Pamiętacie Państwo sprawę oskarżeń, wysuniętych swego czasu wobec szefa Business Center Club, Marka Goliszewskiego? Napisał pracę doktorską, którą powszechnie uznano za plagiat.
Nacisk medialny był wtedy wszechstronny; sprawę obszernie, i w duchu dla Goliszewskiego niekorzystnym, komentowali publicyści „ponad podziałami”. Szef BCC, jak widać, postanowił że krytycy popamiętają, na kogo podnieśli rękę. I ostatnio poinformował, że skierował do sądu prywatny akt oskarżenia przeciw kilku z nim. Są to przede wszystkim dziennikarze z „Polityki” i „Gazety Wyborczej” (z Adamem Michnikiem włącznie). Ewidentnie na nich zawiódł się osobiście; to zawsze najbardziej boli…
Ale wśród oskarżonych poczesne miejsce zajmuje Piotr Nowak, warszawski działacz radykalnie lewicowy. To on jako pierwszy dowiedział się o doktoracie i swoimi działaniami (zorganizował happening „Publiczne czytanie doktoratu Marka Goliszewskiego”; opisywał też sprawę w internecie) najbardziej zalazł szefowi BCC za skórę. I to w związku z Nowakiem piszę ten tekst, bowiem tu związane z pozwem enuncjacje Goliszewskiego przybierają najbardziej kuriozalny, najbardziej groteskowy, i przede wszystkim – najbardziej znaczący charakter.
Szef BCC pisze o tym anarchiście jako o „blogerze, gloryfikującym faszyzm, rasizm i przemoc”, co trudno uznać za coś innego niż kliniczny przejaw zjawiska pt.krew zalewająca oczy aż do punktu, w którym widzi się własne urojenia. I to jest, mówiąc językiem odeskiego bandyty Beni Krzyka z nieśmiertelnych nowel Izaaka Babla, smaczne.
Ale najsmaczniejsze jest jednak coś innego. Opisując zbrodnie Nowaka, Goliszewski oskarża go otóż, iż (cytuję dosłownie), „swoimi działaniami rozpoczął publiczną dezawuację mojej dysertacji doktorskiej na nielegalnie wydawanych portalach „codziennik feministyczny.pl” i „strajk.eu””.
Powtórzmy: „na nielegalnie wydawanych portalach”… No cóż, supermegahiperliberał, intelektualna podpora polskiej przedsiębiorczości, Marek Goliszewski zaczynał swoją przygodę z działalnością publiczną w latach 80, jako członek PZPR, działacz Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej i członek władz tejże organizacji. Teraz, 30 lat potem, ćwierć wieku po upadku komunizmu, pisze o „nielegalnie wydawanych portalach”.
Jednak młodość kształtuje człowieka…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/258036-nielegalnie-wydawane-portale-czyli-las-zawsze-bedzie-pociagal-wilka