca PiS. Sprzeciw zdążyła już wyrazić Rada Muzeum Powstania Warszawskiego, która w jednomyślnej uchwale przekazanej MON opowiedziała się za pozostawieniem Apelu Poległych w „niezmiennej formie w stosunku do lat poprzednich”. Tego samego zdania są najważniejsi, główni bohaterowie rocznicowych uroczystości, członkowie Związku Powstańców Warszawskich.
cd na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy jestem durniem? Być może, nie mnie oceniać. Ale z pewnością nie jestem propagandystą GW, TVN (czyli PO). Skąd to zastrzeżenie? Stąd, że zostałem tak „sklasyfikowany” w niefortunnym wpisie Joanny Lichockiej na Twitterze. Pani poseł napisała mianowicie: „Mam ochotę durniów, którzy klepię propagandę GW, TVN (czyli PO) o apelu poległych wywalić z timeline’a”. Ucięliśmy sobie krótką dyskusję na ten temat, uprzejmą, merytoryczną, ale nie o nas tu chodzi. Do naszej twitterowej wymiany zdań włączyło się wielu internautów. Jak zdecydowana większość z nich podkreśliła, są „elektoratem PiS”. Wielu z nich poczuło się dokładnie tak jak ja. Czy mój redakcyjny kolega Łukasz Warzecha i inni, tzw. prawicowi publicyści też są durniami, bo ośmielają się wyrażać wątpliwości, co do decyzji ministra obrony Antoniego Macierewicza w kwestii dołączenia „apelu smoleńskiego” do obchodów 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego?
Decyzje bywają dobre lub złe, trafne lub nie. W polityce, która jest robotą koronkową, liczą się przede wszystkim efekty, a nie choćby nawet najlepsze intencje. Tych z pewnością ani panu ministrowi, ani pani poseł, ani pani premier nie brakuje. Beata Szydło tak oto skomentowała inicjatywę szefa MON:
„1 sierpnia, mam nadzieję, że wszyscy będziemy zjednoczeni w upamiętnieniu bohaterów tamtych dni. Oddamy cześć tym, którzy walczyli za Polskę, oddali swoje życie za to, żebyśmy dzisiaj my mogli się cieszyć wolnością”.
W tym kontekście powtórzę to, co napisałem w internetowej dyskusji z panią poseł Lichocką. Sam „apel smoleński” już jest traktowany, jakby stanowił immanentną część obchodów rocznicy powstania. Jak podkreśliła poseł Lichocka, dołączenie apelu uzasadnia fakt, że tragicznie zmarły prezydent Lech Kaczyński przyczynił się do powstania muzeum. To fakt, stworzył muzeum (i chwała Mu nie tylko za to), ale nie Powstanie Warszawskie.
Czy upieranie się przy tej idei ma sens, czy aby ostateczny efekt tej decyzji nie będzie przeciwny od zamierzonego? Już dziś, biorąc pod uwagę rozgorzałe emocje, można mieć pewność, że tak się stanie. „Zostawcie powstanie powstańcom!”, apelował jeden z internautów, notabene wyborca PiS. Sprzeciw zdążyła już wyrazić Rada Muzeum Powstania Warszawskiego, która w jednomyślnej uchwale przekazanej MON opowiedziała się za pozostawieniem Apelu Poległych w „niezmiennej formie w stosunku do lat poprzednich”. Tego samego zdania są najważniejsi, główni bohaterowie rocznicowych uroczystości, członkowie Związku Powstańców Warszawskich.
cd na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/300823-zaglaskiwanie-kota-czyli-czemu-sluzy-wlaczenie-apelu-smolenskiego-do-obchodow-rocznicy-wybuchu-powstania-warszawskiego?strona=1