Kijowski publicznie „broni demokracji”, a prywatnie donosi na autora strony satyrycznej? A gdzie wolność słowa?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/Twitter
Fot. wPolityce.pl/Twitter

Robert Frycz, znany autor stron satyrycznych, który miał kiedyś problemy w związku z żartami z prezydenta Bronisława Komorowskiego, opisuje historię kompromitującą do reszty szefa KOD Mateusza Kijowskiego.

Frycz umieścił na twitterze wpis, z którego wynika, że Mateusz Kijowski doniósł na policję, że może mieć on związki z kradzieżą.

Wróciłem właśnie z komendy policji-doniósł na mnie #Kijowski z #kod - chodziło o podśmiechujki w Internecie. Ot, wolność słowa i demokracja

— czytamy we wpisie Frycza.

W kolejnych twitach autor strony satyrycznej rozjaśniał co się działo i dlaczego interesuje się nim policja.

Policja pytała czy to ja okradłem konta kijowskiego i jego żony, czy to ja mu groziłem śmiercią, etc.

— wyjaśnia Frycz.

Dodaje, że nie zamierza tej sprawy zostawić w spokoju. Nawiązuje przy tym do swoich problemów sprzed lat.

Naturalnie nie zostawię tej sprawy w spokoju, nie mogę pozwolić by jakiś #Kijowski kierował wobec mojej osoby fałszywe oskarżenia

— zaznacza internauta.

Odpowiadając na zapytania: nie odpuszczę Kijowskiemu tych fałszywych, oszczerczych i prymitywnych oskarżeń. Szykuję działania odwetowe

— podkreśla.

I dodaje, że „z ogromną czy wręcz dziką przyjemnością odda się tej sprawie w całości”.

Wygrałem z BK (Bronisławem Komorowskim – red.) to i z takim niczym jak Kijowski też się uda

— podkreśla autor wpisów.

W odpowiedzi na kolejne pytanie innych internautów Frycz zaznacza:

Mu (Kijowskiemu – red.) (i żonce) wszystko ukradli o czym informował.

Czyżby Mateusz Kijowski uznawał, że publicznie można bronić demokracji, a jednocześnie prywatnie donosić na krytyków?

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych