Ryszard Kalisz potrafił być czarujący, ale kiedy zgasły światła kamer, niszczył poczucie mojej wartości.
— żali się w rozmowie z „Super Expressem” Inga Pietrusińska, była partnerka Ryszarda Kalisza.
Poznali się w lipcu 2010 r. w ambasadzie Francji, gdzie Pietrusińska pracuje jako lektorka. Wymienili się wizytówkami, ale Kalisz odezwał się do niej dopiero po roku. Była bardzo zdziwiona i myślała, że to pomyłka. Polityk lewicy napisał SMS-a, w którym zaproponował spotkanie. Kiedy do niego doszło, Kalisz był szarmancki i czarujący.
Dostałam kwiaty, prawił mi komplementy. Rozmawialiśmy o polityce i wydarzeniach na świecie, o jego wrażliwości wobec obrony praw kobiet. Oczarował mnie swoim intelektem.(…) Dalej były kolacje, prezenty i romantyczne wyjazdy
— opowiada Pietrusińska.
Polityk wmawiał jej, że chce mieć „azyl od życia publicznego”, dlatego nie pokazywali sie publicznie.
Powtarzał, że prasa stawia go w bardzo złym świetle, próbując z niego zrobić „klasycznego bawidamka” czy ” kobieciarza”
— mówi Pietrusińska.
Wiele osób na pewno się dziwi, jak mogłam się w nim zakochać. Ale stało się i z tego związku zrodził się nasz syn Ignacy, który jest najwspanialszym prezentem, jaki mogłam dostać od życia
— wyznaje.
Musiała ukrywać ciążę, bo na życzenie Kalisza żyli w „wielkiej tajemnicy”, co rzekomo było powodowane troską o bezpieczeństwo dziecka. Gdy w prasie pojawiły się zdjęcia polityka z jego obecną żoną Dominiką, zapewniał Pietrusińską, że to jego koleżanka.
Tak się zdenerwowałam, że na tydzień wylądowałam w łóżku
— mówi Pietrusińska.
Po narodzinach syna czuła się bardzo źle i ciężko jej było wrócić do formy. Liczyła na wsparcie swojego partnera, ale się przeliczyła.
Niestety, zamiast wsparcia słyszałam uwagi o tym, jaka jestem gruba. I pomyśleć, że to mówił człowiek, który na obiad zjadał osiem mielonych kotletów
— skarży się kobieta.
Dzieckiem, w dzień i w nocy, musiała zajmować się sama.
Nie było żadnej pomocy z jego strony. Z chorym kręgosłupem, z trudem siadając i podnosząc się, nosiłam dziecko w nocy, bo miało kolki albo wyrzynały się ząbki. A Ryszard Kalisz musiał się wtedy wysypiać, bo przecież startował do Parlamentu Europejskiego
— mówi Pietrusińska.
Ma żal to Kalisza, że chwalił się synem w mediach i obiecywał jej przeprowadzkę do Brukseli , jak tylko wygra wybory.
Prawda jest taka, że Ryszard nawet pieluchę potrafi założyć odwrotnie
— dodaje.
Po przegranych wyborach Ryszard Kalisz nie mówił już o wspólnej przyszłości, a gdy w prasie pojawiły się jego zdjęcia z obecną żoną, twierdził, że jest ciężko chory i leży w szpitalu. Zabronił jednak matce swojego dziecka odwiedzin i okłamywał ją, że nic go nie łączy z Dominiką Lis.
Ryszard Kalisz potrafił być czarujący, ale kiedy zgasły światła kamer, niszczył poczucie mojej wartości. Wymagał ode mnie bezwzględnego posłuszeństwa i lojalności, a moje zdanie nie miało dla niego żadnego znaczenia
— twierdzi Inga Pietrusińska.
Czyżby lewicowa wrażliwość Kalisza wobec kobiet była tylko na pokaz?
bzm/se.pl
Księgarnia internetowa wSklepiku.pl - tysiące tytułów w najlepszych cenach!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/256607-byla-partnerka-oskarza-kalisza-kiedy-zgasly-swiatla-kamer-niszczyl-poczucie-mojej-wartosci