Parlament Europejski na sesji w Strasburgu 10 marca przyjął raport nt. równości kobiet i mężczyzn w Unii Europejskiej autorstwa Marca Tarabelli. W związku z tym KAI zadało wszystkim polskim europosłom pytania w tej sprawie.
Ponad 160 tys. obywateli Unii Europejskiej podpisało petycję, która wzywa członków Parlamentu Europejskiego, by potwierdzili stanowisko Parlamentu z grudnia 2013 r. Odrzucono wówczas tzw. raport Estreli nt. zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego i związanych z tym praw (SRHR). W zamian przyjęto rezolucję mówiącą, że tworzenie i wprowadzanie w życie polityki w dziedzinie SRHR oraz edukacji seksualnej w szkołach należy do kompetencji państw członkowskich, zgodnie z obowiązującą w UE zasadą pomocniczości. Oznacza to, że UE nie ma kompetencji do zajmowania stanowiska w kwestii aborcji, która jest domeną państw członkowskich, dlatego nie mogą w tej sprawie zapadać decyzje w Brukseli.
Czy zna Pan/Pani poseł raport Tarabelli i słyszał Pan/Pani o petycji obywatelskiej w tej sprawie?
Jadwiga Wiśniewska (PIS): W Parlamencie Europejskim pracuję w Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia, z której wyszedł projekt sprawozdania Pana Tarabelli, dlatego znam to sprawozdanie, a także petycję obywatelską. Raport ten stoi w sprzeczności z wartościami wyznawanymi przez miliony obywateli Unii Europejskiej i godzi w to, co jest wartościowe w naszej kulturze i cywilizacji wywodzącej się z korzeni chrześcijańskich. Ponadto poza sferą wartości, raport próbuje ingerować w kompetencje praw członkowskich, ograniczając bezzasadnie ich suwerenność. Podczas poniedziałkowej debaty w Parlamencie wskazałam na rezolucję PE z 10 grudnia 2013, która stanowi, że tworzenie i implementowanie polityki związanej z prawami seksualnymi i reprodukcyjnymi jest kompetencją państw członkowskich
Ryszard Czarnecki (PIS): Tak, znam niestety i być może znam go najlepiej ze wszystkich posłów w Parlamencie Europejskim – poza sprawozdawcą Belgiem (Walonem) Tarabellą. Otóż jako wiceprzewodniczący PE prowadziłem debatę nad tym sprawozdaniem. Oceniam ten raport źle, w przeciwieństwie do świetnej inicjatywy obywatelskiej, która była przejawem właśnie „obywatelskiego nieposłuszeństwa” na ideologiczny bełkot.
Karol Karski (PIS): Tak, znam raport i petycję. Raport pana Tarabelli to kolejna odsłona tej samej walki ideologicznej, w którą Parlament Europejski nieustannie się wikła, choć nie ma do tego żadnego uprawnienia. Kolejna próba, których było już wiele, narzucania państwom członkowskim lewackiej wizji aborcji, jako prawa kobiety (jedną z takich prób, w poprzedniej kadencji, firmował również pan Tarabella).
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO): Tak, znam raport. Jego końcowa wersja zawierała wiele treści zaproponowanych przez EPP i była znacznie bliższa naszemu stanowisku niż wersja początkowa. Wartości rodzinne, prawo do macierzyństwa i równego traktowania na rynku pracy, luka placowa i emerytalna, bieda kobiet wywołana nierównym uczestnictwem w rynku oraz zwalczanie przemocy zostały dzięki temu odpowiednio mocniej zaznaczone. Słyszałam o petycji i głosowałam także za poprawkami przywołującymi rezolucję o zasadzie pomocniczości.
Zbigniew Kuźmiuk (PIS): Rzeczywiście w 2013 roku Parlament Europejski przegłosował rezolucję, w której wyraźnie stwierdził, że „tworzenie i implementacja polityki związanej z prawami seksualnymi oraz reprodukcyjnymi oraz edukacją seksualną w szkołach jest kompetencją państw członkowskich”. Niestety mimo tego co jakiś czas w PE pojawiają się inicjatywy, które próbują podważyć tę oczywistość i takim dokumentem był raport belgijskiego europosła z frakcji europejskiej lewicy Marca Tarabelli poświęcony „postępom w zakresie równości kobiet i mężczyzn w UE w roku 2013. Niestety mimo sprzeciwu społecznego organizowanego na portalach społecznościowych czego wyrazem było złożenie kilkudziesięciu tysięcy podpisów raport został w ostatni wtorek przyjęty i to ogromną większością głosów 441 za do 205 przeciw.
