Przyszła latarnia prezydenta Komorowskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/Leszek Szymański
fot.PAP/Leszek Szymański

Przyszłość prezydencka to nie tylko Andrzej Duda. To także Bronisław Komorowski. Oczywiście dla każdego inna. Jaką planuje odchodzący prezydent, uchyla rąbek tajemnicy jego doradca prof. Tomasz Nałęcz w rozmowie z dziennikiem „Polska the Times”.

A że będzie to świetlana przyszłość, wynika z istoty minionej prezydentury, zdefiniowanej przez Nałęcza. Prezydentura ta była bowiem latarnią. Jak każda latarnia, świeci. To jest jej wartość, z której wynikają inne pożytki. Najważniejszy to ten, że pokazuje drogę. Zagubionym. Błądzącym. Niepewnym, czy kroczą właściwym traktem, czy wspinają się bezpiecznym szlakiem, czy płyną dobrym kursem. Najcenniejszą latarnia, nie mająca w świecie konkurencji, to latarnia morska. Jeśli pominąć gwiazdę polarną, traktowaną jako latarnię, ofiarowaną przez kosmos ludziom. Zdobywcom kontynentów, nowych mórz i lądów. Marynarzom i wszystkim podróżnikom, oraz zwykłym podróżnym i wędrowcom. A nawet spacerowiczom w Tatrach Drogą pod Reglami.

Zaś latarnia, nie koniecznie zaraz morska, tylko zwykła uliczna, też świeci. I dzięki niej łatwiej trafić do celu. Nie potknąć się w ciemnościach nocy - o ciemnościach gorszych jeszcze będzie - o leżącą gałąź i nabić sobie guza. Nie wejść do kałuży i ochlapać sobie lakierki albo nie daj Boże nogawek od spodni. Taką właśnie latarnią, powtórzę to, była prezydentura Komorowskiego. Jedną z trzech w ostatnim 26-leciu. Wszystkich było ich pięć. Nałęcz bezkompromisowo wskazuje te, które latarniami nie były. Z delikatności nie wymienia nazwisk, ale wskazuje je drogą eliminacji. Mianowicie głośno i wyraźnie wypowiada nazwiska trzech, którzy byli latarniami, a ściśle, ich prezydentury. **Wymienię może od razu tę nieszczęsną dwójkę, która nie zasłużyła na to, by przynależeć do elitarnego klubu prezydentur-latarni, ukonstytuowanego przez prof. Nałęcza. Są nimi gen. Wojciech Jaruzelski i śp. Lech Kaczyński.(( Dzięki eliminacji, w dziecinnie łatwy sposób każdy czytelnik zidentyfikuje latarnie. Są nimi: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. Nie pytałbym nawet prof. Nałęcza, która z latarni jest najjaśniejsza, bo to tylko strata czasu i narażanie się na jego drwiny.

Wiadomo już na szczęście, w jaki sposób prezydentura Komorowskiego pozostanie nadal latarnią. Będzie nią Instytut jego imienia, mający charakter fundacji. Zajmie się upowszechnianiem dorobku zdobytego na polskiej drodze przez wolność w ostatnim ćwierćwieczu. W prezentację różnych dróg prowadzących do osiągnięć, prawdopodobnie włączy się prof. Nałęcz jako wolontariusz. W nowej już roli będzie walczył, by PiS nie doszedł do władzy. Jeśli mimo to PiS zdobędzie władzę i na ziemi zapanuje ciemność, nadzieję na powrót do jasności będą dawały latarnie trzech prezydentów, w tym ta najmocniej świecąca – Bronisława Komorowskiego.

A więc głowa do góry! Nie wszystko stracone!


Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!

Pozycja dostępna wSklepiku.pl.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych