Nieżyjący już poseł PO Konstanty Miodowicz mówił o nim i jego kolegach z Wojskowych Służb Informacyjnych jako o „kontyngencie pomocniczym dla sowieckiego GRU i KGB”.
To stwierdzenie w zasadzie nie pozostawia wątpliwości z kim mamy nieprzyjemność w sensie obecności generała Marka Dukaczewskiego w życiu publicznym. Pamiętać bowiem należy, że WSI swoje korzenie miały także w Informacji Wojskowej, która wprost była organem sowieckiego Smiersza.
Generał WSI udziela się również często w tak zwanych mediach głównego sortu, kiedyś także w telewizji publicznej. Tymczasem, kontynuując dawną wypowiedź Miodowicza:
Tacy ludzie jak generał Dukaczewski powinni straszyć w rezerwatach postkomunizmu.
Można się oczywiście sprzeczać, czy Dukaczewski ma występować w tym skansenie jako kustosz, czy może raczej jako eksponat, ale to przecież nie zmienia postaci rzeczy.
Jednak nie jest to wcale oczywiste w III RP, gdzie Dukaczewski pełnił wysokie funkcje w służbach specjalnych, wojsku i w polityce pod egidą prezydenta Kwaśniewskiego. Także później nie zniknął z życia publicznego za sprawą niesławnego ugrupowania Palikota, które go sobie szczególnie upodobało na mentora i doradcę. Do tego stopnia, że w pewnej chwili rekomendowano tego szkolonego w sowietach agenta jako eksperta do sejmowej komisji służb specjalnych.
Były szef WSI gości w mediach głównego sortu jako ekspert od służb, obronności, honoru, umiłowania ojczyzny, a nawet od bohaterstwa wojennego i w czasach pokoju. Można się od niego dowiedzieć, czy pułkownik Kukliński był podwójnym agentem oraz czy Macierewicz jest patriotą. Jednym słowem autorytet moralny pełną gębą.
Jeśli weźmiemy pod uwagę przeszłość tego typa, to jest to proceder porównywalny z sytuacją, gdy generał Jaruzelski w stanie wojennym pouczał Polaków, na czym polega demokracja i praworządność. W obecnych czasach dochodzi jednak dodatkowy element, a mianowicie bezczelności mediów, które go wykorzystują.
Fakt przedstawiania komunistycznego agenta jako eksperta od wyżej wymienionych wartości jest po prostu kpiną z Polaków i Polski. Stacje, które go zapraszają, pokazują tym samym narodowi obsceniczny gest środkowego palca. Dukaczewski jako ekspert od polskiej racji stanu jest wręcz ucieleśnieniem bezczelności medialnego establishmentu III RP, wykreowanego z ubecką pomocą.
Dlatego tak ważne jest ujawnienie akt personalnych odnalezionych ostatnio w Archiwum Wojskowym. Być może to pozwoli zedrzeć raz na zawsze kostiumy patriotów z bolszewickich agentów i zwyczajnych pajaców.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/280040-akta-dukaczewskiego-trzeba-w-koncu-zedrzec-kostiumy-z-komunistycznych-agentow-i-zwyczajnych-pajacow