Stanisław Ożóg (PIS): Tak, znam ten raport oraz otrzymałem kilka listów dotyczących zarówno raportu Tarabelli jak również raportu Panzeriego.
Czy podobnie jak 60 tys. obywateli UE uważa Pan/Pani z tekstu raportu Tarabelli powinny zostać usunięte jakiekolwiek odniesienia do aborcji?
Jadwiga Wiśniewska (PIS): Nie ulega żadnej wątpliwości, że wszelkie odniesienia do aborcji powinny zostać z raportu usunięte. Tak uważa nie tylko 60 tyś. obywateli, którzy napisali o tym do Parlamentu Europejskiego, ale miliony Europejczyków. Aborcja dziecka poczętego jest złem i nie może być traktowana, jako podstawowe prawo kobiety. Aborcja to zagrożenia zdrowia fizycznego i psychicznego kobiety, to dramat, a nie prawo.
Sprawozdanie, które rzekomo ma być poświęcone wyrównywaniu szans między kobietami i mężczyznami koncentruje się na promowaniu ideologii gender i aborcji. To kolejny przykład jak pod pięknym tytułem ukrywa się zupełnie inne, niezgodne z nim treści. Naszym zadaniem powinno być podnoszenie pozycji kobiet, m.in. przez wspieranie rodzicielstwa i zapewnienie polityki prorodzinnej, która będzie sprzyjać właśnie macierzyństwu i ojcostwu.
Ryszard Czarnecki (PIS): Tak, podobnie jak dziesiątki tysięcy ludzi w całej Europie, którzy podpisali tą petycję i miliony, którzy myślą podobnie – uważam, że takie „uideologicznianie” raportu, w którym przecież są słuszne postulaty, np. zrównania płacy kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach, jest z jednej strony złe z punktu widzenia ochrony życia poczętego i szerzej – tego, co nazywamy „cywilizacją miłości”, ale też rykoszetem uderza w uzasadnione postulaty „równości płacowej”.
Karol Karski (PIS): Tuż przed głosowaniem liczba osób, które poparły tą petycję, sięgnęła prawie 150.000. Ale osób sprzeciwiających się włączeniu aborcji do tego tekstu są miliony. Bardzo przykre, że ich głos jest ignorowany. Podobnie jak oni uważam, że Parlament Europejski w swoich rezolucjach poświęconych równości kobiet i mężczyzn powinien zajmować się realnymi problemami, których nie brakuje, a nie sporami ideologicznymi, które przysłaniają problemy rzeczywiste.
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO): Nie zgadzam się z zapisami w raporcie, dotyczącymi aborcji, i podobnie jak moja grupa polityczna głosowałam przeciwko nim.
Zbigniew Kuźmiuk (PIS): Niestety przegłosowano w tym raporcie zapisy o powszechnym dostępie do aborcji ale na szczęście udało się w nim przeforsować poprawkę między innym mojej frakcji ECR „o poszanowaniu wyłącznej kompetencji państw członkowskich w zakresie formułowania i realizowania polityki dotyczącej zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz wiążących się z nimi praw”.
W ten sposób raport Tarabelli jest wewnętrznie sprzeczny z jednej strony bowiem próbuje narzucać państwom członkowskim UE postulaty przemysłu aborcyjnego i repezentujących jego interesy środowisk politycznych, z drugiej zaś potwierdza wyłączne kompetencje państw członkowskich w zakresie tworzenia prawa w zakresie zdrowia seksualnego i praw reprodukcyjnych.
Na szczęście także uchwalony raport jest jedynie formą wyrażenia opinii przez Parlament Europejski i nie ma mocy wiążącej, będzie on jednak zapewne wykorzystywany do promowania rozwiązań poważnie ograniczających ochronę życia ludzkiego na wczesnym etapie jego rozwoju.
Stanisław Ożóg (PIS) Uważam, że Unia Europejska nie powinna ingerować w kompetencje państw członkowskich, zwłaszcza jeżeli chodzi o kwestie moralne. Narzucanie poszczególnym państwom, aby zalegalizowały aborcję stoi w sprzeczności z poszanowaniem godności osoby ludzkiej. Zgodnie z art. 168 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej
Działania Unii są prowadzone w poszanowaniu obowiązków Państw Członkowskich w zakresie określania ich polityki dotyczącej zdrowia, jak również organizacji i świadczenia usług zdrowotnych i opieki medycznej. Obowiązki Państw Członkowskich obejmują zarządzanie usługami zdrowotnymi i opieką medyczną (…).
