Czy Niemcy, widząc, że Polacy coraz ostrzej walczą o przywrócenie przedwojennego statusu niemieckich Polaków, zmieniają taktykę i zaczynają budować kłamliwy mit, że przed wojną Polacy… też nie mieli statusu mniejszości narodowej?
Berlinowi chodzi oczywiście o pieniądze. Związek Polaków w Niemczech w ubiegłym roku – 1 września, złożył pozew o zadośćuczynienie za zagrabiony przez Niemców w 1940 r. majątek mniejszości polskiej. To miliard euro.
Chcemy uwidocznić ogrom strat jakie ponieśli Polacy w Niemczech. W przeliczeniu na ówczesne pieniądze majątek „Rodła” to siedem do ośmiu milinów reichsmarek. Dziś te pieniądze to jeden miliard euro. Po wojnie jedynie mała część zagrabionego majątku wróciła do Polaków
— mówił nam wówczas mec. Stefan Hambura, który w imieniu ZPwN złożył pozew (o godz. 4.40 nad ranem wrzucił pismo do skrzynki podawczej sądu) przeciwko państwu niemieckiemu.
Tymczasem z różnych stron docierają m.in. do mec. Hambury, do ZPwN oraz do posłów w polskim parlamencie sygnały, że Niemcy nie mogąc zbyt skutecznie zbijać polskich argumentów prawnych, nawet mając po swojej stronie rząd Donalda Tuska, a teraz Ewy Kopacz, chcą zmienić taktykę i próbują przekonać, że przed wojną (też) nie było mniejszości polskiej w Niemczech.
Oto fragment pisma procesowego jakie otrzymał mec. Hambura:
Rozporządzenie z 1940 r. nie zniosło także żadnego statusu mniejszości (Polakom – przyp. red.), którego wówczas nie miało.
Podczas niedawnej wizyty grupy polskich parlementarzystów w Niemczech z posłanką PiS Dorotą Arciszewską-Mielewczyk rozmawiał o statusie Polaków w Niemczech Dieter Bingen dyr. Polsko-Niemieckiego Instytutu w Darmstadt.
Zadałam mu szereg pytań dodtyczących różnych kwestii roboczych, zpaytała dlaczego, odrzucają kandydaturę prof. Musiała w historycznych zespołach. Na to pan Bingen mi nie odpowiedział, ale powiedział takie znamienne zdanie: „No ale przecież w konstytucji weimarskiej nie było wzmianki na temat mniejszości polskiej.”
O co chodziło Bingenowi z tą „weimarską wrzutką”? Otóż poprzez swoje lobby w Polsce i tzw. pożytecznych idiotów nasi zachodni sąsiedzi próbują przemycić tezę, że jedynymi dziś mniejszościami narodowymi są Duńczycy i Fryzowie. Zadeklarowano to w konstytucji RFN. W konstytucji wejmarskiej faktycznie nie było nic o polskiej mniejszości. Ale nie było też nic o żadnych mniejszościach, także tych dzisiaj uznawanych w RFN.
Wygląda to więc na ewidentną próbę pisania historii na nowo, bo jeszcze w 2011 r., gdy Bundestag przyjmował jedną ze swoich uchwał wspomniał o „ówczesnej mniejszości polskiej”.
Niemieccy prawnicy i politycy będą musieli wykonać nie lada jakiej ekwilibrystyki, aby przekonać do swoich racji. Oto bowiem archiwa, zwłaszcza niemieckie, bo nasze Niemcy w czasie wojny w większości zniszczyli, są pełne dowodów przyznających rację Polsce. Oto istnieje dokument rządowy „zgodnej deklaracji pomiędzy rządami Niemiec i Polski o wzajemnej ochronie mniejszości w obu krajach 5 listopada 1937 roku.”
I tam, od razu w pierwszym zdaniu czytamy:
Rząd niemiecki i rząd polski skorzystały z okazji, aby w przyjaznej atmosferze podjąć rozmowę na temat położenia niemieckiej mniejszości w Polsce i polskiej mniejszości w Niemczech.
Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/241817-polska-mniejszosc-w-niemczech-nie-istniala-nawet-przed-wojna-berlin-probuje-napisac-historie-na-nowo-aby-postawic-na-swoim