Czy może być większa porażka niż wytykanie komuś oszustwa, za pomocą tandetnej i topornej manipulacji?
Spot kontestujący program PiS 500+ zaczyna się słowami „To jest wielkie oszustwo”. I można to uznać za dalece idącą autoironię. Bo to się wydaje wręcz niewiarygodne. Jak można się tak łatwo podłożyć i dać zaorać internautom. Specjalistów od PR pracujących dla Platformy przerosło zrobienie najprymitywniejszego z możliwych filmików agitacyjnych. Wydawałoby się prosta robota. Bierzemy kobietę z dzieckiem, żeby było wiarygodnie i łapało za serducho. Opowiadamy jak to ten malec został pokrzywdzony przez złą Babę Jagę, i oglądacze wyedukowani na serialowych schematach ryczą przed telewizorami jak bobry.
I nawet tak prostemu zadaniu nie udało się Platformie sprostać.
Powierzyć rolę „mamy Jasia” radnej Platformy z Pragi – Północ, pani Patrycji Sondij, to ewidentny odruch samobójczy.
Przecież wiadomo, że w dobie Internetu, taka rzecz musi się wydać. Na co liczyli twórcy spotu, trudno powiedzieć. Nawet gdyby pani Sondji był radną w małej wiosce w Bieszczadach, to też ryzyko byłoby spore, a tu członkini PO z samej Warszawy.
Dziwić się można tej samej pani radnej, która na coś takiego się zgodziła. Na stronie www.portalsamorzadowy.pl widnieje jej autonotka.
Absolwentka Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Ukończyłam również Podyplomowe Studium Integralnej Profilaktyki Uzależnień. Pracuje jako specjalista ds. marketingu i sprzedaży w Centrum Rekreacyjno-Sportowym m. st. Warszawy w dzielnicy Bielany.
Wydawałoby się zdroworozsądkowa kobieta i daje się wkręcić w jasełka przynoszące wstyd na lata. Co gorsze nie tylko jej, ale i jej dziecku. „Jasio” przecież kiedyś dorośnie, a internet jest bezlitosny. Tak jak u Bułhakowa „rękopisy nie płoną”, tak w wirtualnym świecie też nic nie ginie i słodko sobie drzemie, choćby w odległej galaktyce.
Na tej samej stronie można też znaleźć dopisek z ciekawym neologizmem.
Ale pani radna posiada dwójkę dzieci, więc „Jasio” się załapie. I kolejne kłamstwo w kłamstwie… kłamcepcja.
Do tego po sieci szybko rozniosła się wieść, że pani radna zarabia 6 tys. Oczywiście biorąc pod uwagę kryteria europejskiej komisarz Bieńkowskiej, to żadne pieniądze, ale dla przeciętnego Polaka ogromne.
I ta pani zgadza się na wypowiedzenie kwestii:
Jasio jest pokrzywdzony, bo on nie dostanie tylko dlatego, że jest pierwszym dzieckiem.
Jedynym wytłumaczeniem jest to, że jej bardzo dobrze zapłacili.
Oceniając te całą historyjkę, człowiek nie może wyjść ze zdziwienia, że coś takiego w ogóle się wydarzyło. Jak bardzo trzeba się rozstać z rozumem, żeby sobie pozwalać, na tak ordynarną przebierankę.
Czytaj więcej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy może być większa porażka niż wytykanie komuś oszustwa, za pomocą tandetnej i topornej manipulacji?
Spot kontestujący program PiS 500+ zaczyna się słowami „To jest wielkie oszustwo”. I można to uznać za dalece idącą autoironię. Bo to się wydaje wręcz niewiarygodne. Jak można się tak łatwo podłożyć i dać zaorać internautom. Specjalistów od PR pracujących dla Platformy przerosło zrobienie najprymitywniejszego z możliwych filmików agitacyjnych. Wydawałoby się prosta robota. Bierzemy kobietę z dzieckiem, żeby było wiarygodnie i łapało za serducho. Opowiadamy jak to ten malec został pokrzywdzony przez złą Babę Jagę, i oglądacze wyedukowani na serialowych schematach ryczą przed telewizorami jak bobry.
I nawet tak prostemu zadaniu nie udało się Platformie sprostać.
Powierzyć rolę „mamy Jasia” radnej Platformy z Pragi – Północ, pani Patrycji Sondij, to ewidentny odruch samobójczy.
Przecież wiadomo, że w dobie Internetu, taka rzecz musi się wydać. Na co liczyli twórcy spotu, trudno powiedzieć. Nawet gdyby pani Sondji był radną w małej wiosce w Bieszczadach, to też ryzyko byłoby spore, a tu członkini PO z samej Warszawy.
Dziwić się można tej samej pani radnej, która na coś takiego się zgodziła. Na stronie www.portalsamorzadowy.pl widnieje jej autonotka.
Absolwentka Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Ukończyłam również Podyplomowe Studium Integralnej Profilaktyki Uzależnień. Pracuje jako specjalista ds. marketingu i sprzedaży w Centrum Rekreacyjno-Sportowym m. st. Warszawy w dzielnicy Bielany.
Wydawałoby się zdroworozsądkowa kobieta i daje się wkręcić w jasełka przynoszące wstyd na lata. Co gorsze nie tylko jej, ale i jej dziecku. „Jasio” przecież kiedyś dorośnie, a internet jest bezlitosny. Tak jak u Bułhakowa „rękopisy nie płoną”, tak w wirtualnym świecie też nic nie ginie i słodko sobie drzemie, choćby w odległej galaktyce.
Na tej samej stronie można też znaleźć dopisek z ciekawym neologizmem.
Ale pani radna posiada dwójkę dzieci, więc „Jasio” się załapie. I kolejne kłamstwo w kłamstwie… kłamcepcja.
Do tego po sieci szybko rozniosła się wieść, że pani radna zarabia 6 tys. Oczywiście biorąc pod uwagę kryteria europejskiej komisarz Bieńkowskiej, to żadne pieniądze, ale dla przeciętnego Polaka ogromne.
I ta pani zgadza się na wypowiedzenie kwestii:
Jasio jest pokrzywdzony, bo on nie dostanie tylko dlatego, że jest pierwszym dzieckiem.
Jedynym wytłumaczeniem jest to, że jej bardzo dobrze zapłacili.
Oceniając te całą historyjkę, człowiek nie może wyjść ze zdziwienia, że coś takiego w ogóle się wydarzyło. Jak bardzo trzeba się rozstać z rozumem, żeby sobie pozwalać, na tak ordynarną przebierankę.
Czytaj więcej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281804-radna-po-z-pragi-polnoc-w-spocie-jako-oszukana-mama-jasia-to-platforma-w-pigulce-nie-dosc-ze-klamcy-to-jeszcze-zaplatani-w-nieudolnosci-po-kokardke