W związku z tym zapisem Unia Europejska nie ma prawa ingerować w kwestię aborcji w poszczególnych państwach członkowskich. Pomimo tego w Parlamencie Europejskim często toczą się dyskusje i dokonuje się prób przemycenia zapisów dotyczących tzw. praw reprodukcyjnych i seksualnych narzucając odbiorcom konkretną definicję pod którą kryje się dostęp do aborcji, możliwość zawierania tzw. małżeństw homoseksualnych itp. Zgadzam się, że zapisy dotyczące aborcji powinny zostać usunięte i apeluję o czujność w tego typu raportach.
Czy Pani/Pana grupa polityczna popiera ten raport w obecnym kształcie? Czy Pan/Pani poparł ten raport?
Jadwiga Wiśniewska (PIS): Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do których należą posłowie delegacji Prawa i Sprawiedliwości w ostatecznym głosowaniu na sesji plenarne odrzuciła raport. Ponadto grupa EKR złożyła poprawki do raportu i 3 z nich, które zostały przyjęte. Wnoszą, że stanowienie prawa w zakresie zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego jest kompetencją państw członkowskich. Unia ma wiele do zrobienia i nie powinna być wykorzystywana, jako miejsce gdzie forsowana jest lewicowa rewolucja kulturowa promująca aborcję i ideologię gender.
Ryszard Czarnecki (PIS): Oczywiście ja, jako Ryszard Czarnecki, jak i delegacja Prawa i Sprawiedliwości, jak też i bardzo duża część Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów głosowaliśmy przeciw temu raportowi, właśnie ze względu na wielce kontrowersyjne zapisy o zabijaniu dzieci nienarodzonych, tzw. „reprodukcji”, i tym podobnych zapisach, które są świetną ilustracją starego polskiego powiedzenia, iż „diabeł tkwi w szczegółach”.
Karol Karski (PIS) Moja grupa głosowała przeciw temu skandalicznemu raportowi, także oczywiście delegacja Prawa i Sprawiedliwości. Nie mogłem wziąć udziału we wtorkowym glosowaniu nad raportem Tarabelli, gdyż rano brałem udział w obchodach miesięcznicy katastrofy smoleńskiej w Polsce. Planuje natomiast wziąć udział w glosowaniu czwartkowym nad równie groźnym raportem Panzierego.
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO): W grupie EPP w sprawie raportu zdania były podzielone co do końcowego głosowania i kilku poprawek na temat wprowadzania perspektywy płci do analizy budżetowej, kwot w radach nadzorczych i zarządach spółek giełdowych, oraz pojęcia przemocy wobec kobiet i dziewcząt w art 84 Traktatu - a więc uznanie przemocy wobec kobiet za szczególnie poważne naruszenie praw człowieka. Głosowałam pozytywnie we wszystkich ww miejscach oraz za samym raportem. Głosowałam również za poprawkami mówiącymi o wartości i potrzebie edukacji równościowej i seksualnej oraz za realizacją świadczeń zdrowotnych z zakresu zdrowia reprodukcyjnego kobiet, do których należą m.in.: prowadzenie ciąży, leczenie raka jajnika, diagnozowanie w ww. obszarach, stosowanie antykoncepcji, badania prenatalne, profilaktyka w ww. zakresach.
Zbigniew Kuźmiuk (PIS): Ja osobiście i większość członków mojej frakcji Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy głosowaliśmy przeciwko raportowi Tarabelli, niestety zawód sprawiła ponoć chadecka Europejska Partia Ludowa, której posłowie w dużej części głosowali za raportem i to właśnie dlatego został on przyjęty. W najbliższy czwartek będzie głosowany także raport Pier Antonio Panzeri będący „sprawozdaniem dotyczącym praw człowieka i demokracji za rok 2013 oraz polityki UE w tym zakresie”, który niestety idzie znacznie dalej niż raport Tarabelli. Nie tylko promuje on prawo do aborcji lecz także rozwiązania prawne kwestionujące naturę małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny a także liczne postulaty środowisk LGBT. Niestety jak się należy spodziewać on także zostanie przyjęty przez lewicową większość w PE.
Stanisław Ożóg (PIS): Grupa EKR nie popiera tego raportu w obecnym kształcie. Przy czym należy dodać, że stanowisko polskiej delegacji EKR różni się od stanowiska Grupy (chodzi o niektóre kwestie światopoglądowe). Do raportu złożone zostały odpowiednie poprawki niwelujące zapisy dotyczące aborcji, które polska delegacja EKR poprze, ale nawet pomimo tych poprawek Grupa w całości zagłosuje przeciw raportowi. Osobiście również zagłosowałem przeciw raportowi.
bzm/KAI
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/237808-europoslowie-pis-o-raporcie-nt-rownosci-kobiet-i-mezczyzn-to-promowanie-ideologii-gender-i-aborcji