Prof. Ryba: Naciski na Polskę ze strony UE i niektórych kręgów amerykańskich to pochodna działań Sorosa. Milarder wspiera „GW” w imię wspólnej ideologii. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Soros bardzo mocno ostatnio wspiera procesy migracyjne, które mają w jego rozumieniu doprowadzić do budowy multikulturalnego społeczeństwa na starym kontynencie. Pozbawionego kośćca z tradycji, pozbawionego wartości

– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog, kierownik Katedry Historii Systemów Politycznych XIXXX w. KUL i WSKSiM.

wPolityce.pl: Amerykański miliarder George Soros prowadzi nagonkę na Polskę, twierdząc, że nad Wisłą od chwili przejęcia władzy przez PiS, zapanował autorytaryzm. Teraz kupił na dodatek 11 proc. akcji Agory, wydawcy „Wyborczej”. Prawdopodobnie finansuje także część „totalnej opozycji” z KOD-u, PO i Nowoczesnej. O co w tym wszystkim chodzi? Jaki cel przyświeca Sorosowi?

Prof. Mieczysław Ryba: Przede wszystkim należy zdiagnozować filozofię stojącą za panem Sorosem i jego środowiskiem. Soros propaguje tzw. „otwarte społeczeństwo” Karla Poppera (austriacki filozof, ojciec racjonalizmu krytycznego-red.). To jest pewne założenie filozoficzne, które w swym współczesnym wydaniu jest mocno osadzone w ideologii nowej lewicy, a ta za „nieotwarte” uznaje wszystkie tradycyjne wspólnoty. Nader wszystko wspólnotę narodową, która uzewnętrznia swoją wolę poprzez instytucje państwa. I która jest oparta o pewne tradycje itd. Jeżeli właśnie takie założenie ideologiczne przyjmiemy jako wyznacznik, wtedy takie siły polityczne, które jawią się jako tradycyjne i narodowe, są uważane za zagrożenie, przede wszystkim dla budowy modelu kosmopolitycznej Europy czy państwa europejskiego. Proszę zauważyć, że Soros bardzo mocno ostatnio wspiera procesy migracyjne, które mają w jego rozumieniu doprowadzić do budowy multikulturalnego społeczeństwa na starym kontynencie. Pozbawionego kośćca z tradycji, pozbawionego wartości. A czym jest w tym kontekście „Gazeta Wyborcza”? Jest medium najbardziej – w sensie ideowym, a zarazem środowiskowym – zbliżonym do Sorosa. Dlatego Soros zapewne uznał za naturalne, gdy gazeta z Czerskiej straciła źródła finansowania ze względu na zmianę władzy w Polsce, ją wspierać, w imię wspólnej ideologii.

Pytanie, jak poważne jest zagrożenie wywodzące się od Sorosa, i związanych z nim organizacji pozarządowych? A jest ich w samej Europie co najmniej kilkadziesiąt, choćby Fundacja Batorego w Polsce. Soros to bardzo wypływowy gracz….

Należy zagrożenie wywodzące się od Sorosa traktować bardzo poważnie, ponieważ jego działania w przestrzeni środkowoeuropejskiej są bardzo skuteczne. Życie publiczne w Polsce było poddane w ostatnich latach pewnym rewolucyjnym procesom kulturowym. Dotychczasowy układ władzy (III RP-red.) bardzo mocno oscylował w kierunku ideologii i projektów geopolitycznych charakterystycznych dla Sorosa. Stoją za tym oczywiście także ogromne pieniądze, co łączy się z możliwością wywierania wpływów na międzynarodowe instytucje, na polityków, głównie ze świata zachodniego. To nie jest tak, że Soros ujawnia się dopiero dziś jako znaczący gracz po stronie lewicowo-liberalnej. Nie, on działa w ten sposób już od lat. Jeśli my doświadczamy jako państwo spotęgowanego nacisku ze strony UE i niektórych kręgów amerykańskich, to jest to pochodna właśnie działań takich ludzi jak George Soros. Polska w wydaniu katolickim i narodowym nie pasuje do układanki, którą liberalne elity w Europie sobie stworzyły w swoich głowach.

Nie wydaje mi się, że działania Sorosa et consortes są aż tak skuteczne. Im bardziej bowiem liberalno-lewicowe elity usiłują obrzydzić obywatelom sentyment narodowy, tym staje się on silniejszy, vide Polska, Słowacja, Węgry, Austria, Wielka Brytania…

Bo to jest utopia, oderwana od rzeczywistości, stworzona na bazie relatywizmu. To prowadzi wyłącznie do społecznej destrukcji. Odrzucenie tego, co nazywamy tradycją, jest nienaturalne. Przy czym, ponieważ u nas w Polsce tradycja się jeszcze ściśle łączy z katolicyzmem, z kościołem, to ten powrót jest do zdrowych korzeni. W społeczeństwach zachodnich, gdzie chrześcijaństwo tak mocno osłabło, mogą się rzeczywiście w ramach odrodzenia sentymentu narodowego, pojawić odruchy patologiczne. Nacjonalizm, ale w wydaniu szowinistycznym. Multikultiralizm to utopia, a utopie nigdy nie pasują do rzeczywistości. Ta rzeczywistość wcześniej czy później zaczyna skrzeczeć. Skutki mogą być opłakane, nie tylko dla nas, ale całego świata Zachodu.

Rozmawiała Aleksandra Rybińska


Książka, którą trzeba przeczytać: „Cichy PUCZ. Zawłaszczanie Europy przez niejawne elity gospodarczo-polityczne” - Jürgen Roth.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych