Radwański: Oficjalnej propozycji startu do Senatu nie było. Sprawa jest otwarta. "Ja i córki unikamy celebryctwa, całej tej warszawki"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl
wPolityce.pl

Znam to środowisko, ale oficjalnie nie było jeszcze takiej propozycji. Sprawa jest otwarta, a raczej zawieszona

— mówi w rozmowie z „Super Expressem” Robert Radwański, wokół którego pojawiło się sporo plotek co do ewentualnego startu do Senatu z list Prawa i Sprawiedliwości.

Ojciec Agnieszki i Urszuli Radwańskich przyznaje z uśmiechem, że „kampanię prowadzi od lat”, udzielając się na wielu płaszczyznach społecznych.

Pierwszy raz angażowałem się politycznie jeszcze za życia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Głębiej wszedłem w politykę dopiero po tragedii smoleńskiej. (…) Odwaga była wtedy droga. Dziś, kiedy PiS jest wysoko w sondażach, jest nieco tańsza, a wtedy wyrazić niezadowolenie i powiedzieć coś pod prąd głównego nurtu mediów wcale nie było łatwo

— czytamy.

Radwański przekonuje, że choć sam nadaje się „do walki”, a nie „spokoju”, to zaznacza, że da sobie radę, jeśli taka propozycja padnie.

Ja i córki unikamy celebryctwa, wszystkich tych rautów, imprez, całej tej warszawki. Działalność senatora czy posła jest jednak szersza niż sportowa. Wielu przeszkadzało zapewne też to, że walizeczka pieniędzy mogła na nich robić wrażenie. Na mnie nie robi

— mówi .

W rozmowie pojawia się też również wątek oceny referendum zarządzonego przez Bronisława Komorowskiego:

Całe to referendum to zły pomysł. Prezydent Komorowski chciał przejąć elektorat pana Kukiza. Dziś to popłuczyny nieudanej kampanii, zupełnie niepotrzebne. Może połączenie tego z wyborami to lepszy krok, ale najlepiej byłoby z tego zrezygnować

— kończy.

lw, se.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych