O takiej pensji większość Polaków może tylko pomarzyć. A jednak 12 tys. zł miesięcznie i liczne przywileje to dla niektórych posłów za mało, więc dorabiają na boku na potęgę. Listę fuch polityków publikuje dziennik „Fakt”.
Niektórzy parlamentarzyści wydają się nie mieć wstydu, gdy tak jak Ryszard Kalisz skarżą się na zbyt niskie zarobki.
Moi aplikanci zarabiają kilka razy więcej ode mnie. Środowisko adwokackie patrzy na mnie z politowaniem
— żalił się poseł lewicy w RMF FM.
Czy naprawdę posłom dzieje się aż taka krzywda? Jak zauważa „Fakt”, Kalisz „zapomniał” wspomnieć o przysługujących mu przywilejach oraz o tym, że w zeszłym roku dorobił sobie 65 tys. zł na wykładach, książkach i pracy w sądzie. Z kolei Waldemar Pawlak z PSL na gospodarstwie rolnym i doradzaniu przedsiębiorcom zarobił ponad 210 tys. zł., a były piłkarz Roman Kosecki z PO dorobił w Polskim Związku Piłki Nożnej 51 tys. zł.
Tabloid przyłapał Cezarego Kucharskiego z PO, managera piłkarskiego, na ucieczce z sejmowych obrad. Poseł miał stwierdzić, że „on już nie musi pracować”. Jak wyjaśnił w rozmowie z „Faktem”, firma mu się rozrosła i przybyło obowiązków, dlatego podjął decyzję o niekandydowaniu w następnej kadencji. 68 tys. zł przychodu miał Leszek Miller, który prowadzi działalność gospodarczej. W wolnym czasie zarobkuje również Stefan Niesiołowski. Na prawie autorskim, wynajmie mieszkania oraz pełnieniu obowiązków społecznych poseł PO wzbogacił się o 20 tys. zł.
Szkoda, że z takim zapałem nie dbają o portfele Polaków
— podsumowuje zabiegi obrotnych parlamentarzystów gazeta.
Nic dodać, nic ująć.
bzm/fakt.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/257960-pensja-posla-im-nie-wystarcza-politycy-dorabiaja-na-boku-grube-pieniadze