Jacek Sasin: "Bronisław Komorowski zmarnował szansę, żeby przynajmniej na końcu pokazać prezydencki format." NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.ansa
fot.ansa

Oczekiwalibyśmy wszyscy, że prezydent państwa to jest ktoś, kto prezentuje pewną klasę i potrafi z klasą odejść. Nawet jeśli jest rozczarowany, rozgoryczony  i zawiedziony wynikiem wyborów - mówi Jacek Sasin w rozmowie z portalem wPolityce,pl.

wPolityce.pl Z jakimi nadziejami czeka pan na jutrzejszy dzień?

Jacek Sasin, PiS: Te nadzieje i oczekiwania są ogromne, Ale myślę, że ma je też zdecydowana większość Polaków. Myślę, że nie tylko ci którzy głosowali na Andrzeja Dudę. Także ci, którzy głosowali na Bronisława Komorowskiego, czy innych kandydatów na pewno te oczekiwania mają.

Ja przede wszystkim oczekuję , że będzie to prezydentura aktywna i otwarta, że prezydent Duda nie zatrzaśnie się w Pałacu Prezydenckim tylko, że będzie słał do parlamentu projekty rozwiązań prawnych realizujących jego zapowiedzi przedwyborcze. Wiemy, że dwie takie ustawy bardzo szybko zostaną skierowane do Sejmu.

Tak, obniżenie wieku emerytalnego i podniesienie kwoty wolnej od podatku. Ale czy to nie będzie taki gest czysto symboliczny? Bo w tej kadencji, przyzna pan, raczej marne szanse na uchwalenie tych projektów.

Też wysoko tych szans nie oceniam, Ale to będzie zależało od parlamentu. Prezydent swoje wykona. Prezydent zrobi nie tylko to co chce, ale to co musi, bo to jest kwestia jego wiarygodności. Ale na to co zrobi parlament wielkiego wpływu nie ma. Wiemy, że w tym parlamencie nie ma większości, która utożsamiałaby się z programem Andrzeja Dudy. Ale  na jesieni mamy wybory. I jeżeli te ustawy nie zostaną przegłosowane do jesieni to jestem pewien , ze po wyborach parlament się nimi poważnie zajmie.

Ta prezydentura nie zacznie się tak łatwo. Dziś „Rzeczpospolita” informuje, że na początek urzędowania może zabraknąć pieniędzy, bo Kancelaria Prezydenta rozdysponowała tegoroczny budżet na apanaże i nagrody dla dotychczasowych pracowników. Co więcej, wielu z nich prezydent Duda będzie musiał nadal zatrudniać…

To jest zasmucające. Niezależnie od tego, że rzeczywiście Andrzejowi Dudzie będzie bardzo trudno w tej sytuacji dobrze wykonywać swoje obowiązki. Bo, żeby to robić trzeba mieć przy sobie grono zaufanych współpracowników. Jeśli jest tak,że będzie zmuszony pracować  z „zaciągiem” Bronisława Komorowskiego, to trudno przy tak odmiennej wizji prezydentury oczekiwać, że przyjdzie mu to łatwo. Ale w sferze obyczaju politycznego to jest niezwykle zasmucające. Bo oczekiwalibyśmy wszyscy, że prezydent państwa to jest ktoś, kto prezentuje pewną klasę i potrafi z klasą odejść. Nawet jeśli jest rozczarowany, rozgoryczony  i zawiedziony wynikiem wyborów. Ja go po ludzku nawet rozumiem. Ale to nie oznacza, że należy takie rzeczy rozgrzeszać. Nie można, będąc prezydentem RP, nawet odchodzącym, imać się takich sztuczek, które są drobnymi złośliwościami wobec następcy.

Może to dobrze, że prezydent Komorowski dba o swoje zaplecze? Pewnie ci ludzi są mu za to wdzięczni…

Sądzę, że można o nich zadbać inaczej niż powodując, że są na siłę wciskani jego następcy. To co się dzieje w otoczeniu Bronisława Komorowskiego na odchodnym, splendoru mu na pewno nie dodaje.

A jak pan odebrał wczorajsze pożegnanie Bronisława Komorowskiego z wyborcami? Wyłącznie swoimi – wyborcami…

W tych samych kategoriach. Myślę, że jeśli mamy ostatnie wystąpienie prezydenta to każdy chciałby, żeby je można było zapamiętać, żeby był to podsumowanie prezydentury i pożegnanie ze wszystkimi Polakami, a nie tylko ze jego zwolennikami. Po raz kolejny prezydent dał dowód tego, że nie potrafi pogodzić się z porażką. Dla mnie było to wystąpienie prezydenta, który jest obrażony na tę cześć społeczeństwa, która go nie poparła i który nie rozumie dlaczego przegrał. A przegrał właśnie przez tę arogancję i zaufanie i nieuzasadniona wiarę, że jest wspaniały najlepszy i nie można sprawować tej funkcji lepiej niż on ją sprawował. Smutne. Smutne zakończenie tej kadencji. Prezydent Komorowski zmarnował szansę, żeby przynajmniej na końcu pokazać prezydencki format. Wznieść się ponad podziały. Ponad swojej osobiste animozje i rozczarowani, pokazać klasę. Zabrakło mi tego.

