A już same przygotowania do zdrady są karane. Paragraf 2 wyżej cytowanego artykułu określa to wyraźnie:
Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3
Po wymiarach kar widać, jak ustawodawca wysoko szacował stopień zagrożenia omawianego tu przestępstwa. Obecna władza wciąż nie działa w duchu ustawodawcy, niestety lekceważy przekroczenia prawa w tym zakresie, ugina się pod presją takich zagranicznych mediów jak np. TVN. A nad tematem repolonizacji mediów zapadła cisza… Tymczasem prawda jest taka, że z wszystkim można było się opóźnić, ale nie z tym, bo brak polskich mediów w stosownym wymiarze skutkuje bardzo negatywnie na wszystkie inne dziedziny życia.
To, że nad Polską, przywracaną akurat do normalności, pastwią się bezkarnie przeróżne lewackie komisje, szczerbaci europosłowie, jak Verhofstadt, czy drugorzędni politycy, jak np. Timmermans lub Schulz jest możliwe dzięki grubo przesadzonej tolerancji w stosunku do ewidentnych prób „zmiany przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej”, prób usunięcia za wszelką cenę legalnej władzy, prób unieważnienia legalnych wyborów.
Nieustanne ustępstwa obozu władzy rozzuchwaliły wrogów Polski w niespotykanym od dawna wymiarze. Opluwają nas na wyścigi – jak długo jeszcze będzie się mówić, że to deszcz pada? Posłanka Krynicka w rzeczywistości wyraziła pogląd na sprawę, który jest absolutnie zrozumiały, i z którym sympatyzują miliony ludzi nad Wisłą, nawet jeśli w ogóle nie śledzą sejmowych awantur: zdrada powinna być natychmiast karana. Pogląd stary jak świat.
Sprawa pani Krynickiej to nie koniec rzetelnego i profesjonalnego przekazu TVN; w tychże „Faktach” stwierdzono, że „Do przemocy nawoływali też inni politycy!”. Który to następny taki krwiożerczy? A któżby jak nie znany pogromca banksterów Janusz Szewczak. Wojuje ze zdradą od świtu do nocy, to prawda, ale czy nawołuje do przemocy? Na dowód, że tak, rzetelni redaktorzy umieścili i odczytali w „Faktach” następujący wyrywek z pewnego artkułu posła:
222 lata temu na Rynku Starego Miasta w Warszawie stanęły szubienice dla zdrajców i sprzedajnych posłów. (…) Baczcie, więc Panowie Nowocześni, by historia nie zatoczyła koła i by polski lud ponownie nie musiał wymierzać historycznej sprawiedliwości
I to się nazywa nawoływanie do przemocy?! Jest zupełnie przeciwnie; przecież Janusz Szewczak ostrzega przed przemocą! Wzywa do baczenia na siebie, a za to Panowie (oraz Panie rzecz jasna) mniej lub bardziej Nowocześni powinni koledze posłowi podziękować. Redaktorzy TVN także, skoro zachowania ludu warszawskiego sprzed 222 lat wzięli tak bardzo do siebie (na złodzieju czapka gore?), że przestrzegają:
Grożenie śmiercią lub nawoływanie do przestępstwa jest w Polsce zabronione
Jasne, że grożenie jest zabronione i to nie tylko śmiercią, ale jest kolosalna różnica między groźbą a ostrzeżeniem. Poseł Janusz Szewczak w innym miejscu swego artykułu jakże słusznie to różnicuje:
Nigdy nie jest za późno na naukę i wnioski. Tym, którzy dziś tak ochoczo chcą obalenia legalnego polskiego rządu i obcej pomocy, a nawet i interwencji się dopraszają, którzy tak jak polityk PSL J. Piechociński podżegają do przestępstwa mówiąc ‘a może by tak podpalić jakiś budynek publiczny, żeby wprowadzić stan nadzwyczajny’, czy też jak red. J. Żakowski domagają się, by KOD był jak arabski Hamas i twierdzący zarazem, że ‘nie da się obalić spacerując, a nic nie paląc’ – warto przypomnieć lekcję polskiej historii
Ten tekst to nie groźba, panowie redaktorzy, nie wciskajcie ciemnoty ludowi – to ostrzeżenie. Bardzo poważne, lepiej je od razu rozważyć. Mówi się wam to z dobroci serca i tak to przyjmijcie, zamiast nieustannie manipulować opinią publiczną. Niektórzy na pewno się nabiorą na wasze gierki, ale takich coraz mniej.
Zapewne celem wzmocnienia rzetelności przekazu „Fakty” dołączyły do relacji jeszcze jednego bohatera, adwokata (przynajmniej tak ten człowiek był podpisany), niejakiego Arkadiusza Ludwiczka (pseudonim?), który wygłosił zaledwie jedno zdanie:
W tych słowach odnajduję nawoływanie do popełnienia przestępstwa zabójstwa
Panie Ludwiczek, albo pańskie słowa też zostały zmanipulowane, co by mnie wcale nie zdziwiło, albo jest pan tak zwanym pożytecznym idiotą, o co z kolei nie mam powodu pana podejrzewać.
Tak jak nie mam niestety najmniejszego powodu podejrzewać, iż „Fakty” to faktycznie rzetelna informacja. Choć na pewno profesjonalna – jeśli chodzi o manipulowanie. Sprawdzona też – przez szefostwo stacji pod kątem orientacji politycznej oraz światopoglądowej.
