Jarosław Wałęsa: „To medialna histeria powtarzanie, że Platforma jest w jakiejś zapaści”. Jeśli to nie zapaść, to co? Rozkwit?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. jaroslawwalesa.pl
fot. jaroslawwalesa.pl

Jarosław Wałęsa, następca Bartłomieja Sienkiewicza na stanowisku szefa „think tanku” Platformy, błysnął pierwszą zadziwiającą analizą. Syn byłego prezydenta uznał, że z Platformą wcale nie jest tak źle, jak to w mediach malują…

To medialna histeria powtarzanie, że Platforma jest w jakiejś zapaści. To prawda, że przegraliśmy wybory prezydenckie. Ale myślę, że w przypadku partii i polityków porażki są tak samo naturalne jak sukcesy. Tak funkcjonuje zdrowa demokracja. Platforma była na polskiej scenie polityczne partią niezwyciężoną od ośmiu lat. To ewenement. No i kiedyś musiał przyjść czas, że przegramy

— stwierdził nowy szef Instytutu Obywatelskiego w wywiadzie dla „Polski The Times”.

Młody Wałęsa nie zauważył, iż sondaże wróżą PO zejście na pozycję nie tyle drugiej, co trzeciej siły politycznej w Polsce. Jeśli to nie jest zapaść, to co? Rozkwit?

Potomek noblisty zachował jednak zmysł krytyczny, bo słusznie zauważył, że zmiany w rządzie Platformy, wywołane aferą podsłuchową, są mocno spóźnione.

Trzeba było przeprowadzić je jeszcze w ubiegłym roku, kiedy taśmy zaczęły hulać w mediach i w internecie – powiedział.

Ale w ocenie samych „taśm prawdy”, Wałęsa junior znów prezentuje się tak, jakby nie do końca rozpoznawał rzeczywistość.

Nie demonizowałbym samych taśm. Przecież za te rozmowy nie można nikogo wsadzić do więzienia. To miejsce dla tych, którzy nielegalnie podsłuchiwali i nagrywali. Sama treść rozmów jest, co najwyżej, nieetyczna i niemoralna

— ocenił.

Świeżo upieczonego szefa zaplecza eksperckiego PO uradował fakt, iż po nominacji zadzwoniło do niego „wielu profesorów z instytutów i uczelni, proponując pomoc w pracy”.

Myśleliśmy, że Platformie cały czas doradzają jacyś profesorowie, a okazuje się, że oni dopiero teraz dzwonią…

JUB/”Polska The Times”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych