Wiadomo natomiast, że szczęśliwa właścicielka fantu na czterech kołach jest koleżanką Izabeli Leszczyny, byłej wiceminister finansów, która pracowała przy projekcie loterii.
Niesamowity zbieg okoliczności
— zwierzyła się Leszczyna, zapewniając, że za elektroniczne losowanie oraz organizację całej loterii odpowiadała firma wyłoniona w przetargu.
Rzeczywiście, cóż za niesamowity traf! Jeden na 56 milionów paragonów, biorących udział w losowaniu!
Siła przypadku miała zadziałać również w przypadku historii dotyczącej inspektora Zbigniewa Maja, krótkotrwałego Komendanta Głównego Policji. Rzecz miała miejsce w Kaliszu, gdzie w 2014 r. zabiegał u wiceprezydenta miasta o posadę dla żony w Towarzystwie Budownictwa Społecznego. Policjant przyznaje, że „prywatnie” prosił urzędnika o pomoc, bo żona miała 60 km do poprzedniej pracy, ale o korupcji nie może być mowy. Żona pracę dostała, a to, że kilka miesięcy później wiceprezydent wyszedł obronną ręką z problemów prawnych, musiało być zbiegiem okoliczności.
Jak te przypadki chodzą po ludziach! Ja bym jednak sprawdził zawartość komputera sędziego Łączewskiego, przetarg na organizację Narodowej Loterii Paragonowej oraz przebieg procesów sądowych wiceprezydenta Kalisza. Nawet w przypadku (nomen omen) kandydatów na błogosławionych i świętych, cuda podlegają weryfikacji…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wiadomo natomiast, że szczęśliwa właścicielka fantu na czterech kołach jest koleżanką Izabeli Leszczyny, byłej wiceminister finansów, która pracowała przy projekcie loterii.
Niesamowity zbieg okoliczności
— zwierzyła się Leszczyna, zapewniając, że za elektroniczne losowanie oraz organizację całej loterii odpowiadała firma wyłoniona w przetargu.
Rzeczywiście, cóż za niesamowity traf! Jeden na 56 milionów paragonów, biorących udział w losowaniu!
Siła przypadku miała zadziałać również w przypadku historii dotyczącej inspektora Zbigniewa Maja, krótkotrwałego Komendanta Głównego Policji. Rzecz miała miejsce w Kaliszu, gdzie w 2014 r. zabiegał u wiceprezydenta miasta o posadę dla żony w Towarzystwie Budownictwa Społecznego. Policjant przyznaje, że „prywatnie” prosił urzędnika o pomoc, bo żona miała 60 km do poprzedniej pracy, ale o korupcji nie może być mowy. Żona pracę dostała, a to, że kilka miesięcy później wiceprezydent wyszedł obronną ręką z problemów prawnych, musiało być zbiegiem okoliczności.
Jak te przypadki chodzą po ludziach! Ja bym jednak sprawdził zawartość komputera sędziego Łączewskiego, przetarg na organizację Narodowej Loterii Paragonowej oraz przebieg procesów sądowych wiceprezydenta Kalisza. Nawet w przypadku (nomen omen) kandydatów na błogosławionych i świętych, cuda podlegają weryfikacji…
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281592-cien-sedziego-przychodzi-na-spotkanie-z-farbowanym-lisem-a-samochod-w-loterii-paragonowej-wygrywa-kolezanka-b-wiceminister-jak-te-przypadki-chodza-po-ludziach?strona=2