A z całej pięcioletniej prezydentury, który epizod, fakt, zachowanie zapamięta pan najlepiej? Co pan pan będzie wspominał za 5 , 10 lat myśląc o tej prezydenturze?

Obawiam, się ze jak z dłuższej perspektywy czasu będziemy wspominać te prezydenturę, to przeciętny Polak nie będzie w stanie wskazać żadnego pozytywnego wydarzenia, które by ja cechowało. Jęli już to takie, które nie mogą być w żadnym razie określane jako pozytywne. Zaczęło się od ostrej walki z tymi ludźmi, którzy gromadzili się pod Pałacem Prezydenckim, by uczcić ofiary katastrofy smoleńskiej . Rola, którą prezydent odegrał w tej sprawie nie jest rolą chlubna. Potem jego rola w wyjaśnianiu samej katastrofy, jego komentarze na temat tego, kto jest winien i jak tak katastrofa wyglądała. To też jest coś, co prezydentowi nie dodało powagi. Cała prezydentura była bardzo upartyjniona, nastawiona na to, by popierać wszelkie rozwiązania, które partia pana prezydenta forsowała w sejmie. Prezydent , który nie zdołał zaprotestować przy tym, gdy jawnie łamano obietnice wyborcze – tak było przy wieku emerytalnym, czy kiedy w sposób niezwykle brutalny nie brano pod uwagę opinii tych wszystkich Polaków, którzy podpisywali się pod wnioskami o referenda. Prezydent w tych sprawach milczał. Albo zabierał go po stronie władzy, która w ten niedemokratyczny sposób postępowała.

Da pan głowę, że Andrzejowi Dudzie uda się nie powtórzyć tego błędu? Że uniknie etykietki Pisowskiego prezydenta? Jeszcze nie objął urzędu a już takie zarzuty padają.

Na pewno takie zarzuty będą formułowane. Naiwnością jest tez oczekiwać, że prezydent na drugi dzień po zaprzysiężeniu zapomni z jakiego środowiska politycznego wyszedł  i zmieni poglądy, że dotknie go amnezja. Ale chodzi o to, by w sytuacji, gdy jego środowisko odchodzi od linii politycznej, które prezentowało, był w stanie tupnąć i uderzyć pięścią w stół i powiedzieć „Nie pozwalam. Macie robić to, co obiecaliście społeczeństwu.” Bo oszukiwać nie wolno. Jestem pewien , ze w tej roli Andrzej Duda spełni się w sposób znakomity. Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, ale jestem pewien,że gdyby tak się zdarzyło stanąłby na wysokości zadania. Niestety Bronisław Komorowski na wysokości zadania nie stanął. Nie potrafił powiedzieć swoim kolegom z PO – źle czynicie, oszukujecie społeczeństwo. I niestety tak zostanie zapamiętany.

Andrzej Duda w rozmowie z PAP zapowiedział, że spotka się z Hanną Gronkiewicz-Waltz by porozmawiać o pomniku smoleńskim, który powinien stanąć pod Pałacem Prezydenckim. Powinien zaczynać od tego swoje urzędowanie? Sprawa smoleńska raczej antagonizuje niż łączy Polaków…

Myślę, że jednym z zdań prezydenta Dudy będzie doprowadzenie do tego,żeby ta sprawa nas nie antagonizowała. Bo co tu może dziś antagonizować? To atmosfera stworzona przez PO, Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska spowodowała, że Polacy są tu podzieleni. A tu nie ma nic do dzielenia. Myślę, ze wszyscy jesteśmy zainteresowani, żeby tę sprawę wyjaśnić do końca. A po drugie, by uczcić tych którzy tam zginęli. To jest minimum, które każdy powinien przyjąć bez żadnych wątpliwości. To też zadanie dla prezydenta Dudy, który powinien powiedzieć,że ta sprawa nas powinna wszystkich połączyć . A sprawa pomnika jest czymś tak oczywistym, że tu żadnych wątpliwości nie będzie..Oczywiście zawsze będą zapiekli wrogowie. Ale myślę, że rozmowa z prezydent Warszawy na pewno w niczym nie zaszkodzi i jest jak najbardziej na miejscu.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych