Zagajewski znowu nadaje. W niemieckich mediach trwa łapanka na Polaków, którzy "duszą się w Polsce"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
YT
YT

Zagajewski jest pytany, dlaczego popełnił swój wierszyk, nazwany tu „satyrycznym” (pisałem już, że oni śmieją się z czegoś innego?). Odpowiada, że „wiersze są krótkie i lakonicznie. Gdy człowiek jest rozgniewany i chce uderzyć, po co ma pisać artykuł na 10 stron?”. Dlaczego postanowił „uderzyć”? Tłumaczy to następująco:

W grudniu Kaczyński porównał demonstrujących Polaków do Gestapo. Właśnie w takim klimacie się teraz poruszamy. Muszę powtórzyć to, co już krótko mówiłem: ukradziono nam nasz kraj - nawet jeśli teraz, w przeciwieństwie do czasów komunizmu, robi to demokratycznie wybrany rząd.

Pomijając oczywistą oczywistość, że Zagajewski powiela w temacie „Gestapo” kłamstwa mainstreamu, trudno zrozumieć, kogo ma na myśli, mówiąc „nam” oraz „nasz”. Siebie z Michnikiem? Siebie z Komorowskim i Kopacz?

Poeta bardzo przeżywa także sprawę stadnin koni, w których dokonano zmian prezesów, i to bez żadnych – chciałoby się dopowiedzieć – konsultacji z samymi końmi czy choćby znanym politykiem Koniem. Warto przypomnieć, że następnego dnia po tych dymisjach „przetoczył się” przez polskie media mainstreamowe nieznany bliżej szejk o arabskich rysach twarzy i zapowiedział, że „on zawsze marzyć, żeby mieć taka stadnina jak te wasze, to teraz on ściągnąć ta prezesa do siebie i w przyszłym roku mieć stadnina lepsza niż w Polska”. Niezwykła postać, i widać, że Zagajewskiego bardzo inspiruje. Ciekawe tylko, dlaczego - mając zapewne niemałe arabskie kieszonkowe - nie zechciał imć szejk nabyć obu prezesów już wcześniej? Czyżby aż tyle zarabiali? Nie, to nie do pomyślenia. Oni wszystko dla koni, a tu takie insynuacje? Dla ciekawych – pisał o sprawie Czarek Gmyz.

Zagajewski po koniach przechodzi płynnie do młodzieży. Wyjaśnia niemieckim przyjaciołom, że PiS doszedł do władzy przez podziały w polskim społeczeństwie: na część liberalną, która cieszy się z postępu, oraz na tę, która broni przeszłości. „Niestety, dotyczy to też wielu młodych Polaków. Łatwiej stworzyć autostrady niż ducha postępu. A tu jest walka między widzianą z zewnątrz modernizacją a wewnętrznym konserwatyzmem” – mówi Zagajewski. Wygląda na to, że jego zdaniem prawica nie chce jeździć po nowych autostradach czy latać z nowoczesnych lotnisk. No, tak, kiedy ma jeździć, skoro cały czas poświęca na katowanie koni i uliczne egzekucje?

Na koniec poeta „Wyborczej” twierdzi, że po objęciu władzy przez PiS w Polsce… odrodził się humor polityczny. „Nagle pojawiło się całkiem sporo żartów, np. ten, w którym Kaczyński spędza dzień z Viktorem Orbanem. Oboje rozumieją się tak dobrze, że Kaczyński mówi na koniec: możesz sobie przez minutę potrzymać sznureczki od Dudy” – kończy wieszcz Zagajewski.

Niemcy pewnie się śmiali. Ale czy oznacza to, że i oni poluzują sznureczki swoim polskim marionetkom? Nie liczyłbym na to, panie Adamie. Aż tyle poczucia humoru po dziaduniach to chyba nie odziedziczyli.

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych