Troszkę inna jest rola Jacka Michałowskiego. Broniąc prezydenta Komorowskiego występuje jednocześnie, kto wie, czy nie bardziej, we własnej obronie. Był przecież szefem Kancelarii. Pierwszym po Bogu. I to jego rękach znajdowały się sprawy, które tak poruszyły opinię publiczną. Nic dziwnego, że prozaiczna czynność ustalania, jakie mienie pozostawili poprzednicy, w trakcie których wyszła na jaw skandaliczna sprawa, w oczach Jacka Michałowskiego określana jest jako nagonka polityczna na byłego prezydenta i na byłą Kancelarię ( czytaj: na mnie – Jacka Michałowskiego), jakiej w historii nie było. Jacek Michałowski ma krótką pamięć. Wyparł ze świadomości nagonkę na śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Teraz mówi się jedynie o stanie faktycznym. A że jest on zawstydzający dla prezydenta Komorowskiego i ludzi jego Kancelarii, to już ich wyłączna zasługa. To są twarde fakty, a nie jak je nazywa Jacek Michałowski „pomówienia i insynuacje” Ani ceny przedmiotów przeznaczonych do utylizacji, ani dat ich zakupów nikt nie spreparował. Nie wziął z sufitu, po to, by dokuczyć prezydentowi Komorowskiemu, albo naigrywać z Jacka Michałowskiego. Były szef Kancelarii naigrywa się sam z siebie. Sam z siebie kpi, kiedy publicznie mówi, że rzecz kupiona w 2014 roku, za którą zapłacono ponad cztery tysiące zł, inna powyżej dwóch tysięcy, w maju 2015 roku warte były po kilkadziesiąt zł. A na tyle wyceniała je Kancelaria Prezydenta Komorowskiego, aby je można było zutylizować, a dokładnie przeznaczyć do zniszczenia. Dlaczego nie mogły służyć następcom? Co ma wspólnego wiek Kancelarii Prezydenta, trwający istotnie 26 lat, ze zniszczeniem się szafy pancernej, kupionej rok temu. A takiego argumentu używa Jacek Michałowski, mówiąc: - Ludzie, dajcie spokój, Kancelaria liczy sobie 26 lat, to cóż dziwnego, że rzeczy niszczeją i trzeba je zlikwidować.
No to, co by pan jeszcze zlikwidował, panie Michałowski? Pewnie PiS.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Troszkę inna jest rola Jacka Michałowskiego. Broniąc prezydenta Komorowskiego występuje jednocześnie, kto wie, czy nie bardziej, we własnej obronie. Był przecież szefem Kancelarii. Pierwszym po Bogu. I to jego rękach znajdowały się sprawy, które tak poruszyły opinię publiczną. Nic dziwnego, że prozaiczna czynność ustalania, jakie mienie pozostawili poprzednicy, w trakcie których wyszła na jaw skandaliczna sprawa, w oczach Jacka Michałowskiego określana jest jako nagonka polityczna na byłego prezydenta i na byłą Kancelarię ( czytaj: na mnie – Jacka Michałowskiego), jakiej w historii nie było. Jacek Michałowski ma krótką pamięć. Wyparł ze świadomości nagonkę na śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Teraz mówi się jedynie o stanie faktycznym. A że jest on zawstydzający dla prezydenta Komorowskiego i ludzi jego Kancelarii, to już ich wyłączna zasługa. To są twarde fakty, a nie jak je nazywa Jacek Michałowski „pomówienia i insynuacje” Ani ceny przedmiotów przeznaczonych do utylizacji, ani dat ich zakupów nikt nie spreparował. Nie wziął z sufitu, po to, by dokuczyć prezydentowi Komorowskiemu, albo naigrywać z Jacka Michałowskiego. Były szef Kancelarii naigrywa się sam z siebie. Sam z siebie kpi, kiedy publicznie mówi, że rzecz kupiona w 2014 roku, za którą zapłacono ponad cztery tysiące zł, inna powyżej dwóch tysięcy, w maju 2015 roku warte były po kilkadziesiąt zł. A na tyle wyceniała je Kancelaria Prezydenta Komorowskiego, aby je można było zutylizować, a dokładnie przeznaczyć do zniszczenia. Dlaczego nie mogły służyć następcom? Co ma wspólnego wiek Kancelarii Prezydenta, trwający istotnie 26 lat, ze zniszczeniem się szafy pancernej, kupionej rok temu. A takiego argumentu używa Jacek Michałowski, mówiąc: - Ludzie, dajcie spokój, Kancelaria liczy sobie 26 lat, to cóż dziwnego, że rzeczy niszczeją i trzeba je zlikwidować.
No to, co by pan jeszcze zlikwidował, panie Michałowski? Pewnie PiS.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/272839-likwidator-jacek-michalowski-to-w-jego-rekach-znajdowaly-sie-sprawy-ktore-tak-poruszyly-opinie-publiczna?strona=2