Leszek Sosnowski Autor jest prezesem wydawnictwa Biały Kruk oraz publicystą miesięcznika „Wpis”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A już same przygotowania do zdrady są karane. Paragraf 2 wyżej cytowanego artykułu określa to wyraźnie:
Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3
Po wymiarach kar widać, jak ustawodawca wysoko szacował stopień zagrożenia omawianego tu przestępstwa. Obecna władza wciąż nie działa w duchu ustawodawcy, niestety lekceważy przekroczenia prawa w tym zakresie, ugina się pod presją takich zagranicznych mediów jak np. TVN. A nad tematem repolonizacji mediów zapadła cisza… Tymczasem prawda jest taka, że z wszystkim można było się opóźnić, ale nie z tym, bo brak polskich mediów w stosownym wymiarze skutkuje bardzo negatywnie na wszystkie inne dziedziny życia.
To, że nad Polską, przywracaną akurat do normalności, pastwią się bezkarnie przeróżne lewackie komisje, szczerbaci europosłowie, jak Verhofstadt, czy drugorzędni politycy, jak np. Timmermans lub Schulz jest możliwe dzięki grubo przesadzonej tolerancji w stosunku do ewidentnych prób „zmiany przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej”, prób usunięcia za wszelką cenę legalnej władzy, prób unieważnienia legalnych wyborów.
Nieustanne ustępstwa obozu władzy rozzuchwaliły wrogów Polski w niespotykanym od dawna wymiarze. Opluwają nas na wyścigi – jak długo jeszcze będzie się mówić, że to deszcz pada? Posłanka Krynicka w rzeczywistości wyraziła pogląd na sprawę, który jest absolutnie zrozumiały, i z którym sympatyzują miliony ludzi nad Wisłą, nawet jeśli w ogóle nie śledzą sejmowych awantur: zdrada powinna być natychmiast karana. Pogląd stary jak świat.
Sprawa pani Krynickiej to nie koniec rzetelnego i profesjonalnego przekazu TVN; w tychże „Faktach” stwierdzono, że „Do przemocy nawoływali też inni politycy!”. Który to następny taki krwiożerczy? A któżby jak nie znany pogromca banksterów Janusz Szewczak. Wojuje ze zdradą od świtu do nocy, to prawda, ale czy nawołuje do przemocy? Na dowód, że tak, rzetelni redaktorzy umieścili i odczytali w „Faktach” następujący wyrywek z pewnego artkułu posła:
222 lata temu na Rynku Starego Miasta w Warszawie stanęły szubienice dla zdrajców i sprzedajnych posłów. (…) Baczcie, więc Panowie Nowocześni, by historia nie zatoczyła koła i by polski lud ponownie nie musiał wymierzać historycznej sprawiedliwości
I to się nazywa nawoływanie do przemocy?! Jest zupełnie przeciwnie; przecież Janusz Szewczak ostrzega przed przemocą! Wzywa do baczenia na siebie, a za to Panowie (oraz Panie rzecz jasna) mniej lub bardziej Nowocześni powinni koledze posłowi podziękować. Redaktorzy TVN także, skoro zachowania ludu warszawskiego sprzed 222 lat wzięli tak bardzo do siebie (na złodzieju czapka gore?), że przestrzegają:
Grożenie śmiercią lub nawoływanie do przestępstwa jest w Polsce zabronione
Jasne, że grożenie jest zabronione i to nie tylko śmiercią, ale jest kolosalna różnica między groźbą a ostrzeżeniem. Poseł Janusz Szewczak w innym miejscu swego artykułu jakże słusznie to różnicuje:
Nigdy nie jest za późno na naukę i wnioski. Tym, którzy dziś tak ochoczo chcą obalenia legalnego polskiego rządu i obcej pomocy, a nawet i interwencji się dopraszają, którzy tak jak polityk PSL J. Piechociński podżegają do przestępstwa mówiąc ‘a może by tak podpalić jakiś budynek publiczny, żeby wprowadzić stan nadzwyczajny’, czy też jak red. J. Żakowski domagają się, by KOD był jak arabski Hamas i twierdzący zarazem, że ‘nie da się obalić spacerując, a nic nie paląc’ – warto przypomnieć lekcję polskiej historii
Ten tekst to nie groźba, panowie redaktorzy, nie wciskajcie ciemnoty ludowi – to ostrzeżenie. Bardzo poważne, lepiej je od razu rozważyć. Mówi się wam to z dobroci serca i tak to przyjmijcie, zamiast nieustannie manipulować opinią publiczną. Niektórzy na pewno się nabiorą na wasze gierki, ale takich coraz mniej.
Zapewne celem wzmocnienia rzetelności przekazu „Fakty” dołączyły do relacji jeszcze jednego bohatera, adwokata (przynajmniej tak ten człowiek był podpisany), niejakiego Arkadiusza Ludwiczka (pseudonim?), który wygłosił zaledwie jedno zdanie:
W tych słowach odnajduję nawoływanie do popełnienia przestępstwa zabójstwa
Panie Ludwiczek, albo pańskie słowa też zostały zmanipulowane, co by mnie wcale nie zdziwiło, albo jest pan tak zwanym pożytecznym idiotą, o co z kolei nie mam powodu pana podejrzewać.
Tak jak nie mam niestety najmniejszego powodu podejrzewać, iż „Fakty” to faktycznie rzetelna informacja. Choć na pewno profesjonalna – jeśli chodzi o manipulowanie. Sprawdzona też – przez szefostwo stacji pod kątem orientacji politycznej oraz światopoglądowej.
Leszek Sosnowski Autor jest prezesem wydawnictwa Biały Kruk oraz publicystą miesięcznika „Wpis”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/294487-tvn-przyznal-ze-poslowie-opozycji-to-zdrajcy-w-antypolskim-zacietrzewieniu-powiedzieli-prawde?strona=2