Zagajewski jest pytany, dlaczego popełnił swój wierszyk, nazwany tu „satyrycznym” (pisałem już, że oni śmieją się z czegoś innego?). Odpowiada, że „wiersze są krótkie i lakonicznie. Gdy człowiek jest rozgniewany i chce uderzyć, po co ma pisać artykuł na 10 stron?”. Dlaczego postanowił „uderzyć”? Tłumaczy to następująco:
W grudniu Kaczyński porównał demonstrujących Polaków do Gestapo. Właśnie w takim klimacie się teraz poruszamy. Muszę powtórzyć to, co już krótko mówiłem: ukradziono nam nasz kraj - nawet jeśli teraz, w przeciwieństwie do czasów komunizmu, robi to demokratycznie wybrany rząd.
Pomijając oczywistą oczywistość, że Zagajewski powiela w temacie „Gestapo” kłamstwa mainstreamu, trudno zrozumieć, kogo ma na myśli, mówiąc „nam” oraz „nasz”. Siebie z Michnikiem? Siebie z Komorowskim i Kopacz?
Poeta bardzo przeżywa także sprawę stadnin koni, w których dokonano zmian prezesów, i to bez żadnych – chciałoby się dopowiedzieć – konsultacji z samymi końmi czy choćby znanym politykiem Koniem. Warto przypomnieć, że następnego dnia po tych dymisjach „przetoczył się” przez polskie media mainstreamowe nieznany bliżej szejk o arabskich rysach twarzy i zapowiedział, że „on zawsze marzyć, żeby mieć taka stadnina jak te wasze, to teraz on ściągnąć ta prezesa do siebie i w przyszłym roku mieć stadnina lepsza niż w Polska”. Niezwykła postać, i widać, że Zagajewskiego bardzo inspiruje. Ciekawe tylko, dlaczego - mając zapewne niemałe arabskie kieszonkowe - nie zechciał imć szejk nabyć obu prezesów już wcześniej? Czyżby aż tyle zarabiali? Nie, to nie do pomyślenia. Oni wszystko dla koni, a tu takie insynuacje? Dla ciekawych – pisał o sprawie Czarek Gmyz.
Zagajewski po koniach przechodzi płynnie do młodzieży. Wyjaśnia niemieckim przyjaciołom, że PiS doszedł do władzy przez podziały w polskim społeczeństwie: na część liberalną, która cieszy się z postępu, oraz na tę, która broni przeszłości. „Niestety, dotyczy to też wielu młodych Polaków. Łatwiej stworzyć autostrady niż ducha postępu. A tu jest walka między widzianą z zewnątrz modernizacją a wewnętrznym konserwatyzmem” – mówi Zagajewski. Wygląda na to, że jego zdaniem prawica nie chce jeździć po nowych autostradach czy latać z nowoczesnych lotnisk. No, tak, kiedy ma jeździć, skoro cały czas poświęca na katowanie koni i uliczne egzekucje?
Na koniec poeta „Wyborczej” twierdzi, że po objęciu władzy przez PiS w Polsce… odrodził się humor polityczny. „Nagle pojawiło się całkiem sporo żartów, np. ten, w którym Kaczyński spędza dzień z Viktorem Orbanem. Oboje rozumieją się tak dobrze, że Kaczyński mówi na koniec: możesz sobie przez minutę potrzymać sznureczki od Dudy” – kończy wieszcz Zagajewski.
Niemcy pewnie się śmiali. Ale czy oznacza to, że i oni poluzują sznureczki swoim polskim marionetkom? Nie liczyłbym na to, panie Adamie. Aż tyle poczucia humoru po dziaduniach to chyba nie odziedziczyli.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zagajewski jest pytany, dlaczego popełnił swój wierszyk, nazwany tu „satyrycznym” (pisałem już, że oni śmieją się z czegoś innego?). Odpowiada, że „wiersze są krótkie i lakonicznie. Gdy człowiek jest rozgniewany i chce uderzyć, po co ma pisać artykuł na 10 stron?”. Dlaczego postanowił „uderzyć”? Tłumaczy to następująco:
W grudniu Kaczyński porównał demonstrujących Polaków do Gestapo. Właśnie w takim klimacie się teraz poruszamy. Muszę powtórzyć to, co już krótko mówiłem: ukradziono nam nasz kraj - nawet jeśli teraz, w przeciwieństwie do czasów komunizmu, robi to demokratycznie wybrany rząd.
Pomijając oczywistą oczywistość, że Zagajewski powiela w temacie „Gestapo” kłamstwa mainstreamu, trudno zrozumieć, kogo ma na myśli, mówiąc „nam” oraz „nasz”. Siebie z Michnikiem? Siebie z Komorowskim i Kopacz?
Poeta bardzo przeżywa także sprawę stadnin koni, w których dokonano zmian prezesów, i to bez żadnych – chciałoby się dopowiedzieć – konsultacji z samymi końmi czy choćby znanym politykiem Koniem. Warto przypomnieć, że następnego dnia po tych dymisjach „przetoczył się” przez polskie media mainstreamowe nieznany bliżej szejk o arabskich rysach twarzy i zapowiedział, że „on zawsze marzyć, żeby mieć taka stadnina jak te wasze, to teraz on ściągnąć ta prezesa do siebie i w przyszłym roku mieć stadnina lepsza niż w Polska”. Niezwykła postać, i widać, że Zagajewskiego bardzo inspiruje. Ciekawe tylko, dlaczego - mając zapewne niemałe arabskie kieszonkowe - nie zechciał imć szejk nabyć obu prezesów już wcześniej? Czyżby aż tyle zarabiali? Nie, to nie do pomyślenia. Oni wszystko dla koni, a tu takie insynuacje? Dla ciekawych – pisał o sprawie Czarek Gmyz.
Zagajewski po koniach przechodzi płynnie do młodzieży. Wyjaśnia niemieckim przyjaciołom, że PiS doszedł do władzy przez podziały w polskim społeczeństwie: na część liberalną, która cieszy się z postępu, oraz na tę, która broni przeszłości. „Niestety, dotyczy to też wielu młodych Polaków. Łatwiej stworzyć autostrady niż ducha postępu. A tu jest walka między widzianą z zewnątrz modernizacją a wewnętrznym konserwatyzmem” – mówi Zagajewski. Wygląda na to, że jego zdaniem prawica nie chce jeździć po nowych autostradach czy latać z nowoczesnych lotnisk. No, tak, kiedy ma jeździć, skoro cały czas poświęca na katowanie koni i uliczne egzekucje?
Na koniec poeta „Wyborczej” twierdzi, że po objęciu władzy przez PiS w Polsce… odrodził się humor polityczny. „Nagle pojawiło się całkiem sporo żartów, np. ten, w którym Kaczyński spędza dzień z Viktorem Orbanem. Oboje rozumieją się tak dobrze, że Kaczyński mówi na koniec: możesz sobie przez minutę potrzymać sznureczki od Dudy” – kończy wieszcz Zagajewski.
Niemcy pewnie się śmiali. Ale czy oznacza to, że i oni poluzują sznureczki swoim polskim marionetkom? Nie liczyłbym na to, panie Adamie. Aż tyle poczucia humoru po dziaduniach to chyba nie odziedziczyli.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/283972-zagajewski-znowu-nadaje-w-niemieckich-mediach-trwa-lapanka-na-polakow-ktorzy-dusza-sie-w-polsce?strona=2